Idą od Sespresso, przez Pod Vezi trafimy do lokalu który jest w pierwszej mojej trójce lokali czeskich, a może i w ogóle w trójce wszystkich. Tu czas zatrzymał się chyba jeszcze w latach 70 co stanowi dzisiaj unikat który powinien być objęty państwową opieką i dotacją. Dzisiejsza młodzież powinna w ramach nauki odwiedzać to miejsce, a może zrozumiałaby czym różni się prawdziwy lokal od tych dzisiejszych zunifikowanych, bezpłciowych i bez atmosfery lokali biznesowych, dzisiaj modnych, za rok, dwa nieistniejących.
Witają nas masywne żelazne drzwi z potężnym uchwytem, trzeba mieć trochę siły aby otworzyć, po wejściu mamy mniejszą i większą salę (duża jest spora, swego czasu musiały tu odbywać się naprawdę super posiedzenia na nawet 100-200 osób), mamy ściany z ociekającą farbą, kto pamięta klimat lat 80 ten będzie wiedział, są klasyczne obrusy i stoliki. Jest przede wszystkim klasyczna i klimatyczna, starszawa, utykająca kelnerka. Jest klimat prawdziwej dekadencji i egzystencjalizmu, tu człowiek jest Człowiekiem, a jednocześnie jest mały wobec czasu i historii. Nie ma tu pretensjonalizmu i miękkości dzisiejszych lokali, jest siła, jest smutek, człowiek czuje się jak w kościele, czyli tak jak w knajpie być powinno, jest duchowość mimo, że koncentrujemy się na fizyczności - rumie, zelenym popijając Radegastem. I odlatujemy kompletnie, tu nie ma czasu, tu jest tylko tu i teraz więc uważajcie bo można tu zostać o zarosnąć jak Jancio Wodnik lub zostać szkieletem jak w Poszukiwaczach Arki. Tu można poczuć tą siłę knajpy która wciąga i obezwładnia, o czym pisał Jan Pelc w "Będzie Gorzej". Tu jest naprawdę inaczej niż w dzisiejszej bezpłciowości, modnej i nudnej. Tu jest Świat, tu jest Dom (gdybym był Czechem to wiedział bym "Gdzie mój dom"...). uff chciałbym jak bardzo chciałbym być na stałe tam i żyć tam...
Witają nas masywne żelazne drzwi z potężnym uchwytem, trzeba mieć trochę siły aby otworzyć, po wejściu mamy mniejszą i większą salę (duża jest spora, swego czasu musiały tu odbywać się naprawdę super posiedzenia na nawet 100-200 osób), mamy ściany z ociekającą farbą, kto pamięta klimat lat 80 ten będzie wiedział, są klasyczne obrusy i stoliki. Jest przede wszystkim klasyczna i klimatyczna, starszawa, utykająca kelnerka. Jest klimat prawdziwej dekadencji i egzystencjalizmu, tu człowiek jest Człowiekiem, a jednocześnie jest mały wobec czasu i historii. Nie ma tu pretensjonalizmu i miękkości dzisiejszych lokali, jest siła, jest smutek, człowiek czuje się jak w kościele, czyli tak jak w knajpie być powinno, jest duchowość mimo, że koncentrujemy się na fizyczności - rumie, zelenym popijając Radegastem. I odlatujemy kompletnie, tu nie ma czasu, tu jest tylko tu i teraz więc uważajcie bo można tu zostać o zarosnąć jak Jancio Wodnik lub zostać szkieletem jak w Poszukiwaczach Arki. Tu można poczuć tą siłę knajpy która wciąga i obezwładnia, o czym pisał Jan Pelc w "Będzie Gorzej". Tu jest naprawdę inaczej niż w dzisiejszej bezpłciowości, modnej i nudnej. Tu jest Świat, tu jest Dom (gdybym był Czechem to wiedział bym "Gdzie mój dom"...). uff chciałbym jak bardzo chciałbym być na stałe tam i żyć tam...
Comment