To miejsce chyba w założeniu ma być takim modnym klubem wzorowanym na "wielkim mieście". Cóż zupełnie nie moja bajka, sztuczność, pretensjonalność a przede wszystkim chłód emocjonalny bijący z takich miejsc mnie męczy. Wiedziałem jednak, że mają piwo z Mazurskiego więc tup tup tup wszedłem. W sumie sytuacje ratują stoliki na zewnątrz, położone na pięterku skąd jest ładny widok na jezioro. Piwo jest świeże i smaczne więc OK, nie było źle i pewnie ludzie którzy chcą byc koniecznie modni będą się tu dobrze czuli (takaż też była klientela, typowa "warszawka" plus hehehehe no nie zgadniecie...- komunia)