Do Frýdlantu dotrzeć łatwo, pociągi z Ostravy kursują tu co godzinę a w dni powszednie w szczycie nawet co 30 min. Z dworca do browarku dojście zajmie 10 min. spokojnym krokiem. Trzeba iść ul. Nádražní, potem w lewo i przez rondo prosto na malutki ale stylowy rynek, na którego przeciwległym końcu stoi piaskowego koloru budynek hotelu Beskyd. Wejście jest z boku, obwieszone reklamami Radegasta ale na chodniku ustawiono też stylową drewnianą tablicę reklamującą miejscowe piwo. Warzelnię (pochodzącą z pierwszego browarku w Lipníku nad Bečvou) zainstalowano w malutkiej salce obok baru, mieszczącej jeszcze tylko 2 stoły dla gości. Do fermentowni (dwie otwarte kadzie po 1000 l) i leżakowni (10 tanków) schodzi się do piwnicy po stromych schodkach za drzwiami tuż przy barze. Restauracja ma jeszcze dwie spore, przyjemnie urządzone sale z ceglanym piecem, belkowymi podporami i o takimż suficie. Jednak najwięcej miejsca jest na dużym, częściowo zadaszonym tarasie po drugiej stronie budynku, wyposażonym w duży ceglany piec grillowy. Tu biesiaduje się najprzyjemniej tym bardziej, że mają tu ujście wywietrzniki z warzelni przynoszące piękne piwne zapachy.
Miejscowego piwa można się tu było napić od 3 maja gdy nastąpiło oficjalne otwarcie browaru. Ja odwiedziłem Frýdlant 8.06 i spróbowałem dwóch dostępnych rodzajów:
- Podhorská 11°
Piwo barwy ciemnozłotej, lekko mętne.
Piana lekko "przybrudzona", wystająca trochę ponad szklankę, mocna ale nierównomierna i postrzępiona. Po kilku łykach wciąż utrzymuje się gruby 0,5 cm kożuch pozostający aż do dna, na ściankach trochę plam.
Pachnie wyraziście świeżym słodem i razowym chlebem.
Smak wybitnie dla wielbicieli mocnej goryczki, która jednak jest bardziej owocowa (grejfrut) niż chmielowa ale daje o sobie znać na podniebieniu długo po przełknięciu. Choć zapach sugerował by większą słodowość to jest ona dość schowana, a poza goryczką dominuje raczej owocowość.
Wysycenie idealne.
Piwo podawane w firmowej szklance. 23 kč.
- Podhorská tmavá 13°
To pierwsza warka tego piwa.
Kolor ciemnobrązowy lub bardzo mocnej herbaty, leciutko mętne.
Piana koloru ecru, przy podaniu ładna "czapka" ale bąbelki nierównomierne. Po kilku łykach pozostaje gruby kożuch, kręgi i "firanka" na ściankach.
Zapach wyraźny, świeży słodowo chlebowy z nutą drożdżową.
Odwrotnie niż jasne to piwo na pewno podejdzie tym, którzy zbyt dużej goryczki nie trawią. Tu mamy łagodną karmelowość i słodowość z dodatkiem zbożowej kawy, nutą cytrusową, a na końcu do kubków smakowych dochodzi leciutka goryczka.
Wysycenie idealne, nie odczuwa się jego braku, a i nie przeszkadza nadmiarem.
To piwo podaje się w grubym firmowym kuflu. 26 kč.
Oprócz powyższych piw była po otwarciu browarku dostępna też Podhorská polotmavá 13°. Jak poinformował mnie pan sládek, druga warka tego piwa będzie lana od 10.06. Leżakowało ono 45 dni, jasna 11° leżakuje około 35.
Jak wspomniałem wcześniej są 2 rodzaje szkła firmowego. Barmanka zapytana o cenę powiedziała, że szklanki po 150 a kufle po 300 kč. Na moją ździwioną minę dodała, że i tak nie sprzeda (tyle bym i tak nie dał) bo za dużo już wykupili i mają braki. Nie zauważyłem jakoś zbyt dużo rzucających się na miejscowe szkło. Podkładek firmowych na razie nie ma, nie są napełniane też PET-y, chyba że prosto z pípy jak ktoś przyniesie swój.
Jedzenie w przystępnych cenach, czeska klasyka oraz inne ciekawe dania. Ceny już od 79 kč (smažený sýr lub ryba) do max 120. Godne polecenia są plněné bramboráki czyli placki kartoflane z różnorakim wsadem. Warto też zamówić denní menu - zupa + drugie danie za 69 kč. Są też 4 rodzaje zup i duży wybór typowo czeskich zakąsek do piwa.
Oczywiście jest możliwość noclegu, najtańszy pokój 2 osobowy to wydatek 800 kč.
Miejsce bardzo przyjemne, piwa smaczne. Budujące jest to, że miejscowi praktycznie nie wybierali lanego tu jeszcze Radegasta. Może z czasem właściciel zrzuci te koncernowe szyldy i skupi się tylko na własnym, warzonym na miejscu piwie.
Fotki w galerii:
Miejscowego piwa można się tu było napić od 3 maja gdy nastąpiło oficjalne otwarcie browaru. Ja odwiedziłem Frýdlant 8.06 i spróbowałem dwóch dostępnych rodzajów:
- Podhorská 11°
Piwo barwy ciemnozłotej, lekko mętne.
Piana lekko "przybrudzona", wystająca trochę ponad szklankę, mocna ale nierównomierna i postrzępiona. Po kilku łykach wciąż utrzymuje się gruby 0,5 cm kożuch pozostający aż do dna, na ściankach trochę plam.
Pachnie wyraziście świeżym słodem i razowym chlebem.
Smak wybitnie dla wielbicieli mocnej goryczki, która jednak jest bardziej owocowa (grejfrut) niż chmielowa ale daje o sobie znać na podniebieniu długo po przełknięciu. Choć zapach sugerował by większą słodowość to jest ona dość schowana, a poza goryczką dominuje raczej owocowość.
Wysycenie idealne.
Piwo podawane w firmowej szklance. 23 kč.
- Podhorská tmavá 13°
To pierwsza warka tego piwa.
Kolor ciemnobrązowy lub bardzo mocnej herbaty, leciutko mętne.
Piana koloru ecru, przy podaniu ładna "czapka" ale bąbelki nierównomierne. Po kilku łykach pozostaje gruby kożuch, kręgi i "firanka" na ściankach.
Zapach wyraźny, świeży słodowo chlebowy z nutą drożdżową.
Odwrotnie niż jasne to piwo na pewno podejdzie tym, którzy zbyt dużej goryczki nie trawią. Tu mamy łagodną karmelowość i słodowość z dodatkiem zbożowej kawy, nutą cytrusową, a na końcu do kubków smakowych dochodzi leciutka goryczka.
Wysycenie idealne, nie odczuwa się jego braku, a i nie przeszkadza nadmiarem.
To piwo podaje się w grubym firmowym kuflu. 26 kč.
Oprócz powyższych piw była po otwarciu browarku dostępna też Podhorská polotmavá 13°. Jak poinformował mnie pan sládek, druga warka tego piwa będzie lana od 10.06. Leżakowało ono 45 dni, jasna 11° leżakuje około 35.
Jak wspomniałem wcześniej są 2 rodzaje szkła firmowego. Barmanka zapytana o cenę powiedziała, że szklanki po 150 a kufle po 300 kč. Na moją ździwioną minę dodała, że i tak nie sprzeda (tyle bym i tak nie dał) bo za dużo już wykupili i mają braki. Nie zauważyłem jakoś zbyt dużo rzucających się na miejscowe szkło. Podkładek firmowych na razie nie ma, nie są napełniane też PET-y, chyba że prosto z pípy jak ktoś przyniesie swój.
Jedzenie w przystępnych cenach, czeska klasyka oraz inne ciekawe dania. Ceny już od 79 kč (smažený sýr lub ryba) do max 120. Godne polecenia są plněné bramboráki czyli placki kartoflane z różnorakim wsadem. Warto też zamówić denní menu - zupa + drugie danie za 69 kč. Są też 4 rodzaje zup i duży wybór typowo czeskich zakąsek do piwa.
Oczywiście jest możliwość noclegu, najtańszy pokój 2 osobowy to wydatek 800 kč.
Miejsce bardzo przyjemne, piwa smaczne. Budujące jest to, że miejscowi praktycznie nie wybierali lanego tu jeszcze Radegasta. Może z czasem właściciel zrzuci te koncernowe szyldy i skupi się tylko na własnym, warzonym na miejscu piwie.
Fotki w galerii:
Comment