Browarek Trubadúr szczyci się mianem najmniejszego w Republice Czeskiej. Znajduje się w jednorodzinnym domu około 120 m od przystanku kolejowego Troubelice zastávka. Zajmuje piwnicę o powierzchni 5m2, a jego warzelnia ma pojemność 100 l.
Jak to zazwyczaj bywa, pan sládek František Hájek (mieszkający tu z rodziną), od kilku warzył piwo dla siebie i najbliższych znajomych jako piwowar domowy. A że bardzo wszystkim smakowało nie mógł się opędzić od spragnionych. Postanowił więc zdobyć wszelkie pozwolenia i zarejestrować działalność w Urzędzie celnym by móc warzyć w większej skali i komercyjnie. Wyliczył jaka ma być ta "większa skala", która spełnia wymagania urzędników w stosunku do posiadanej powierzchni, i tak oto mamy najmniejszy browar.
Urządzenia są własnego pomysłu i wykonania z ogólnie dostępnych części i pojemników z materiałów nadających się do środków spożywczych. Okrągła kadź zacierna (100 l) jest z blachy kwasoodpornej. Kadź filtracyjna jest kwadratowa z płyt z tworzywa sztucznego.
Czasem pan sládek używa jeszcze 25 l kociołka jako dekokcyjnego w przypadku małych warek warzonych tym sposobem.
Spilka to dwa 70 litrowe gary, które na czas fermentacji piwa (około 7-8 dni) umieszczone są w specjalnych lodówkach otwieranych od góry.
Dojrzewanie i leżakowanie piwa (około 5 tygodni) odbywa się głównie w ręcznie napełnianych butelkach z krachlą, rzadziej w 15 litrowych beczkach. Jako leżakownia służy stylowy, drewniany baraczek obok domu, gdzie znajdują się lodówki mieszczące 5 skrzynek po 20 butelek.
W browarku nie ma żadnej pompy, wszelkie operacje przetaczania odbywają się metodą grawitacyjną.
Pan sládek bardzo dba o ekologię, nie wyobraża sobie używania PET-ów. Nawet etykiety są ze zwykłego papieru w formie zawieszek na szyjkę butelki, a dzięki laminacji (tak jak butelki) są one zwrotne. Do mycia butelek (20 sztuk naraz) używa myjki własnego wyrobu (jak zaznaczył z pomocą sąsiada).
Jako, że jedna warka to max 100 l, piwa nie ma w ciągłej sprzedaży a trzeba je zamówić najlepiej na 1,5- 2 miesiące wcześniej. Wykupując całą warkę (a tak najczęściej się dzieje) można zażyczyć sobie rodzaj piwa (jasne, półciemne, ciemne) i jego moc (11 - 15°Blg).
Umawiając się z panem sládkiem na zwiedzanie do końca nie byłem pewien czy kupię jakieś piwa, lecz po kilku minutach rozmowy stwierdził, że uszczupli zamówioną partię Sváteční 14° http://www.browar.biz/forum/showthread.php?t=111327 bo było by mu przykro gdybym odjechał nie próbując. Piwo było pyszne a pan sládek był tak miły, że uszczuplił zamówienie o drugą butelkę nalewając mi "na drogę" do firmowego kufla za który policzył tylko 50 kč.
W czasie prawie dwugodzinnej wizyty przekonałem się, że pan František to prawdziwy pasjonat piwa, o którym mówi i pieści jak swoje dziecko. Ma wielką radość, że może dostarczyć swoim odbiorcom produkt całkowicie naturalny, żywy, pełen wartościowych dla organizmu składników i to właściwie "po kosztach". Pan sládek mówi, że nie nigdy nie miał na myśli zysku, po prostu lubi jak ludzie są zadowoleni. Wierzy, że to zadowolenie przeniesie się na ich codzienne postrzeganie świata, że nie będą jeść sztucznego jedzenia, pić koncernówek, dostrzegą otaczające ich piękno i po prostu będą w pełni żyć nie zabijając się o każdy grosz. Byłem pod wrażeniem - rzadko ma się obecnie do czynienia z takim człowiekiem.
Fotki w galerii:
Jak to zazwyczaj bywa, pan sládek František Hájek (mieszkający tu z rodziną), od kilku warzył piwo dla siebie i najbliższych znajomych jako piwowar domowy. A że bardzo wszystkim smakowało nie mógł się opędzić od spragnionych. Postanowił więc zdobyć wszelkie pozwolenia i zarejestrować działalność w Urzędzie celnym by móc warzyć w większej skali i komercyjnie. Wyliczył jaka ma być ta "większa skala", która spełnia wymagania urzędników w stosunku do posiadanej powierzchni, i tak oto mamy najmniejszy browar.
Urządzenia są własnego pomysłu i wykonania z ogólnie dostępnych części i pojemników z materiałów nadających się do środków spożywczych. Okrągła kadź zacierna (100 l) jest z blachy kwasoodpornej. Kadź filtracyjna jest kwadratowa z płyt z tworzywa sztucznego.
Czasem pan sládek używa jeszcze 25 l kociołka jako dekokcyjnego w przypadku małych warek warzonych tym sposobem.
Spilka to dwa 70 litrowe gary, które na czas fermentacji piwa (około 7-8 dni) umieszczone są w specjalnych lodówkach otwieranych od góry.
Dojrzewanie i leżakowanie piwa (około 5 tygodni) odbywa się głównie w ręcznie napełnianych butelkach z krachlą, rzadziej w 15 litrowych beczkach. Jako leżakownia służy stylowy, drewniany baraczek obok domu, gdzie znajdują się lodówki mieszczące 5 skrzynek po 20 butelek.
W browarku nie ma żadnej pompy, wszelkie operacje przetaczania odbywają się metodą grawitacyjną.
Pan sládek bardzo dba o ekologię, nie wyobraża sobie używania PET-ów. Nawet etykiety są ze zwykłego papieru w formie zawieszek na szyjkę butelki, a dzięki laminacji (tak jak butelki) są one zwrotne. Do mycia butelek (20 sztuk naraz) używa myjki własnego wyrobu (jak zaznaczył z pomocą sąsiada).
Jako, że jedna warka to max 100 l, piwa nie ma w ciągłej sprzedaży a trzeba je zamówić najlepiej na 1,5- 2 miesiące wcześniej. Wykupując całą warkę (a tak najczęściej się dzieje) można zażyczyć sobie rodzaj piwa (jasne, półciemne, ciemne) i jego moc (11 - 15°Blg).
Umawiając się z panem sládkiem na zwiedzanie do końca nie byłem pewien czy kupię jakieś piwa, lecz po kilku minutach rozmowy stwierdził, że uszczupli zamówioną partię Sváteční 14° http://www.browar.biz/forum/showthread.php?t=111327 bo było by mu przykro gdybym odjechał nie próbując. Piwo było pyszne a pan sládek był tak miły, że uszczuplił zamówienie o drugą butelkę nalewając mi "na drogę" do firmowego kufla za który policzył tylko 50 kč.
W czasie prawie dwugodzinnej wizyty przekonałem się, że pan František to prawdziwy pasjonat piwa, o którym mówi i pieści jak swoje dziecko. Ma wielką radość, że może dostarczyć swoim odbiorcom produkt całkowicie naturalny, żywy, pełen wartościowych dla organizmu składników i to właściwie "po kosztach". Pan sládek mówi, że nie nigdy nie miał na myśli zysku, po prostu lubi jak ludzie są zadowoleni. Wierzy, że to zadowolenie przeniesie się na ich codzienne postrzeganie świata, że nie będą jeść sztucznego jedzenia, pić koncernówek, dostrzegą otaczające ich piękno i po prostu będą w pełni żyć nie zabijając się o każdy grosz. Byłem pod wrażeniem - rzadko ma się obecnie do czynienia z takim człowiekiem.
Fotki w galerii:
Comment