Chorzów, Wolności 29, Piwiarnia

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • ZIOMEK2
    D(r)u(c)h nieuchwytny
    • 2004.09
    • 2523

    #16
    Mały ten lokal. W reklamie TV wyglądał większy. Przyjdę tam jeszcze później, może uwarzą Ciemne Wareckie ?

    Comment

    • chorzowianin
      D(r)u(c)h nieuchwytny
      • 2008.07
      • 3

      #17
      O Warce w Chorzowie to można było by napisać książke podobnie jak i o właścicielu tej knajpy, ale do czego zmierzam. To co tam się dzieję w tym lokalu to naprawdę jakieś nieporozumienie. W życiu nie polecił bym nikomu tego miejsca. Już na samym wejściu uderza gorąco które jest nie do zniesienia zarówno w upalne dni jak i w zimie. Jak na taki lokal to brak klimatyzacji jest naprawdę sporym niedociągnięciem. Wspomnieć trzeba również o braku światła w górnej części lokalu. Na uwagę zwraca również smrud jaki dochodzi zwłaszcza z męskiej toalety gdzie zamiast suszarki do rąk co spotykamy....?....kondomat!!! no jak tak może być żeby w cywilizowanym kraju ręce trzeba wycierać w spodnie! wspomnieć trzeba również o mydle a raczej jego braku. O ile takie niedociągnięcia można znieść to nie potrafię zrozumieć jak można sprzedawać klientom przeterminowane napoje, a zwrócenie uwagi na ten fakt spotyka się z obojętnością personelu. Jedzenie...tu też można było by napisać esej. Widać że kucharki starają się jak mogą ale co z tego skoro pewnie z polecenia właściciela muszą sprzedawać starą żywność. W relacji cena-ilość to lepiej iść zjeść do normalnej restauracji, których na ul. Wolności nie brakuje. Wkurzającym jest również to że non stop na TV puszcza się sport. Co się tam przyjdzie to same powtórki leca, tylko w weekendy trafi się coś na żywo. Gdy się poprosi o przełączenie na muzykę to co się słyszy?...że szef nie wyraża na to zgody. Tylko szkoda że on na to nie patrzy tylko jego klienci...Nie wiem jak można tak prowadzić lokal? Dziwię się tylko że jeszcze nie doczepił się Sanepid, skarbówka czy inne urzędy tego typu bo np nie przypominam sobie żebym dostał kiedyś paragon, a barmani to chyba nawet nie legitymują nieletnich bo nieraz spotyka się "dzieciarnie" która siedzi przy piwie. W tym wszystkim współczuję tylko personelowi, który widać że stara się jak może ale co z tego skoro ma się takiego szefa, który wszystko ma gdzieś, a za wszystko wini pracowników.

      Comment

      • arcy
        Pułkownik Chmielowy Ekspert
        • 2002.07
        • 7538

        #18
        A Ty długo tam pracowałeś? Ewentualnie: dlaczego Cię nie przyjęli?

        Comment

        • chorzowianin
          D(r)u(c)h nieuchwytny
          • 2008.07
          • 3

          #19
          no chyba żartujesz...jest wiele bardziej ciekawszych miejsc gdzie można składać CV. W Warce to jest taka rotacja że pewnie każdego by przyjęli bez większych problemów

          Comment

          • kiszot
            Pułkownik Chmielowy Ekspert
            🍼🍼
            • 2001.08
            • 8108

            #20
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika chorzowianin Wyświetlenie odpowiedzi
            O Warce w Chorzowie to można było by napisać książke podobnie jak i o właścicielu tej knajpy, ale do czego zmierzam. To co tam się dzieję w tym lokalu to naprawdę jakieś nieporozumienie. W życiu nie polecił bym nikomu tego miejsca. Już na samym wejściu uderza gorąco które jest nie do zniesienia zarówno w upalne dni jak i w zimie. Jak na taki lokal to brak klimatyzacji jest naprawdę sporym niedociągnięciem. Wspomnieć trzeba również o braku światła w górnej części lokalu. Na uwagę zwraca również smrud jaki dochodzi zwłaszcza z męskiej toalety gdzie zamiast suszarki do rąk co spotykamy....?....kondomat!!! no jak tak może być żeby w cywilizowanym kraju ręce trzeba wycierać w spodnie! wspomnieć trzeba również o mydle a raczej jego braku. O ile takie niedociągnięcia można znieść to nie potrafię zrozumieć jak można sprzedawać klientom przeterminowane napoje, a zwrócenie uwagi na ten fakt spotyka się z obojętnością personelu. Jedzenie...tu też można było by napisać esej. Widać że kucharki starają się jak mogą ale co z tego skoro pewnie z polecenia właściciela muszą sprzedawać starą żywność. W relacji cena-ilość to lepiej iść zjeść do normalnej restauracji, których na ul. Wolności nie brakuje. Wkurzającym jest również to że non stop na TV puszcza się sport. Co się tam przyjdzie to same powtórki leca, tylko w weekendy trafi się coś na żywo. Gdy się poprosi o przełączenie na muzykę to co się słyszy?...że szef nie wyraża na to zgody. Tylko szkoda że on na to nie patrzy tylko jego klienci...Nie wiem jak można tak prowadzić lokal? Dziwię się tylko że jeszcze nie doczepił się Sanepid, skarbówka czy inne urzędy tego typu bo np nie przypominam sobie żebym dostał kiedyś paragon, a barmani to chyba nawet nie legitymują nieletnich bo nieraz spotyka się "dzieciarnie" która siedzi przy piwie. W tym wszystkim współczuję tylko personelowi, który widać że stara się jak może ale co z tego skoro ma się takiego szefa, który wszystko ma gdzieś, a za wszystko wini pracowników.
            Wybacz ale to się czyta jak wynaturzenia kogoś skrzywdzonego przez szefa tej piwiarni.
            Lwów zawsze polski,Bytom zawsze niemiecki.
            1 FOLKSDOJCZ BROWARU :D

            Da seufzt sie still, ja still und flüstert leise:
            Mein Schlesierland, mein Heimatland,
            So von Natur, Natur in alter Weise,
            Wir sehn uns wieder, mein Schlesierland,
            Wir sehn uns wieder am Oderstrand.

            Comment

            • chorzowianin
              D(r)u(c)h nieuchwytny
              • 2008.07
              • 3

              #21
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kiszot Wyświetlenie odpowiedzi
              Wybacz ale to się czyta jak wynaturzenia kogoś skrzywdzonego przez szefa tej piwiarni.
              Proponuję wybrać się do tego lokalu w celu potwierdzenia moich słów.

              Comment

              • kiszot
                Pułkownik Chmielowy Ekspert
                🍼🍼
                • 2001.08
                • 8108

                #22
                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika chorzowianin Wyświetlenie odpowiedzi
                Proponuję wybrać się do tego lokalu w celu potwierdzenia moich słów.
                Nie widze potrzeby bo nie pijam Warki.
                Lwów zawsze polski,Bytom zawsze niemiecki.
                1 FOLKSDOJCZ BROWARU :D

                Da seufzt sie still, ja still und flüstert leise:
                Mein Schlesierland, mein Heimatland,
                So von Natur, Natur in alter Weise,
                Wir sehn uns wieder, mein Schlesierland,
                Wir sehn uns wieder am Oderstrand.

                Comment

                • ZEN_ek
                  Szeregowy Piwny Łykacz
                  • 2007.06
                  • 6

                  #23
                  Oliwa nieżywa...

                  Hmmm... ciekawe, ciekawe to, co opisuje gość, który podpisuje się jako "chorzowianin". Szczególnie, jak się wczytać w tekst [sprawdza się stare powiedzenie: oliwa nieżywa, zawsze na wierzch wypływa..:]. Coś tam u kolesia za dużo rozgoryczenia w wypowiedzi. Myślę, że jest tak, jak mówią >arcy< i >kiszot< - pewnie jakiś zawiedziony były pracownik, albo jakiś znajomy takiego pracownika (?). Widać, że gość ma bogatą wiedzę "od kuchni", której nie posiada normalnie przeciętny klient lokalu. Szczególnie na temat szefa pubu . Albo to jakiś psycho-zbok, dla którego każdy szef wszystkiego co istnieje to dobry obiekt ataku. Wiem coś na ten temat, bo teraz mam firmę i sam jestem obecnie szefem, ale kiedyś miałem też krótki epizod w gastronomii. Z tamtego okresu zapamiętałem tylko jedno: każdy kelner, czy barman wychodzi z założenia, że do pensji "trzeba dorobić" i to wcale nie tylko napiwkami (nie rozwijam tematu, wiadomo o co chodzi). Pamiętam też, że zawsze miałem problem ze znajomkami personelu, którzy obsiadali najlepsze miejsca dla klientów w czasie, kiedy ich kumple mieli zmianę. Myślę, że chociażby z tego względu w podobnym lokalu pewna rotacja personelu to konieczność. Teraz jestem w innej branży i nie narzekam; mam w końcu czas, aby jako klient pójść sobie do pubu i rozkoszować się złocistym napojem..
                  Akurat tak się składa, że jestem stałym bywalcem Warki w Chorzowie, toteż mam i swoje spostrzeżenia.
                  Jestem smakoszem, więc czy w kraju, czy za granicą zawsze poluję na extra piwko. Ale kiedy już je kupię, wypijam je z namaszczeniem i tylko w doborowym towarzystwie - zawsze w domu. Tam mam kolekcję kufli, szklanek, otwieraczy, podkładek, itp. Poza tym, do tej uczty duchowej potrzebuję kameralności.
                  Do Warki przychodzę, bo jest tam fajny klimat i atmosfera, a jako były sporowiec cieszę się, że w końcu ktoś rozsądny doszedł do wniosku, żeby nie puszczać koszmarnej sieczki z MTV, Vivy, itp. Z tego, co widzę sporo jest - oprócz mnie - osób, których interesuje sport. Mógłbym pójść do jakiejś innej knajpy, którą mam bliżej, ale właśnie to mnie przyciąga do Warki. Przy okazji nawet okazało się, że i do piwa o nazwie warka można się przyzwyczaić i pić je bez obrzydzenia... hahaha (ale tylko lana !!!). Mam robotę, więc nie przesiaduję tam codziennie, ale raz, dwa razy w tygodniu jestem w Warce dla odprężenia i myślę, że ocena >chorzowianina< jest tendencyjna i niesprawiedliwa. Nie zaobserwowałem wielu rzeczy, o których gość pisze, a z innymi trudno się zgodzić. Poza tym, z niesmakiem (błe....) odbieram straszenie sanepidami, skarbówkami, itp. To poniżej poziomu piwosza... (błe, błe, błe i jeszcze raz BŁE......)

                  PS. A jak już smród to smród, a nie jakiś tam "smrud" !
                  (być może przez "u" to coś innego, bo jeśli chodzi o to przez "ó", to nie jest jeszcze najgorzej; no chyba, że ktoś jest francuski piesek... no wiecie, ten taki obszczekujący wszystko i wszystkich...
                  Kara_teka

                  Comment

                  • mwa
                    Pułkownik Chmielowy Ekspert
                    • 2003.01
                    • 5071

                    #24
                    To mi się dopiero podoba
                    Pozdrawiam Cię !!!!

                    Comment

                    • kiszot
                      Pułkownik Chmielowy Ekspert
                      🍼🍼
                      • 2001.08
                      • 8108

                      #25
                      To jest dopiero ewenement.Smakosz który zasmakował w Warce.
                      Lwów zawsze polski,Bytom zawsze niemiecki.
                      1 FOLKSDOJCZ BROWARU :D

                      Da seufzt sie still, ja still und flüstert leise:
                      Mein Schlesierland, mein Heimatland,
                      So von Natur, Natur in alter Weise,
                      Wir sehn uns wieder, mein Schlesierland,
                      Wir sehn uns wieder am Oderstrand.

                      Comment

                      • ZEN_ek
                        Szeregowy Piwny Łykacz
                        • 2007.06
                        • 6

                        #26
                        Oliwa...

                        >Kiszot<, nie rób sobie jaj... powiedziałem, że można bez obrzydzenia, a nie że zasmakowałem...,,
                        >>> a tak swoją drogą, jest czas na degustację na najwyższym poziomie doznań i musi być czas na "zbratanie się z ludem"... I możesz mi nie wierzyć, ale w tym tłumku, który jest w Warce, ten cienkasik całkiem nieźle wchodzi... Stary, to tak, jak mawiał poeta: " nie można poznać życia jedząc same dewolaje, czasami trzeba skusić się na kromkę chleba ze smalcem - po to, żeby z jeszcze większym smakiem wracać do dewolaja" (de Volaille'a - coby mi ktoś nie zarzucił, że profanuję.. ) <<<
                        PS. z tym poetą, to trochę przesadziłem, ale może kiedyś zostanę...
                        Kara_teka

                        Comment

                        • ZEN_ek
                          Szeregowy Piwny Łykacz
                          • 2007.06
                          • 6

                          #27
                          Wielkie żarcie..!!!

                          Jakiś czas nie było mnie w kraju (wiecie, jak to bywa - za chlebem w obce landy trzeba było jechać..). Przyjechałem ostatnio na Śląsk z moimi zagranicznymi kontrahentami i
                          Kilka miesięcy temu to oni zaprosili mnie w Koeln na piwkowanie w ichniej piwiarni, więc zabrałem ich do Warki do Chorzowa, gdzie kiedyś bywałem co jakiś czas.

                          Od ostatniego pobytu lokal pokrył się co nieco "patyną", ale klimat pozostał ten sam, co kiedyś. Całe szczęście, że jest tam sala dla niepalących, bo moi zagraniczni goście byli trochę zszokowni "atmosferą" zaraz po wejściu (piątek wieczór, niezły tłumek, wszyscy palą... Ale potem, na tylnej sali, było już dobrze.

                          Ja piłem laną Warkę, oni zamawiali sobie najpierw butelkowego Paulanera, a pod koniec Heinekena 0,6....

                          W międzyczasie zgłodnieliśmy - i tu miła niespodzianka. Zamówiliśmy sobie duży półmisek mięs grillowanych i nie żałowaliśmy wyboru. Niezła wyżerka dla czterech osób (grillowany karczek, schab, jakiś filet, spore porcje, do tego pieczarki, ziemniaczki pieczone i wielka micha surówek). Za to wszystko w przeliczeniu niecałe...20 euro..!!!

                          Horst był tak zadowolony, że na odchodne dał kelnerowi dwudziestkę w europejskiej walucie, a mnie poklepywał po ramieniu i coś tam mamrotał wyraźnie zadowolony...

                          A ja bez kompleksów powiedziałem mu: " no wiesza stary, u nas to normalka"...
                          Kara_teka

                          Comment

                          • ZEN_ek
                            Szeregowy Piwny Łykacz
                            • 2007.06
                            • 6

                            #28
                            Wielkie żarcie..!!!

                            Jakiś czas nie było mnie w kraju (wiecie, jak to bywa - za chlebem w obce landy trzeba było jechać..). Przyjechałem ostatnio na Śląsk z moimi zagranicznymi kontrahentami i
                            Kilka miesięcy temu to oni zaprosili mnie w Koeln na piwkowanie w ichniej piwiarni, więc zabrałem ich do Warki do Chorzowa, gdzie kiedyś bywałem co jakiś czas.

                            Od ostatniego pobytu lokal pokrył się co nieco "patyną", ale klimat pozostał ten sam, co kiedyś. Całe szczęście, że jest tam sala dla niepalących, bo moi zagraniczni goście byli trochę zszokowni "atmosferą" zaraz po wejściu (piątek wieczór, niezły tłumek, wszyscy palą... Ale potem, na tylnej sali, było już dobrze.

                            Ja piłem laną Warkę, oni zamawiali sobie najpierw butelkowego Paulanera, a pod koniec Heinekena 0,6....

                            W międzyczasie zgłodnieliśmy - i tu miła niespodzianka. Zamówiliśmy sobie duży półmisek mięs grillowanych i nie żałowaliśmy wyboru. Niezła wyżerka dla czterech osób (grillowany karczek, schab, jakiś filet, spore porcje, do tego pieczarki, ziemniaczki pieczone i wielka micha surówek). Za to wszystko w przeliczeniu niecałe...20 euro..!!!

                            Horst był tak zadowolony, że na odchodne dał kelnerowi dwudziestkę w europejskiej walucie, a mnie poklepywał po ramieniu i coś tam mamrotał wyraźnie zadowolony...

                            A ja bez kompleksów powiedziałem mu: " no wiesza stary, u nas to normalka"...
                            Kara_teka

                            Comment

                            • cororo
                              Kapitan Lagerowej Marynarki
                              • 2003.04
                              • 766

                              #29
                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika ZEN_ek Wyświetlenie odpowiedzi
                              Jakiś czas nie było mnie w kraju (wiecie, jak to bywa - za chlebem w obce landy trzeba było jechać..).
                              Za chlebem byłeś czy za dewolajami?

                              Comment

                              • kiszot
                                Pułkownik Chmielowy Ekspert
                                🍼🍼
                                • 2001.08
                                • 8108

                                #30
                                Ciesze sie,ze bogaci wujkowie mogli dobrze zjeść w biednej Polsce.

                                ps.Widzisz oni od razu poznali się na prawdziwym piwie.
                                Lwów zawsze polski,Bytom zawsze niemiecki.
                                1 FOLKSDOJCZ BROWARU :D

                                Da seufzt sie still, ja still und flüstert leise:
                                Mein Schlesierland, mein Heimatland,
                                So von Natur, Natur in alter Weise,
                                Wir sehn uns wieder, mein Schlesierland,
                                Wir sehn uns wieder am Oderstrand.

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X