Wieś Neerijse jest położona 13 km na południowy zachód od Leuven, skąd dojechać tu można autobusem nr. 70. Idąc od przystanku nie sposób ominąć kompleksu starych budynków z czerwonej cegły, tym bardziej że od razu w pierwszym można przez okno zobaczyć stare urządzenia piwowarskie, a w oknie na poddaszu równie wiekowe butelki w drewnianych skrzynkach. To pozostałości browaru działającego tu do 1983 roku. Swą historię w tym miejscu zaczął w 1897, a zmodernizowany i powiększony został w 1933 roku. W takim układzie budynków (kształt litery U) możemy go podziwiać do dziś, budynki i to co zostało z wyposażenia browaru, są wpisane na listę zabytków. Obecnie działający browar został otwarty w 2013 roku.
Przybyliśmy do Neerijse 11.08.2024. Wejście jest przez bramę za rogiem od wschodniej strony na brukowane podwórze, służące jako letni ogródek. W upalny dzień miejsce idealne, już po godzinie 17.30 częściowo osłonięte od słońca, a nawet jak nie to funkcje tą spełniają firmowe parasole. Niestety, miejsc na zewnątrz nie było co przy 34°C nie mogło dziwić, zmuszeni byliśmy wejść do restauracji w budynku po prawej. Wystrój dość ascetyczny - pomalowane na szaro ceglane ściany, dźwigary stropu i kolumny z gołego betonu, stoliki na jednej nodze z ciemnego drewna, czarne krzesła z metalowych rurek, nad nimi zwisają równie czarne okrągłe lampy w stylu przemysłowym. Bar w kształcie kwadratowego "U" z nieco jaśniejszego drewna, podświetlony pod blatem ale za nim, ściana szczytowa pomalowana - a jakże - na czarno . Ciut ożywienia tego posępnego wnętrza daje z prawej strony baru ściana z jasnych drewnianych skrzynek z butelkami stylizowane na stare i dalej długa ława wzdłuż ściany. Choć był słoneczny dzień, to naturalne światło dawało cieszyć się sobą tylko gdy się zajęło miejsce przy stolikach u okien. Niestety, oprócz wejścia były one nieotwieralne, a wewnątrz panował zaduch potęgowany przez wyziewy z kuchni, najwyraźniej z niezbyt sprawnymi wyciągami. Ciężko tu było wytrzymać, więc gdy tylko zwolnił się stolik na zewnątrz, postanowiliśmy się przenieść na świeże powietrze. Jednak po pięciu minutach zjawiła się energiczna szefowa w wieku "trolejbusowym" oświadczając, że stolik jest zarezerwowany, choć żadnej takiej informacji na nim nie było. Jak niepyszni wróciliśmy do "czarnego piekła", a ona zaprosiła do tej "rezerwacji" ludzi siedzących również wewnątrz, z którymi wcześniej wesoło konwersowała. Nieprzychylne spojrzenia z jej strony dawały się zauważyć gdy robiłem zdjęcia, a gdy wszedłem na schody z tyłu baru (oczywiście czarne) chcąc sfotografować bardzo przyjemną salę na poddaszu, od razu była przy mnie nakazując powrót: -"na górze dziś nieczynne". "- Ale ja tylko chciałem zrobić fotkę" - odpowiedziałem. -"Jest nieczynne to i zdjęć się nie robi" - usłyszałem . Pani również musztrowała dwoje kelnerów, dziewczynę i chłopaka, jednak chyba w kwestii obsługi "ważniejszych" (może znajomych) klientów, a nie zwracania uwagi na tych innych. Pierwsze piwo dostaliśmy po 10 minutach oczekiwania, jednak by zamówić następne nie udawało się zwrócić uwagi kelnerów przez ponad 20 minut, mimo pustego szkła na stole. Menu nie wiedzieć czemu również zostało od razu zabrane, kiedy koledzy planowali zamawiać jedzenie. Czekając na łaskę obsługi wziąłem z baru kartę ponownie, zrobiłem zdjęcie by przynajmniej wiedzieć jakie są piwa. Gdy przechodzący kelner został prawie złapany za rękę, od razu zamówiłem 2 piwa by znów nie siedzieć z pustym szkłem, koledzy również jedzenie. A karty znów od razu powędrowały na bar. Czy to znak od obsługi żeby więcej już nic od nich nie chcieć.
Nie mogąc już znieść zaduchu, zabrałem swoje piwa i przeniosłem się na podwórze zajmując miejsce na schodkach. Tu przynajmniej dało się ocenić walory smakowe i barwę przy dziennym świetle i bez zapachu smażenia z kuchni. Przy okazji zrobiłem też fotki sprzętu browaru, oczywiście przez szyby, bo szefowa widząc mnie z aparatem w ręku od razu stała parę metrów za mną z czujnym wzrokiem . Sprzęt znajduje się obecnie w budynku po lewej stronie, warzelnia jest 3 naczyniowa, prawdopodobnie o wybiciu 5 hl. Obok są 2 tankofermentory, a 2 kolejne z boku pomieszczenia, wyglądają na 10 hl (tabliczek znamionowych nie dało się odczytać). Widać także także w głębi 2 poziome tanki leżakowe o pojemności 10 hl, możliwe że obok są i kolejne ale niewidoczne zza załomu ściany.
11.08.2024 były do spróbowania 4 piwa. Jak się wydaje jest to stała oferta gdyż na barze było 5 nalewaków, a 4 z nich właśnie z etykietami poniższych piw.
- Job 6%. Blond o złotej barwie, opalizujący, piana gęsta choć niewysoka. W aromacie jasne owoce (renglody, brzoskwinie), ciut kolendry. W smaku herbatnikowa słodowość i ponownie wymienione owoce oraz odrobina korzenności. Bardzo dobre, klasyczne. 2,5/ 3/ 3,90 € za 0,2/ 0,25/ 0,33 l.
- Super Kroon 6,5% - Amber Pale Ale. Miedziano-czerwonej barwy, mętne. Tak w aromacie jak i w smaku mocna owocowa wytrawność czerwonych porzeczek i mało dojrzałej mirabelki z nutą kwasowo-bretową. Opis w karcie obiecywał nuty karmelowe (tych tu nie ma), słodowo-zbożowe (niewiele) i chmielowe (śladowo). Jako sour może być ale raczej nie Amber Pale Ale. 3/ 3,70/ 4,9 €.
- Delvaux 8,5% - Speciaal Blond. Mocniejszy Blond o ciemnozłotej barwie i sporej mętności. Aromat dojrzałych owoców, lekko winny, w smaku cytrusowo-kwiatowe z lekko biszkoptową nutą z jakąś przyprawą. Smaczne. 3/ 3,7/ 4,9 €.
- Professor 8% - Speciaal Gouden Amber. Barwa czerwono-brązowa, mętne. Wyraźne ciemne słody, nuty karmelowe, lekko kwaskowe śliwkowe powidła, ciemne winogrona i nuta korzenna jak z ciemnego ciasta lekko nasączonego rumem. Bardzo dobre, mój faworyt w tym browarze. 3,30/ 3,90/ 5,20 €.
Jak widać pod względem piw to raczej tradycyjny belgijski browar.
Każde z piw ma dedykowane szkło, podkładki były w dwóch rodzajach. Trochę dziwne jest stosowanie tak małych różnic w pojemności (0,2/ 0,25/ 0,33 l). Choć niektóre szkła mają bardzo dokładne podziałki to ja zamawiając po 0,33 l w dwóch przypadkach dostałem z górką bo prawie 0,4 l.
Na wynos każde z piw można zakupić w butelkach 0,33 l pakowanych do 4-, 6-, 24-paków (ceny odpowiednio 7-7,50 / 12/ 36,50-45,50 €, a w tym kaucja 0,10 €). Są też zestawy podarunkowe butelka 2x0,75 l + szkło za 19,5 €.
Jedzenie podobno smaczne, ja nie korzystałem siedząc na schodkach na zewnątrz, korzystając ze świeżego powietrza i pogody
Fajne miejsce, piękna stara zabudowa browaru, podobno można też zwiedzać budynek z zachowaną częścią starej instalacji. Wszystko psuje brak wentylacji i duchota w restauracji (nie wymagam klimy) oraz szefowa ze wzrokiem polującego drapieżnika. I nie mam pretensji do młodych kelnerów bo widać było, że są pod dużą presją, mogę im tylko współczuć takiego nadzorcy.
Czynne: śr, czw, nd. 11-23, pt, so. 11-24.
Na fotkach:
1. Fajne, stare zabudowania browaru
2. Podwórko: na wprost stary browar, po prawej restauracja, po lewej wyższy dom mieszkalny, niższy - obecny browar.
3. Warzelnia
4. Tankofermentory, w głębi poziome leżaki
5. Kolejne tankofermentory obok warzelni
Przybyliśmy do Neerijse 11.08.2024. Wejście jest przez bramę za rogiem od wschodniej strony na brukowane podwórze, służące jako letni ogródek. W upalny dzień miejsce idealne, już po godzinie 17.30 częściowo osłonięte od słońca, a nawet jak nie to funkcje tą spełniają firmowe parasole. Niestety, miejsc na zewnątrz nie było co przy 34°C nie mogło dziwić, zmuszeni byliśmy wejść do restauracji w budynku po prawej. Wystrój dość ascetyczny - pomalowane na szaro ceglane ściany, dźwigary stropu i kolumny z gołego betonu, stoliki na jednej nodze z ciemnego drewna, czarne krzesła z metalowych rurek, nad nimi zwisają równie czarne okrągłe lampy w stylu przemysłowym. Bar w kształcie kwadratowego "U" z nieco jaśniejszego drewna, podświetlony pod blatem ale za nim, ściana szczytowa pomalowana - a jakże - na czarno . Ciut ożywienia tego posępnego wnętrza daje z prawej strony baru ściana z jasnych drewnianych skrzynek z butelkami stylizowane na stare i dalej długa ława wzdłuż ściany. Choć był słoneczny dzień, to naturalne światło dawało cieszyć się sobą tylko gdy się zajęło miejsce przy stolikach u okien. Niestety, oprócz wejścia były one nieotwieralne, a wewnątrz panował zaduch potęgowany przez wyziewy z kuchni, najwyraźniej z niezbyt sprawnymi wyciągami. Ciężko tu było wytrzymać, więc gdy tylko zwolnił się stolik na zewnątrz, postanowiliśmy się przenieść na świeże powietrze. Jednak po pięciu minutach zjawiła się energiczna szefowa w wieku "trolejbusowym" oświadczając, że stolik jest zarezerwowany, choć żadnej takiej informacji na nim nie było. Jak niepyszni wróciliśmy do "czarnego piekła", a ona zaprosiła do tej "rezerwacji" ludzi siedzących również wewnątrz, z którymi wcześniej wesoło konwersowała. Nieprzychylne spojrzenia z jej strony dawały się zauważyć gdy robiłem zdjęcia, a gdy wszedłem na schody z tyłu baru (oczywiście czarne) chcąc sfotografować bardzo przyjemną salę na poddaszu, od razu była przy mnie nakazując powrót: -"na górze dziś nieczynne". "- Ale ja tylko chciałem zrobić fotkę" - odpowiedziałem. -"Jest nieczynne to i zdjęć się nie robi" - usłyszałem . Pani również musztrowała dwoje kelnerów, dziewczynę i chłopaka, jednak chyba w kwestii obsługi "ważniejszych" (może znajomych) klientów, a nie zwracania uwagi na tych innych. Pierwsze piwo dostaliśmy po 10 minutach oczekiwania, jednak by zamówić następne nie udawało się zwrócić uwagi kelnerów przez ponad 20 minut, mimo pustego szkła na stole. Menu nie wiedzieć czemu również zostało od razu zabrane, kiedy koledzy planowali zamawiać jedzenie. Czekając na łaskę obsługi wziąłem z baru kartę ponownie, zrobiłem zdjęcie by przynajmniej wiedzieć jakie są piwa. Gdy przechodzący kelner został prawie złapany za rękę, od razu zamówiłem 2 piwa by znów nie siedzieć z pustym szkłem, koledzy również jedzenie. A karty znów od razu powędrowały na bar. Czy to znak od obsługi żeby więcej już nic od nich nie chcieć.
Nie mogąc już znieść zaduchu, zabrałem swoje piwa i przeniosłem się na podwórze zajmując miejsce na schodkach. Tu przynajmniej dało się ocenić walory smakowe i barwę przy dziennym świetle i bez zapachu smażenia z kuchni. Przy okazji zrobiłem też fotki sprzętu browaru, oczywiście przez szyby, bo szefowa widząc mnie z aparatem w ręku od razu stała parę metrów za mną z czujnym wzrokiem . Sprzęt znajduje się obecnie w budynku po lewej stronie, warzelnia jest 3 naczyniowa, prawdopodobnie o wybiciu 5 hl. Obok są 2 tankofermentory, a 2 kolejne z boku pomieszczenia, wyglądają na 10 hl (tabliczek znamionowych nie dało się odczytać). Widać także także w głębi 2 poziome tanki leżakowe o pojemności 10 hl, możliwe że obok są i kolejne ale niewidoczne zza załomu ściany.
11.08.2024 były do spróbowania 4 piwa. Jak się wydaje jest to stała oferta gdyż na barze było 5 nalewaków, a 4 z nich właśnie z etykietami poniższych piw.
- Job 6%. Blond o złotej barwie, opalizujący, piana gęsta choć niewysoka. W aromacie jasne owoce (renglody, brzoskwinie), ciut kolendry. W smaku herbatnikowa słodowość i ponownie wymienione owoce oraz odrobina korzenności. Bardzo dobre, klasyczne. 2,5/ 3/ 3,90 € za 0,2/ 0,25/ 0,33 l.
- Super Kroon 6,5% - Amber Pale Ale. Miedziano-czerwonej barwy, mętne. Tak w aromacie jak i w smaku mocna owocowa wytrawność czerwonych porzeczek i mało dojrzałej mirabelki z nutą kwasowo-bretową. Opis w karcie obiecywał nuty karmelowe (tych tu nie ma), słodowo-zbożowe (niewiele) i chmielowe (śladowo). Jako sour może być ale raczej nie Amber Pale Ale. 3/ 3,70/ 4,9 €.
- Delvaux 8,5% - Speciaal Blond. Mocniejszy Blond o ciemnozłotej barwie i sporej mętności. Aromat dojrzałych owoców, lekko winny, w smaku cytrusowo-kwiatowe z lekko biszkoptową nutą z jakąś przyprawą. Smaczne. 3/ 3,7/ 4,9 €.
- Professor 8% - Speciaal Gouden Amber. Barwa czerwono-brązowa, mętne. Wyraźne ciemne słody, nuty karmelowe, lekko kwaskowe śliwkowe powidła, ciemne winogrona i nuta korzenna jak z ciemnego ciasta lekko nasączonego rumem. Bardzo dobre, mój faworyt w tym browarze. 3,30/ 3,90/ 5,20 €.
Jak widać pod względem piw to raczej tradycyjny belgijski browar.
Każde z piw ma dedykowane szkło, podkładki były w dwóch rodzajach. Trochę dziwne jest stosowanie tak małych różnic w pojemności (0,2/ 0,25/ 0,33 l). Choć niektóre szkła mają bardzo dokładne podziałki to ja zamawiając po 0,33 l w dwóch przypadkach dostałem z górką bo prawie 0,4 l.
Na wynos każde z piw można zakupić w butelkach 0,33 l pakowanych do 4-, 6-, 24-paków (ceny odpowiednio 7-7,50 / 12/ 36,50-45,50 €, a w tym kaucja 0,10 €). Są też zestawy podarunkowe butelka 2x0,75 l + szkło za 19,5 €.
Jedzenie podobno smaczne, ja nie korzystałem siedząc na schodkach na zewnątrz, korzystając ze świeżego powietrza i pogody
Fajne miejsce, piękna stara zabudowa browaru, podobno można też zwiedzać budynek z zachowaną częścią starej instalacji. Wszystko psuje brak wentylacji i duchota w restauracji (nie wymagam klimy) oraz szefowa ze wzrokiem polującego drapieżnika. I nie mam pretensji do młodych kelnerów bo widać było, że są pod dużą presją, mogę im tylko współczuć takiego nadzorcy.
Czynne: śr, czw, nd. 11-23, pt, so. 11-24.
Na fotkach:
1. Fajne, stare zabudowania browaru
2. Podwórko: na wprost stary browar, po prawej restauracja, po lewej wyższy dom mieszkalny, niższy - obecny browar.
3. Warzelnia
4. Tankofermentory, w głębi poziome leżaki
5. Kolejne tankofermentory obok warzelni
Comment