Pawilon z barem Kormoran oddalony jest od nidzickiego zamku jakieś 10-15 minut piechotą. Napijemy się tu jasnego Kormorana z beczki, którego próżno szukać w jego rodzimym Olsztynie.
Wystrój lokalu jest żywcem wzięty z poprzedniej epoki: sztuczne kwiaty na stołach, powypalane petami obrusy, miłe ciepło daje piecyk "koza". Do jedzenia trzy dania na krzyż wyszczególnione na klasycznej tablicy rodem z baru mlecznego.
Piwo nalewa przemiła właścicielka, Pani Krysia, nieustannie konwersująca z bywalcami w większości popijającymi piwa butelkowe.
Jasny Kormoran nie zachwyca i moje zdziwienie jego brakiem w Olsztynie trochę zmalało. Piwo było słabo nagazowane, lekko kwaśnawe, lekkie i mało intensywne w smaku. Niewątpliwie jego największym atutem była potężna, gesta piana. Pół litra tego piwa dostaniemy za cenę złoty trzech.
Czasami pojawia się lany Irish ale pani Krysia zamawia je tylko kiedy ma pewność że cała beczka zejdzie w przepisowym czasie aby piwo nie uległo zepsuciu.
Polecam ten lokal może nie tyle ze względu na piwo, co na świetny klimat małomiasteczkowej knajpy.
Wystrój lokalu jest żywcem wzięty z poprzedniej epoki: sztuczne kwiaty na stołach, powypalane petami obrusy, miłe ciepło daje piecyk "koza". Do jedzenia trzy dania na krzyż wyszczególnione na klasycznej tablicy rodem z baru mlecznego.
Piwo nalewa przemiła właścicielka, Pani Krysia, nieustannie konwersująca z bywalcami w większości popijającymi piwa butelkowe.
Jasny Kormoran nie zachwyca i moje zdziwienie jego brakiem w Olsztynie trochę zmalało. Piwo było słabo nagazowane, lekko kwaśnawe, lekkie i mało intensywne w smaku. Niewątpliwie jego największym atutem była potężna, gesta piana. Pół litra tego piwa dostaniemy za cenę złoty trzech.
Czasami pojawia się lany Irish ale pani Krysia zamawia je tylko kiedy ma pewność że cała beczka zejdzie w przepisowym czasie aby piwo nie uległo zepsuciu.
Polecam ten lokal może nie tyle ze względu na piwo, co na świetny klimat małomiasteczkowej knajpy.
Comment