Tuż pod kaskadami za olbrzymim pomnikiem Tamaniana, od tamtego roku działa browar restauracyjny T Philosophy..
Najbliższa okolica jest pełna turystów, więc działalność restauracji jest ukierunkowana wybitnie pod nich oraz generalnie dla osób z grubym portfelem.
Sam lokal działa już od dłuższego czasu, natomiast mikrus to świeża sprawa. Ich oczkiem w głowie jest raczej kuchnia. Po wejściu do lokalu rzuca się w oczy wkomponowany w ścianę przód samochodu Zaporożec. Jednak najważniejsza jest lada chłodnicza. Dlaczego? W niej są produkty z których będzie robione zamówienie dla klienta. Wszystko świeżutkie, ekologiczne itd.
W drugiej salce widać technologie mikrusa o którym nic się nie dowiedziałem, bo nie było od kogo. Jest pani manago i niższe rangą kelnerki, ale te wiedze czerpią z menu leżącego na stole.
Wiadomo że interesował mnie efekt pracy piwowara, a ten nie był zbyt różnorodny, bo w ofercie był tylko Pilsner. Ponoć bywają czasem i inne.
Oczywiście trzeba było go spróbować.
Piwo jak najbardziej pijalne, ale użyte chmiele jakoś mnie nie zachwyciły. Ale generalnie może być. Może przy większym wyborze, będzie coś lepszego.
Jest drogo, bo za małe piwo 1300 AMD to nie jest mało jak na miejscowe warunki. (13 zł) Ale biedny tam nie przychodzi.
Dodam że mają podstawki i firmowe szkło.
Generalnie miejsce snobistyczne dla bogatych klientów, co wcale nie znaczy żeby miało to negatywny aspekt. Jedzenie jak gdzieś czytałem jest na bardzo wysokim poziomie. Natomiast widać że piwo jest tylko takim urozmaiceniem oferty, a nie clou programu. Wśród tych kilku osób które były na sali piłem je tylko ja.
Na fotkach:
1. Knajpa z zewnątrz.
2. Technologia.
3. Miejscowy Pilsner.
Najbliższa okolica jest pełna turystów, więc działalność restauracji jest ukierunkowana wybitnie pod nich oraz generalnie dla osób z grubym portfelem.
Sam lokal działa już od dłuższego czasu, natomiast mikrus to świeża sprawa. Ich oczkiem w głowie jest raczej kuchnia. Po wejściu do lokalu rzuca się w oczy wkomponowany w ścianę przód samochodu Zaporożec. Jednak najważniejsza jest lada chłodnicza. Dlaczego? W niej są produkty z których będzie robione zamówienie dla klienta. Wszystko świeżutkie, ekologiczne itd.
W drugiej salce widać technologie mikrusa o którym nic się nie dowiedziałem, bo nie było od kogo. Jest pani manago i niższe rangą kelnerki, ale te wiedze czerpią z menu leżącego na stole.
Wiadomo że interesował mnie efekt pracy piwowara, a ten nie był zbyt różnorodny, bo w ofercie był tylko Pilsner. Ponoć bywają czasem i inne.
Oczywiście trzeba było go spróbować.
Piwo jak najbardziej pijalne, ale użyte chmiele jakoś mnie nie zachwyciły. Ale generalnie może być. Może przy większym wyborze, będzie coś lepszego.
Jest drogo, bo za małe piwo 1300 AMD to nie jest mało jak na miejscowe warunki. (13 zł) Ale biedny tam nie przychodzi.
Dodam że mają podstawki i firmowe szkło.
Generalnie miejsce snobistyczne dla bogatych klientów, co wcale nie znaczy żeby miało to negatywny aspekt. Jedzenie jak gdzieś czytałem jest na bardzo wysokim poziomie. Natomiast widać że piwo jest tylko takim urozmaiceniem oferty, a nie clou programu. Wśród tych kilku osób które były na sali piłem je tylko ja.
Na fotkach:
1. Knajpa z zewnątrz.
2. Technologia.
3. Miejscowy Pilsner.