Krótko przed moim wyjazdem na rowerowy Tour de Pivovary II w Czechach okazało się że znienacka pojawił się nowy browar. Szybko zmieniliśmy trochę trasę, rezygnując z jazdy po górach na rzecz wjazdu do pivovaru. Na miejscu byliśmy pod koniec kwietnia 2013.
Pensjonat i browar położone są już właściwie za miastem Srni w dzielnicy Mechov. Browarek znajduje się w lesie ok 200m od głównej ulicy. Niestety instalacji nie można tutaj obejrzeć, chyba że akurat jest właściciel, który dał zakaz oglądania browaru, bo za często ludzie chcieli ten browar oglądać. Instalacje znajdują się w piwnicy i niestety nie można nawet na chwilkę rzucić okiem. Sama knajpo-restauracja ma pojemność może 20 ludzi, wystrój drewniany. Byłaby tu piękna sielankowa atmosfera gdyby nie obsługa. Barmanka, kelnerka, jedna osoba, może nawet i kucharka była strasznie zniszczona i niezadowolona ze swojej pracy, co oczywiście musiała wszystkim dookoła pokazywać. O jedzenie musieliśmy się prosić, dostaliśmy jedynie zupę i to po prośbach bo jedzenie było zarezerwowane dla gości pensjonatu. Dodam że przejechaliśmy już chyba koło 50km na rowerach i byliśmy naprawdę głodni.
Zupa porkova była naprawdę wyśmienita i razem z piwem zatrzymała na chwilę głód. Na pytanie o to czy w górach jest śnieg i czy da się przejechać na rowerze usłyszeliśmy mniej więcej taką odpowiedz: "skąd ja do cholery mam to wiedzieć, siedzę tu zamknięta w lesie już chyba pół roku".
Nie było sensu z tą Panią za bardzo rozmawiać. Gdy już Pani sama zauważyła że mocno przegina dało się wyciągnąć jakieś informacje. Piwo warzy się tutaj już jakiś czas (minimalnie rok) ale chyba wszystko zostało dopiero teraz oficjalnie przyklepane. Z akcesoriów kolekcjonerskich były etykiety, które dostaliśmy od Pani z fochem za darmo.
Jedynym dostępnym piwem była jasna dwunastka. I ku mojemu zdziwieniu była ona naprawdę wyśmienita, jedna z lepszych jakie piłem na całym ponad tygodniowym objeździe po browarach. Piwo podane w fajnej rzadko spotykanej w Czechach szklance, która nie była niestety na sprzedaż.
Gdzieś wyczytałem że instalacje stawiała firma Pana Josefa Krýsla i że warzy się tu jeszcze jasną 11 i ciemną 14
Chętnie pojawię się tam znowu, przy okazji, mam nadzieję że obsługa będzie w lepszym humorze.
... a w górach było śniegu od cholery (koniec kwietnia)
Pensjonat i browar położone są już właściwie za miastem Srni w dzielnicy Mechov. Browarek znajduje się w lesie ok 200m od głównej ulicy. Niestety instalacji nie można tutaj obejrzeć, chyba że akurat jest właściciel, który dał zakaz oglądania browaru, bo za często ludzie chcieli ten browar oglądać. Instalacje znajdują się w piwnicy i niestety nie można nawet na chwilkę rzucić okiem. Sama knajpo-restauracja ma pojemność może 20 ludzi, wystrój drewniany. Byłaby tu piękna sielankowa atmosfera gdyby nie obsługa. Barmanka, kelnerka, jedna osoba, może nawet i kucharka była strasznie zniszczona i niezadowolona ze swojej pracy, co oczywiście musiała wszystkim dookoła pokazywać. O jedzenie musieliśmy się prosić, dostaliśmy jedynie zupę i to po prośbach bo jedzenie było zarezerwowane dla gości pensjonatu. Dodam że przejechaliśmy już chyba koło 50km na rowerach i byliśmy naprawdę głodni.
Zupa porkova była naprawdę wyśmienita i razem z piwem zatrzymała na chwilę głód. Na pytanie o to czy w górach jest śnieg i czy da się przejechać na rowerze usłyszeliśmy mniej więcej taką odpowiedz: "skąd ja do cholery mam to wiedzieć, siedzę tu zamknięta w lesie już chyba pół roku".
Nie było sensu z tą Panią za bardzo rozmawiać. Gdy już Pani sama zauważyła że mocno przegina dało się wyciągnąć jakieś informacje. Piwo warzy się tutaj już jakiś czas (minimalnie rok) ale chyba wszystko zostało dopiero teraz oficjalnie przyklepane. Z akcesoriów kolekcjonerskich były etykiety, które dostaliśmy od Pani z fochem za darmo.
Jedynym dostępnym piwem była jasna dwunastka. I ku mojemu zdziwieniu była ona naprawdę wyśmienita, jedna z lepszych jakie piłem na całym ponad tygodniowym objeździe po browarach. Piwo podane w fajnej rzadko spotykanej w Czechach szklance, która nie była niestety na sprzedaż.
Gdzieś wyczytałem że instalacje stawiała firma Pana Josefa Krýsla i że warzy się tu jeszcze jasną 11 i ciemną 14
Chętnie pojawię się tam znowu, przy okazji, mam nadzieję że obsługa będzie w lepszym humorze.
... a w górach było śniegu od cholery (koniec kwietnia)
Comment