Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pebejot
Wyświetlenie odpowiedzi
Besiekierz Rudny 50, Salio Browar&Restauracja
Collapse
X
-
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pebejot Wyświetlenie odpowiedziWybieram się 21 listopada i skoro tak pogrywają to może się okazać że padnę ofiarą oszustwa.
Ps. Dwa miesiące temu, gdy z nimi rozmawiałem, twierdzili że w listopadzie będzie znany TERMIN STARTU browaru a nie rozpoczęcia rozlewu piwa.
Comment
-
-
Nie masz jakiegoś mikrodrona albo cuś…?
Albo tradycyjnie, jak Don Pedro* .
*) Don Pedro - tajemniczy szpieg z krainy deszczowców, gdyby młodzież nie wiedziała https://www.bing.com/videos/search?q...1E5E&FORM=VIRE
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pebejot Wyświetlenie odpowiedziWybieram się 21 listopada i skoro tak pogrywają to może się okazać że padnę ofiarą oszustwa.
Comment
-
-
Dotarliśmy STOP
Warto było STOP
Mają swoje piwo! STOP
Kompleks: browar - restauracja - klub jeździecki Salio jest na końcu świata w środku Polski.
Dla niezmotoryzowanych dotarcie tu to nie lada wyzwanie.
Najbliższym węzłem komunikacyjnym są oddalone o 2,7 km Kębliny, leżące przy drodze krajowej 708. Tu do niedawna docierała dzika komunikacja lokalna w postaci busa, kursującego z Łodzi do Głowna. Firma "Agbus" czyt. "Janusz Krzak" obsługiwała ww. połączenie przy pomocy jednego busika, który w zeszłym miesiącu uległ wypadkowi tym samym zamykając możliwość dojazdu do Kęblin.
Pozostała nam alternatywa w postaci innej firmy busiarskiej Sanbus, z której skorzystaliśmy dojeżdżając z Łodzi do miejscowości Biała (8 zł) przy drodze krajowej 702.
Stamtąd udaliśmy się pieszo, przemierzając 6,8 km.
Marsz w zimny listopadowy dzień został wynagrodzony potrójnym miłym powitaniem, najpierw przez konie ze stadniny, które bardzo zainteresowała nasza wizyta, następnie przez przesympatyczną panią menadżer witającą nas u progu, a następnie przez intensywne zapachy wydobywające się z warzelni.
Jak napisałem na wstępnie, mają już własne piwo, a konkretniej trzy:
- Pils
- Pale Ale na polskich chmielach
- Pszeniczne
Pierwsze dwa są dziełem poprzedniego piwowara i nie można niestety o nich powiedzieć nic dobrego. Pils jak szampon, ale Pale Ale dalekie od właściwych sobie parametrów.
Pszenica za to bardzo udana i jest to wyrób nowego piwowara.
Wszystkie piwa w jednej cenie 6 / 9 / 16 zł za 0,3 / 0,5 i litr.
Piwa na wynos sprzedawane są w butelkach 0,33 za 6 zł od sztuki.
Jak wcześniej wspomniano są firmowe szklanki, dwa rodzaje podstawek i trzy rodzaje kapsli, etykiet niestety nie ma, ale wkrótce mają być.
Na uwagę zasługują oryginalne szklanki Chiemgau do pszenicy. W Polsce takie widziałem dotychczas tylko w siedleckiej Brofakturze.
Wszystkie rodzaje szkła, a jest ich aż 6 (luettich, teku, chiemgau, isar, craft master one, muenchen mini) można kupić na miejscu. Ceny od 15 do 35 zł.
Kuchnia wyśmienita. Ja zamówiłem zupę dnia (barszcz zabielany za 6 zł) i gęsie żołądki z pęczakiem, burakami i marynowaną dynią (na zdjęciu) za 28 zł i byłem z tego wyboru niezmiernie uszczęśliwiony.
Od 11:30 do 17:00 można zamówić obiad na wagę w cenie 4,90 zł za 100 gram, lub wybrać danie dnia zupa + drugie danie za 18 zł.
Piwowar zagadany przy pracy zdradził, że aktualnie warzony jest porter bałtycki, a leżakuje piwo ciemne, które będzie na kranach za około 3 tygodnie.
Zdjęcia:
Comment
-
-
Salio... Ta...
Kurła, to naprawdę jest w środku Polski i jednocześnie "in the middle of nowhere" .
Dojazd do obiektu końsko-restauracyjnego oznaczony jest nienachalnie, trochę na zasadzie KWTW, może to i ma sens?
Obiekt spory, tern również spory, wszystko "sfokusowanie" w kierunku nieparzystokopytnych i ich wielbicieli.
Ponieważ ja z koni preferuję tatara z koniny, nie bardzo potrafię to docenić...
W środku elegancko, nieco już teraz standardowo: cegła, rury wyciągów pod sufitem, ciężkie drewniane meble.
Przez okna widać różne końskie i okołokońskie pomieszczenia, sączy się muzyka gastro-czilałtowa. Ważne: na stołach młynki z solą i pieprzem, mały szczegół, ale rzadki, niestety.
W ofercie - UWAGA - Nestor, belgian blond ale, Muszkatove, belgian spicy ale i Mocny Kary, quadrupel - takie piwa wziąłem na wynos, tak opisane były etykiety. Pani menedżer powiedziała mi wprawdzie, że są: pils, piernikowe i brown porter. Tak też jest napisane na paragonie... .
W porze niedzielnego lunchu tłoku nie ma, pewnie w czasie kopytnych imprez jest full. Chociaż, gdy wyjeżdżałem, pojawiło się więcej gości, ludzie na rowerach, jakaś ekipa typu imieniny cioci.
Wziąłem tylko żurek, bardzo smaczny, podany z równie smacznym pieczywem własnej roboty, naprawdę polecam.
Dla porządku - toaleta już bardziej w klimatach stajnianych, ale dość eleganckich.
Comment
-
Comment