Czechy, Praha 1 - Staré Město, Husova 228/17, U Zlatého tygra

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Jimmy_jb
    Kapitan Lagerowej Marynarki
    • 2005.11
    • 911

    Czechy, Praha 1 - Staré Město, Husova 228/17, U Zlatého tygra

    Trochę się zdziwiłem ale nie znalazłem tematu a to miejsce na to zasługuje.
    Z kija lany Pilzner po 40 koron za 0,5 l i to tyle, ale - i to jest ale przez duże "A":
    Lokal ma klimat. Wykończony w klasycznym czeskim stylu drewnem, na ścianach zdjęcia osób, które to miejsce odwiedziły (m.in. Bill Clinton, Vaclav Havel) oraz wspominające śp. stałych bywalców a do tego na jednej ze ścian dumnie widnieje popiersie Hrabala. Zarezerwowany na stałe stół (i to niejeden) dla stamgastów.
    Przed wejściem na 20 minut przed otwarciem ustawia się kolejka turystów ale stali goście zawsze wejdą i piwo wypiją - patrz wyżej. To jest podziwu godna lojalność wobec swoich gości.
    Obsługa to mistrzostwo świata. W momencie dopijania piwa już stoi kelner i proponuje następne (trochę mnie to zdziwiło bo parę lat temu nawet nie pytali tylko od razu wymieniali pusty kufel na pełny - zresztą widząc moje tempo mi wymieniali automatycznie dopóki nie poprosiłem o rachunek - a U Zlateho Tygra kreseczki na karteczce pojawiają się w tempie zadziwiającym). Ogólnie to stoi sobie wyluzowany koleś przy barze, popija piwko i tylko daje znać nalewającemu ile ma nalać i zaraz przynosi. Piwo lane jest właściwie bez przerwy a jeśli na barze robi się mokro to ściąga się je ściągaczką do mycia szyb do kratki. I nie ma czegoś takiego jak piwo bez piany - ona zajmuje około 1/3 kufla.
    System mycia popielniczek: kelner zabiera brudną, wysypuje zawartość do śmietnika, przeciera zawieszonym na sznurku pędzlem do golenia i odkłada na stół - bez jakiegoś bezsensownego wyparzania i polerowania bo widać Czesi odkryli (u nas jeszcze o dziwo obsługa w knajpach na to nie wpadła) że z popielniczki nikt nie będzie jadł.
    Jedzenie jest i to tanie. Coś na ciepło z dodatkiem kosztuje 120 koron, gulasz 80, utopenec 50 - a do tego zawsze dostaje się koszyczek z chlebem wliczony w cenę (niby standard ale nie zawsze). Absolutnie rewelacyjna jest sałatka z ostrych papryczek (feferonkovy salat) za 50 koron: zielony groszek, konserwowe ogórki, cebulka, ser i pokrojone w krążki ostre papryczki, całość zalana pikantnym sosem na bazie oleju - lubię ostre potrawy ale przy niej się spociłem, grubo zagryzałem chlebem i popijałem piwem (chyba poszły przy niej dwa) a na koniec była trudna do opisania radość że to już koniec i ubaw współbiesiadników podających serwetki do otarcia czoła.
    Lokal zamykany jest o godzinie 23 i na własne oczy widziałem w sobotę na 20 minut przed zamknięciem jak kelner uprzejmie wypraszał wchodzącą parę Niemców tłumacząc że już piwa nie dostaną bo właśnie czyszczą nalewaki. W sobotę, gdzie przepływ piwa był taki, że nalewaki czyściły się same - a mimo to puszczali przez nie wodę żeby się nic przypadkiem na drugi dzień z piwem nie działo.
    Podsumowując to nie bez powodu nie ma przewodnika po Pradze, który nie wspomniałby o tym lokalu. Jest masa turystów ale są też miejscowi. Jest tanio, jest klimat i rewelacyjna obsługa. Zdecydowanie trzeba U Zlateho Tygra odwiedzić, tylko przyjdźcie przed 15 bo po będzie problem z miejscem (przy poprzedniej wizycie byliśmy o 15:30 i załapaliśmy się z żoną dosłownie na dwa ostanie miejsca siedzące).

    Last edited by Pendragon; 2014-09-23, 10:54.
    Mona Browar Prywatny, Pruszcz Gdański Słoneczna
  • Pendragon
    Generał Wszelkich Fermentacji
    🥛🥛🥛
    • 2006.03
    • 13952

    #2
    No właśnie - nikt wcześniej nie opisał? To nie przystoi!
    W sobotę o 16 szanse na miejsce są zerowe. A w przeciwieństwie do Černého vola tutaj piwa na stojaka nie wypijemy - o czym świadczy napis przy barze. Miejsca stojące są tylko na sztamgastów. Pokręciłem się chwilę, obejrzałem ściany, cyknąłem kilka zdjęć i wraz z kolegą poszliśmy do sąsiednich Trzech róż, a tam lokal w 2/3 pusty. Widać gdzie toczy się życie. Po zaliczeniu 3 róż postanowiłem jeszcze raz popróbować szczęścia - i się udało. Akurat jakaś grupa zwalniała stół. Po chwili dosiedli się inni i znowu miejsc nie było. Jedna Plzeń na głowę, kilka zdjęć na popiersie Hrabala i zdjęcie z Clintonem i dalej w drogę.
    Last edited by Pendragon; 2014-09-23, 10:54.

    moje piwne mapy // Piwny Informator (facebook) // Browarek Camelot


    Lepiej siedzieć w gospodzie nad piwem i rozmyślać o kościele, niż siedzieć w kościele myśląc o gospodzie

    Comment

    • concerto
      Kapitan Lagerowej Marynarki
      🍼
      • 2003.09
      • 859

      #3
      Niestety odbiłem się od kelnera, który poinformował, że to jest "pivnice" i dzieci nie tolerują, więc musiałem się z rodziną zawinąć.

      U Medviku, gdzie z braku laku się udaliśmy, problemu nie stwierdzono.

      Widzimisię kelnera, czy faktycznie jest jakiś mglisty podział?
      "... ja nie tylko literat, ale i Gombrowicz!"

      Comment

      Przetwarzanie...
      X