Po drodze z rynku na Bartoszyce, przy małym placu w uliczce po lewej stronie
Niestety dokładnego adresu nie pamiętam, nazwy też ułatwieniem będzie chyba fakt, że jest to jedyny czynny bar w Sępopolu (przynajmniej tak nam oznajmił miejscowy), mimo straszącego socrealistycznego gmaszyska na środku rynku z napisem Restauracja - który powoli obraca sie w ruinę ale do rzeczy.
Sam bar jak bar, żadna rewelacja, kilku miejscowych piwoszy, lane tyskie, wystrój dość miły, solidne drewniane stoły, jednoręki bandyta, butelkowe też tylko piwka z KP. Wspomniałem o tym barze z jednej ciekawej rzeczy, którą zauważyłem na głównej półce prezentujacej butelkowe piwa. Otóz obok nich stał pięknie wyeksponowy w rozsądnym i zauważalnym rozmiarze, w ładnych ramkach portret/zdjęcie Aleksandra Łukaszenki
Wot taki folkor
Niestety dokładnego adresu nie pamiętam, nazwy też ułatwieniem będzie chyba fakt, że jest to jedyny czynny bar w Sępopolu (przynajmniej tak nam oznajmił miejscowy), mimo straszącego socrealistycznego gmaszyska na środku rynku z napisem Restauracja - który powoli obraca sie w ruinę ale do rzeczy.
Sam bar jak bar, żadna rewelacja, kilku miejscowych piwoszy, lane tyskie, wystrój dość miły, solidne drewniane stoły, jednoręki bandyta, butelkowe też tylko piwka z KP. Wspomniałem o tym barze z jednej ciekawej rzeczy, którą zauważyłem na głównej półce prezentujacej butelkowe piwa. Otóz obok nich stał pięknie wyeksponowy w rozsądnym i zauważalnym rozmiarze, w ładnych ramkach portret/zdjęcie Aleksandra Łukaszenki
Wot taki folkor