Louny znane były z dobrego piwa i ciekawych imprez w starym browarze. Jednak nastał tam zły wuj Huineken i na początku 2010 zlikwidował produkcję piwa. Po niecałych 4 latach mieszkańcy miasta znów mogli cieszyć się ze swojego piwa - powstały 2 browary restauracyjne. Co ciekawe są na tej samej ulicy w odległości 300 m od siebie a swe piwa zaczęły lać piwoszom prawie równocześnie w drugiej połowie października 2013.
ZLoun mieści się bliżej centrum w odległości zaledwie 50 m od przystanku kolejowego Louny střed, po prawej stronie ul. Rybalkovej. Jeśli się nie wie łatwo go przeoczyć, gdyż na bramie nie ma ani słowa o browarze. Tablica informuje o terenie sportowym, rzeczywiście są tu kryte korty tenisowe, małe boisko, w zimie otwarte lodowisko i plac zabaw dla dzieci. Za bramą po lewej duży, piętrowy budynek z drewnianą elewacją i nową przybudówką z czerwonej cegły z napisem Sport bar Ája. Przed nim i z boku spory, częściowo kryty drewnianym dachem taras. Dopiero gdy staniemy przed wejściem, w gablocie obok menu dowiemy się, że warzy się tu piwo. We wnętrzu od razu naprzeciw wejścia znajduje się ceglany bar z ośmioma nalewakami (6 przeznaczonych na piwa, 2 na kofolę i lemoniadę). Są tu tylko wysokie stołki przy ladzie i jeden stół z ciemnego drewna na 8 osób. Następne podobnej wielkości są po lewej i prawej stronie od baru, jednak ogólnie nie ma tu dużo miejsca. Większa sala jest po lewej w głębi, ale niezbyt przyjemna, dość ciemna o stołówkowym wyglądzie z małymi, lufcikowymi okienkami w górnej części ścian. Było cieplutko i słonecznie więc nie ma się co dziwić, że wszyscy goście wybierali taras. A frekwencja pomimo wczesnej pory (11.30) była spora. Na wczesny obiad wpadali pracownicy (niektórzy w strojach roboczych), ale też na późne śniadanie mniej spieszące się rodziny z dziećmi, które szalały na urządzeniach placu zabaw.
Obsługa bardzo miła i sprawna. Gdy zasiadłem na tarasie, sympatyczny kelner zjawił się momentalnie, ze swadą i humorem zachwalając dania i piwa. Gdy wyjaśniłem, że tylko na piwo, od razu omówił każde z osobna, ja zaś zapewniłem go, że spróbuję wszystkich. Na pytanie gdzie są urządzenia browaru i czy mogę je zobaczyć odpowiedział z uśmiechem - "na górze" (w co z początku nie uwierzyłem) i że za 1,5 godziny przybędzie pan sládek który mnie chętnie oprowadzi. Tak też się stało, około 13-ej podszedł do mnie starszy pan i zaprosił na zwiedzanie. No i właśnie poszliśmy na górę. Po raz pierwszy spotkałem się z umieszczeniem wszystkich urządzeń na piętrze. Okazało się, że jest tam największa sala restauracyjna z osobnym barem (czynna tylko w weekendy), w której umieszczono 1000 litrową warzelnię o niespotykanym słomkowym kolorze. Reszta urządzeń znajduje się w osobnych pomieszczeniach w tylnej części budynku dokąd prowadzą drzwi za warzelnią. Są tam 2 tankofermentory po 10 hl i
ZLoun mieści się bliżej centrum w odległości zaledwie 50 m od przystanku kolejowego Louny střed, po prawej stronie ul. Rybalkovej. Jeśli się nie wie łatwo go przeoczyć, gdyż na bramie nie ma ani słowa o browarze. Tablica informuje o terenie sportowym, rzeczywiście są tu kryte korty tenisowe, małe boisko, w zimie otwarte lodowisko i plac zabaw dla dzieci. Za bramą po lewej duży, piętrowy budynek z drewnianą elewacją i nową przybudówką z czerwonej cegły z napisem Sport bar Ája. Przed nim i z boku spory, częściowo kryty drewnianym dachem taras. Dopiero gdy staniemy przed wejściem, w gablocie obok menu dowiemy się, że warzy się tu piwo. We wnętrzu od razu naprzeciw wejścia znajduje się ceglany bar z ośmioma nalewakami (6 przeznaczonych na piwa, 2 na kofolę i lemoniadę). Są tu tylko wysokie stołki przy ladzie i jeden stół z ciemnego drewna na 8 osób. Następne podobnej wielkości są po lewej i prawej stronie od baru, jednak ogólnie nie ma tu dużo miejsca. Większa sala jest po lewej w głębi, ale niezbyt przyjemna, dość ciemna o stołówkowym wyglądzie z małymi, lufcikowymi okienkami w górnej części ścian. Było cieplutko i słonecznie więc nie ma się co dziwić, że wszyscy goście wybierali taras. A frekwencja pomimo wczesnej pory (11.30) była spora. Na wczesny obiad wpadali pracownicy (niektórzy w strojach roboczych), ale też na późne śniadanie mniej spieszące się rodziny z dziećmi, które szalały na urządzeniach placu zabaw.
Obsługa bardzo miła i sprawna. Gdy zasiadłem na tarasie, sympatyczny kelner zjawił się momentalnie, ze swadą i humorem zachwalając dania i piwa. Gdy wyjaśniłem, że tylko na piwo, od razu omówił każde z osobna, ja zaś zapewniłem go, że spróbuję wszystkich. Na pytanie gdzie są urządzenia browaru i czy mogę je zobaczyć odpowiedział z uśmiechem - "na górze" (w co z początku nie uwierzyłem) i że za 1,5 godziny przybędzie pan sládek który mnie chętnie oprowadzi. Tak też się stało, około 13-ej podszedł do mnie starszy pan i zaprosił na zwiedzanie. No i właśnie poszliśmy na górę. Po raz pierwszy spotkałem się z umieszczeniem wszystkich urządzeń na piętrze. Okazało się, że jest tam największa sala restauracyjna z osobnym barem (czynna tylko w weekendy), w której umieszczono 1000 litrową warzelnię o niespotykanym słomkowym kolorze. Reszta urządzeń znajduje się w osobnych pomieszczeniach w tylnej części budynku dokąd prowadzą drzwi za warzelnią. Są tam 2 tankofermentory po 10 hl i
Comment