Mysłowice, Graniczna 86, Pod Gruszą

[boku]

To urokliwe miejsce. Lubię siedzieć w tej altanie. To nic, że piwo lane jest tylko "Tyskie". Ale jaka frajda patrzeć na pagórki. Na najbliższym jest wieża telawizyjna. Jedno z dalszych wzgórz to góra Klimont w Lędzinach (większość mówi Klemensowa) opisaną w dawnych czasach w literaturze. Przy dobrej pogodzie na horyzoncie majaczą Beskidy. Widzialność czasami jest na tyle dobra, iż widać beskidzkie doliny, a czasami nawet Tatry.

[boku]

Ludzie przychodzą tu z różnych stron. Jako, że jest to na granicy miast dużą część klientów stanowią mieszkańcy Katowic. Wystarczy przejechać rowerem przez las. Najwięcej takich gości jest w weekendy.

[boku]

Barmanka bardzo uprzejma. Poprosiłem ją i sama pstryknęła fotki za kontuarem. Ja nie robiłem tego, gdyż na pierwszym planie była lampa.

[boku]

Jak jest sezon to właścicielka częstuje jabłkami. Oczywiście całkiem za darmo.

[boku]

Jak widać przychodzą tu całe rodziny. Ja z żoną też. Do innych lokali nie mogę mojej małżonki wyciągnąć, a tutaj przychodzi z ochotą. Oczywiście i psy są mile widziane. Zawsze jest dla nich woda.

[boku]

Na końcu sama właścicielka. Ja mam do niej szczególny sentyment. Cieszę się, że są jeszcze tacy ludzie. Moja żona swego czasu zapomniała torebki. Jako, że jest to kilka kilometrów od domu, poszedłem tam po kilku dniach. Jakież było moje zdumienie, że torebka na mnie czekała. Z tej strony jeszcze raz WSPANIAŁEJ BARMANCE wszelkiej pomyślności.

[kiszot]

A gdzie te góry które tak urokliwie zachwalasz?

[zythum]

Kurka Kiszot nie bierz przykładu z Krzysia i nie przywalaj się w każdym poście

[boku]

widok spod piwiarni "Pod Gruszą"

To jest fotografia zrobiona w maju tego roku. Pomniejszona więc widać bardzo mało. Gdzieś są o wiele lepsze, ale mając chłopców. którzy też się zajmują fotkami to trudno określić kiedy je znajdę. Kiszotowi poślę orginał i coś już tam dostrzeże. Największa trudność to iż zdjęcia muszą być robione pod słońce.

[boku]

1827 rok

Dzisiaj znowu musiałem się wybrać do taj knajpki. Naszły mnie nawet myśli, aby odszukać historyczne mapy tej okolicy. Zaznaczyłem gdzie obecnie jest ten lokal. Jak widać na mapie z 1827 roku Morgów jeszcze nie ma.

[boku]

Pless

Na mapie z 1827 roku wzdłuż drogi jest linia przerywana. Oznacza to, że tędy przebiegała granica "państwa" pszczyńskiego. Jak każda granica ulegała przesunięciom i czasami to państwo obejmowało na północy gminy Roździeń i Szopienice, ale tutaj granica na paśmie wzgórz była najbardziej naturalna i trwała najdłużej. Dowodem tego były słupy graniczne, które tkwiły w ziemi do zeszłego roku. Niestety współcześni bogaci nuworysze, masowo osiedlają się w tej dzielnicy i za nic mają historię. Pijąc piwo w tym lokalu naszło mnie jeszcze wiele różnych myśli ale ograniczę się w wypowiedzi. W załączniku mapa z 1910 roku, gdzie osada ma kształt znany mi współcześnie. Przypuszczam jednak, że niebawem zmieni się nie do poznania. Wtedy ta osada nazywała się "zu Birkental".

[kiszot]

Masz może fotki tych słupów? Chętnie bym je obejrzał.

Ojcze Zythumie to wcale nie jest przywalanie sie tylko ciekawość.

[boku]

Czułbym się niepocieszony, gdyby moje posty pozostały bez odpowiedzi. Brakuje mi tu Krzysia.

[boku]

slupek

Kiszot znalazlem jeden słupek graniczny. Jego cechą jest coś w rodzaju krzyża na górnej powierzchni. Jest to jakieś 200 metrów od knajpki. .

[boku]

Dla mnie samego jest to zagadka, że wybieram znowu ten lokal. I znowu kontakt z człowiekiem, który też mieszkał w Janowie na Podgrubie (ta sprawa wymaga szerszego omówienia - wszystko w swoim czasie). Dzisiaj niech wystarczy, że tutaj bardzo łatwo nawiązać kontakt. Ze spraw technicznych dopiero dzisiaj spostrzegłem kufle o pojemności 1 litra. Bayern się kłania !!!