Czechy, Klatovy, Budovcova 833, Měšťanský pivovar

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • dadek
    Major Piwnych Rewolucji
    🍺🍺
    • 2005.09
    • 4744

    Czechy, Klatovy, Budovcova 833, Měšťanský pivovar

    Gdy w spisie czeskich browarów na stronie pivovary.info pojawił się Měšťanský pivovar Klatovy, byłem przekonany że to reaktywacja starego browaru. Wiedziałem, że takowy jeszcze w kilka lat po wojnie w Klatovych działał (choć nie wiedziałem w którym miejscu) więc ładnie mi to wszystko pasowało. Ul. Budovcova odchodzi od Nádražní (głównej ulicy prowadzącej od dworca do starówki), a jak pamiętałem z poprzednich pobytów w tym mieście, był tam kompleks starych budynków z wysokim kominem. Jednak rzeczywistość okazała się inna - browarek mieści się w niezbyt urodziwym, jeszcze nie całkiem ukończonym baraczku, z nadbudowanym piętrem.
    Na progu powitał mnie pan sládek Rudolf Lang, z którym byłem umówiony telefonicznie. Rozwiał moje wątpliwości wyjaśniając, że stare budynki to fabryka tekstyliów, a stary browar jest w zupełnie innym miejscu. Ten obecny browarek mieści się w byłym warsztacie samochodowym.
    Jak to zwykle bywa, zaczęło się od domowego warzenia dla siebie i przyjaciół w garach ze sklepu, gdzie jako mieszadło służyły silniczki od samochodowych wycieraczek, a tank leżakowy o pojemności 100 l był przerobionym bojlerem (stał na leżakowni choć już nie jest używany). Piwo smakowało, znajomi dopominali się więcej, więc powstała myśl by browarek powiększyć i zarejestrować.
    Całość sprzętu jest wykonana własnoręcznie - 500 l warzelnia i otwarte kadzie fermentacyjne, tanki leżakowe 4x250 l i jeden 500 l.

    Tak więc browarek malutki i nie zawsze nastarcza z warzeniem.
    Gdy jest ciepło, piw można spróbować przed browarem (gdzie rozstawia się ławeczkę) lub na imprezach plenerowycjh, a poza sezonem okazyjnie w klatovskich knajpach.
    Ja byłem w browarze 08.10.2016 tuż po godzinie 12, a wypiłem tylko polotmavé 12°(dobre), które pan sládek nalał mi z ostatniej krachli jaka miał w lodówce (90% piw idzie do kegów). Gdy przybywali następni klienci, musiał ich przepraszać za przerwę w ciągłości sprzedaży, bo następne piwa dopiero leżakują. Koniecznie trzeba będzie jeszcze tu zawitać by ich spróbować .
    Można kupić szkło firmowe w cenach 150 kč kufel, lub 100 kč szklanka, podkładki 10 kč.

    Miłym zwyczajem jest, że pan sládek ustawia piwnych gości przed browarem i robi zdjęcia, wrzucając potem na twarzoksiążkę.

    Moje fotki w galerii:






  • pebejot
    Major Piwnych Rewolucji
    🍺
    • 2010.01
    • 1596

    #2
    Dla takich inicjatyw piwowarskich i dla takich pozytywnych ludzi jak Pan Rudolf Lang warto kochać Czechy i kocham ten kraj jeszcze bardziej

    Odwiedziliśmy ten mikro mikrus w dniu 22.07.2016.
    Byliśmy już o 9 rano, gdyż dalej w programie mieliśmy odwiedzić minibrowar Plasy.
    Mimo tak wczesnej pory, obudzony naszym telefonem Pan Rudolf wsiadł w samochód i przyjechał specjalnie dla nas otworzyć swój szynk.
    Obowiązkowo musieliśmy ustawić się do pamiątkowego zdjęcia, które błyskawicznie trafiło na facebookową stronę browaru PS. Dadek wypadł na fotosie też bardzo korzystnie

    Zostaliśmy poczęstowani wyśmienitą, półciemną dwunastką, którą Pan sládek osobiście natoczył z kranu do firmowego kufla. Była tak fantastyczna w smaku, że praktycznie na pniu wypiłem dwie kolejne
    Mała kosztuje 20, duża 30 kč.

    Po długiej rozmowie z przemiłym właścicielem zakupiliśmy po półtoralitrowej PETce na drogę i zostaliśmy obdarowani firmowymi podkładkami, etykietami i kalendarzykiem.

    Comment

    • heckler
      Major Piwnych Rewolucji
      🥛🥛🥛🥛🥛🥛
      • 2012.09
      • 1971

      #3
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pebejot Wyświetlenie odpowiedzi
      Dla takich inicjatyw piwowarskich i dla takich pozytywnych ludzi jak Pan Rudolf Lang warto kochać Czechy i kocham ten kraj jeszcze bardziej
      Zgadzam się z Tobą w 101%. Niesamowite miejsce.
      Z racji, że właśnie w Klatovach zafundowaliśmy sobie dwudniowy postój browarek miałem przyjemność odwiedzić dwukrotnie. Piękne miasto, a i okolice na rower niczego sobie.
      Jeżeli do tego dodamy bodajże najlepsze piwo jakie ostatnio (może w ogóle?) piłem w Czechach to cóż więcej można chcieć?

      Oczywiście przywitał nas jeden z właścicieli Pan Rudolf Lang, oraz przemiły człowiek, przyjaciel browaru Pan Pokokorny.
      W sumie jest on bardziej znany od właścicieli, gdyż jego twarz ,zdobi, etykiety z tego browaru.
      Śmiał się, że jeszcze do tej pory Pan Rudolf nie zapłacił mu za to ani korunki. Po czym wstał, wziął kufel i nalał sobie piwa. Drugiego właściciela poznałem w drugim dniu odwiedzin browaru. Zajmuje się on jakimiś tam pracami elektro-monterskimi. Zresztą kto to zapamięta jak piwo takie dobre .
      W pierwszy dzień niestety pogoda nie za bardzo pozwoliła na posiedzenie na słynnej przed browarnianej ławeczce. Było chłodno i wietrznie.
      Browar został zamknięty już o 17. Na kwaterę zakupiliśmy piwo uwarzone jeszcze na Boże Narodzenie!!! Takie tam korzenno-cynamonowe i na dodatek kompletnie pozbawione gazu.
      Przyznam się szczerze, że miałem spore obiekcję czy to piwo wypić, czy wylać. Na szczęście tak jak obiecał Pan Rudolf smakowało wyśmienicie zarówno jako zimne, jak i na ciepło.
      Po powrocie na kwaterę w zimnym pokoju po podgrzaniu było super smaczne.

      Drugi dzień był już bardzo ciepły i słoneczny. Tak więc popołudniowa nasiadówka na ławeczce troszkę przeciągnęła się w czasie
      Spora rotacja miejscowych klientów sprawiała, że nie było tam nudno. Co chwilę wyłaniający się zza siatki na insekty przymocowanej do drzwi Pan Rudolf pilnował by wszyscy kufle mieli pełne. W takim miejscu i w takich okolicznościach pierwszy raz w życiu spożywałem piwo.
      Z lewej strony od wejścia do browaru znajduje się wejście do malutkiej kafejki z ubikacją, oraz w zimne dni można tam przy stoliku wypić piwko.

      W samym browarze nic się nie zmieniło. Te same tanki, spilka i warzelnia.
      Natomiast z piw miałem okazję spróbować:

      Wspomniane piwo świąteczne o nazwie- Sladkuv Svarak, oraz dwóch lanych:

      -Klatovský Pokorný ležák světlý 12-ka.
      -Klatovský Březňák (světlý ležák - březnové pivo typu märzen bier) również 12-ka.

      Oba w cenie 30 Kc. i oba były po prostu genialne!!!! Do spróbowania dostałem jeszcze szklankę, ale młodej 10-ki.
      Z takich miejsc nie chce się odjeżdżać, ale za to chce się wracać ponownie Na do widzenia zostaliśmy obdarowani kalendarzykami, oraz podstawkami. Jest co wspominać!!

      Parę zdjęć:





      Comment

      Przetwarzanie...
      X