Nowy browar restauracyjny w dawnym portowym składzie wina i tytoniu w nadmorskiej części Starej Hawany. Dużo chętnych, zwykle trzeba kilka minut poczekać na zwolnienie stolika. Uwaga - panowie, trzeba mieć na sobie co najmniej tiszert, w koszulce bez rękawków nie wpuszczą. Dali mi początkowo "przechodnią" koszulkę polo, ale tak śmierdziała, że wolałem na pobliskim targu kupić sobie tiszerta z Che Guevarą (co i tak miałem w planach). Leją tutaj trzy rodzaje piwa: jasne (clara), ciemne (negra) i półciemne (oscura). Wprawdzie lepsze toto wyraźnie od kubańskich smakołyków w butelkach lub puszkach, ale bez rewelacji. W porównaniu do drugiego hawańskiego mikrobrowaru tutejsze piwa wypadają słabo i specjalnie nie różnią się smakiem.
Kufle bez żadnego logo, podstawek nie znają, nawet nie ma czegoś takiego jak wizytówki.
Cena piwa poza zasięgiem kubańskiego śmiertelnika - 3 "kuki" (1 CUC = 1 $, a przeciętna emerytura wynosi tu 12 kuków), więc gośćmi są generalnie turyści.
Pozostałe zdjęcia w Galerii
Kufle bez żadnego logo, podstawek nie znają, nawet nie ma czegoś takiego jak wizytówki.
Cena piwa poza zasięgiem kubańskiego śmiertelnika - 3 "kuki" (1 CUC = 1 $, a przeciętna emerytura wynosi tu 12 kuków), więc gośćmi są generalnie turyści.
Pozostałe zdjęcia w Galerii
Comment