Przybrowarna piwiarnia a raczej PIWIARNIA na 1600 osób robi ogromne wrażenie. Ogromne sale, stoiska z jedzeniem, prawdziwie piwno-biesiadna atmosfera i hit dla mnie - piwo nalewane z beczki na sposób grawitacyjny, żadnych tam CO2. Dla mnie ekstra, lubie ten klimat, kufli litrowych-ceramicznych, długich drewnianych stołów, ciemnych wnętrz. Miłośnicy "Windigo" będa się tu czuli źle ale miłośnicy prawdziwych piwiarni będa wniebowzięci. Jedno z najlepszych miejsc piwnych w jakich byłemw życiu. Atmosfera żulbudy połączona z wielką tajemnicą i ludową biesiadą.
Austria, Salzburg, Augustinergasse 4, Augustinerbräu Kloster Mülln
Collapse
X
-
Austria, Salzburg, Augustinergasse 4, Augustinerbräu Kloster Mülln
To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.Tagi: brak
-
-
Odwiedziliśmy ten browar z Pebejotem 27.03 i podobnie jak w przypadku s'Kloane Brauhaus wybitne miejscowe piwa spowodowały powtórzenie wizyty 2 dni później.
Augustiner rzeczywiście w pierwszej chwili przytłacza wielkością 3 sal biesiadnych (każda na około 300 - 400 osób), ale z drugiej strony klimat jest tu tak niesamowicie swojski i luźny, że czas płynie momentalnie a pyszne piwo tym bardziej. Wchodząc od strony klasztoru z Augistinergasse musimy pokonać najpierw ogromne schody w dół prowadzące do alei gdzie umieszczono kramy z wszelakim pysznym regionalnym jadłem. Nie brakuje tu rozmaitych serów, pieczywa, ciast, wędlin, ryb, sałatek. Można kupić coś na ciepło do zjedzenia na miejscu lub na wynos. Po przejściu alei, wchodzimy do korytarza łączącego wszystkie sale, gdzie znajduje się regał z ceramicznymi kuflami 0,5 i 1 l. Tak jak przy jedzeniu i tutaj obowiązuje samoobsługa. Pobieramy odpowiadający nam kufel z regału, sami myjemy w stojącej na środku kamiennej fontannie z bieżącą wodą, i tak wyposażeni podchodzimy do kasy. Zamawiamy piwo, płacimy, odbieramy kwit i z nim możemy już podejść do blatu gdzie z dwóch drewnianych beczek (jedna 100 l, druga 50 l) "barman" nalewa odpowiednie piwo. Gdy beczka się skończy możemy być świadkami odszpuntowania. Jak wspomniał Zythum, nie ma tu żadnych instalacji, beczki są opróżniane grawitacyjnie.
Wychodząc wyjściem na Lindhofstraße możemy rozkoszować się piwem na świeżym powietrzu w ogromnym ogrodzie na kolejne 400 osób, wśród starych drzew. Przy drugiej wizycie 30.03 piękna słoneczna wiosna umożliwiła nam taką opcję po raz pierwszy w tym roku.
Są 2 rodzaje piwek:
- Märzen 12°Blg, 4,6% alk. Kolor ciężko określić - pijemy przecież z ceramicznych kufli. Rozdmuchując pianę po wypiciu połowy, piwo sprawia wrażenie ciemnozłotego.
Piana po nalaniu na 2 cm, na powierzchni grube bąble, niżej całkiem drobne. Znikła dosyć szybko do obrączki, osadzając kręgi wewnątrz kufla. Trwałość piany wynika pewnie ze sposobu nalewania bezpośrednio z beczki, piwo ma ogólnie niewielkie nagazowanie co mi akurat nie przeszkadza.
Zapach piękny, wyraźny, głównie słodowo - chlebowy z dodatkiem nuty miodowej, lekkiej kwiatowości i drożdży.
Smak w intensywności nie ustępuje zapachowi. Piękna chlebowość przeplata sie ze słodowością, mamy nuty owocowe i miłą goryczkę, a wszystko to idealnie zharmonizowane. Treściwe, pyszne piwo. 2,90 €.
- Fastenbier 12,6°, 5,2% alk. Z kolorem znów problem z powodu kufla ale stawiał bym na ciemnozłoty.
Piana mocniejsza niż w marcowym, drobnobąbelkowa, wystaje sporo ponad kufel ładną czapeczką, po kilku łykach jest wciąż w postaci dużej wyspy na środku.
Zapach intensywny jak w märzen lecz bardziej chlebowo - słodowy, miodowość też jakby dosadniejsza.
Za to w smaku oprócz świeżego chleba i słodu w większym stopniu dochodzą do głosu nuty owocowe i goryczka przez co piwo uzyskuje na rześkości mogąc sprawiać wrażenie lżejszego. 3,20 €.
Oba piwa są świetne, najlepsze jakie do tej pory piłem w Austrii. Drewniane beczki przydają im tej niesamowitej, dawnej, treściwej smakowitości.
W butelkach (typu euro) dostępne był jedynie märzen za 2,30 €. Kufle które pobieramy z regału są gładkie, z logo browaru możemy kupić w pojemnościach od 0,3 l do 5 l w cenach 5,40 - 65,40 €. Są też w wersji z rzeźbionym deklem droższe o około 20 €. Szklanki po 2,30 €, koszulki firmowe 29,90 €. Te i inne gadżety wystawione są w 2 szafach przy kasie i tam je możemy kupić. Pan nalewający piwo poproszony o świeże podkładki dał nam ich całą paczkę.
Piękny browar, świetne piwa, obowiązkowe miejsce dla każdego piwosza goszczącego w Salzburgu.
Fotki w galerii:
-
-
Tak się złożyło, że znów zawitałem do Salzburga 25.11.11 tym razem z Wojtazz'em i oczywiście nie mogliśmy sobie odmówić wizyty w tym browarze. Tym razem oprócz pysznego Märzena z drewnianych beczek toczono
- Bockbier 16,2° Blg, 6,5% alk.
Kolor, jak zwykle w tym browarze, ciężko określić z powodu ceramicznych kufli ale rozdmuchując kożuszek piany pod koniec picia widać że jest bursztynowe.
Piana przepiękna, biała, jak krem, oczka drobniutkie prawie niezauważalne. Utrzymuje się do trzeciego łyku, potem pozostaje cienki kożuszek i kręgi na ściankach.
Zapach wyraźny, bardzo przyjemny, słodowy z nutą miodową.
W smaku mocno słodowe ale nie słodkie, jest dawka owocu (słodko - kwaskowa suszona morela), ciut śliwki i karmelu i lekka goryczka w tle. Jak na lane z dębowych beczek przystało CO2 niedużo (tak lubię). Pyszne i treściwe. 0,5 l/3,30 €
Pomimo wielkiej pojemności sal w browarze tłumy bo to austriacki Advent. Młodzież i starsi spontanicznie poprzebierani w tutejsze ludowe stroje (kraciaste koszule, skórzane krótkie spodnie na szelkach), śpiewają przy stołach co chwila wznosząc kufle. W jednej z sal występy kapel ludowych, tańce, konkursy, losowano też piwne nagrody. Gwar, super zabawa i ogólna wesołość. Warto poczuć ten klimat.
Tak imprezują Austriacy w Advent, fotka w galerii:
Comment
-
-
Jak ja kocham ten klimat i jak mocno ubolewam, że w Warszawie a szerzej w Polsce poszło to wszystko w kierunku amerykańskiej "kultury"lub techno minimalistycznych klubów"Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"
Comment
-
-
Podczas pobytu na tzw. Erasmusie parę lat temu, bywałem w tym miejscu średnio raz w tygodniu Rewelacyjne miejsce, już nawet mniejsza o naprawdę smaczne piwo. Najbardziej uwodził właśnie klimat. Wszyscy przyjaźnie do siebie nastawieni, nieraz zostaliśmy obdarowywani jedzeniem ze stoisk umiejscowionych w browarze, gdy zostało po jakieś biesiadzie. Najbardziej jednak utkwił mi w pamięci obrazek starszych Austriaków, którzy przychodzili tam z własnym jedzeniem i przygotowywali dla siebie na miejscu. Nikt nie miał o to pretensji, chociaż kupić można było na miejscu. Najlepsza była jednak para, która przyniosła słoik własnych ogóreczków, kiełbasy zawinięte w papier i, uwaga uwaga, marchewki oraz jabłka, które potem ścierali na surówkę na przyniesionych tarkach rewelacyjny widok Nie wzbudzało to jednak żadnej sensacji, każdy zajmował się sobą, a kelnerzy przynosili piwo nawet nie zwracając na nich uwagi.
Inną sprawą było odszpuntowywanie beczki. Zwłaszcza w okresie letnim, gdy otwierano ogródek była to wielka atrakcja. Barman zawsze próbował przy tej okazji oblać piwem jakąś stojącą w pierwszym rzędzie dziewuchę i zazwyczaj mu się udawało
Tęsknię trochę za tym miejscem.
Comment
-
-
Bo Austria to taki zły socjalistyczny kraj w którym nie wszystko obraca się jak w ultraliberalnej Polsce wokół zysku, pazerności i egositycznej chciwości. Więcej nie ma co tego ciągnąć bo temat nie jest polityczny ale czasem warto szerzej spojrzeć na rzeczywistość knajp w innych krajach bo odbija ona w sobie życie społeczeństwa i system polityczno-społeczno-gospodarczy."Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"
Comment
-
-
Z dobrze poinformowanych źródeł wiadomo, że w przyszłym roku firma Kaspar Schulz zmodernizuje w browarze warzelnię."Zawsze pamietaj o przewidywalności głupoty"
Hare piwo, hare piwo, piwo, piwo, hare, hare
Hare sex, hare sex, sex, sex hare, hare
Hare muza, hare muza, muza, muza, hare, hare
Hare siec, hare siec, piwo, sex, muza, hare.
Comment
-
-
Z sentymentem odwiedziłem raz jeszcze ten uroczy browar pod koniec długiego weekendu majowego.
Aktualnie w ofercie było jedno piwo: Märzen 12°Blg, 4,6% w cenie 6 i 3 euro za 1 / 0,5 l.
W sezonie lokal czynny codziennie w godzinach 15.00 - 23.00
Comment
-
-
Miejsce wyjątkowe odwiedzone 08.08 2024 . Otwarte od 15. Pięknie położony browar. Po spacerze w upale pod górkę zejście w dół do chłodnych piwnic robi wrażenie. Dużo punktów z jedzeniem.Ogródek zapełniony ludźmi a na salach znacznie mniej. Marzen prosto z beczki dębowej za 4 euro wydaje się ok ale to nie moja bajka smakowa a po drugie ten Marzen był słabej jakości i nawet nie ma startu np do Marcowego z Bierhalle. Paradoksem tego wypasionego pod każdym względem miejsca jest przeciętne piwo ale moze to tylko nasz pech??
-
👍 1
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika holycrap Wyświetlenie odpowiedziParadoksem tego wypasionego pod każdym względem miejsca jest przeciętne piwo ale moze to tylko nasz pech??
Austriackie marcowe są takimi zwykłymi jasnymi piwami i różnią się tymi warzonymi w Bawarii. Miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia, ale rzeczywiście akurat nie ze względu na samo piwo, które smakuje jak jedno z bardzo wielu.
Comment
-
Comment