Děčín jest miastem położonym w regionie Ústí nad Labem, u zbiegu Łaby i rzeki Ploučnice. Jest ważnym portem rzecznym, ważnym węzłem kolejowym, położonym na skrzyżowaniu kilku głównych dróg. Oczywiście bardzo pięknie położonym miastem. Do tego ładne zabytki, a nad wszystkim góruje okazały, duży zamek z ,zaczarowanym, ogrodem różanym.
To właśnie u jego podnóży w piwnicach od zeszłego roku działa drugi już w tym mieście browar Nomad. Pierwsza warka została uwarzona we wrześniu.
Do browaru dotarliśmy od drugiej strony zamku pokonując spore ilości schodów. W poszukiwaniu ukrytego w podwórzu browaru proponuję kierować się na najwyższy w jego pobliżu komin.
Przy murze zamkowym na płocie ładnie odnowionych budynków wisi baner z dużym napisem Nomad. Idąc dalej wąską uliczką browar i jego ogródek letni będzie po lewej stronie.
Niby przy zamku, ale uroku to miejsce ma malutko. Siedząc w ogródku widoki mamy raczej marne.
Duży, świeżo wybrukowany kamienną kostką plac, a na nim hulający wiatr roznoszący po nim i ogródku piach i kurz . Dopiero kawałek za nim pojawiają się drzewa i jakieś krzaczory.
Do tego przy stolikach ustawiono duże, metalowe popielniczki na stopkach. Każdy palacz strzepuje tam popiół i gasi w nich pety. Ok, ale wiatr rozdmuchuje to m.in. po stolikach i należy uważać by nie mieć popiołu w piwie.
Sam budynek browaru też do okazałych, ani ładnych nie należy, ot taka przybudówka gdzie do browaru wchodzimy po schodach do piwnicy.
W środku jest już dużo przyjemniej. Bar z jasnym blatem podmurowanym surową cegłą, a za nim duże przeszklenie na którym flamastrem wypisane jest aktualne menu lokalu.
W pomieszczeniach za barem i przeszkleniem stoi częściowo przez nie widoczna aparatura browaru. Sala nie jest duża i mieści raptem cztery, na szczęście większe stoliki.
W browarze mieliśmy okazję zastać i przyjemność poznać miłego właściciela, który to bez większych problemów zgodził się nam pokazać swój browarek. W sumie browar działa już trochę czasu, bo od 2012 roku, ale do 2017 roku był browarem kontraktowym. Teraz działają już na swoim z czego właściciel jest bardzo zadowolony.
Pierwsze pomieszczenie w browarze to warzelnia i spilka, natomiast po prawej stronie znajduje się wejście do chłodni z tankami.
Wybór piw był całkiem spory, bo aż siedem rodzajów i do tego wszystkie z nich to 11-ki i wszystkie sprzedawane w takiej samej cenie tj. 35/25 Kc. . Na kranach były:
-Sedmikraska Saison . Takie sobie, ani bardzo dobre, ani bardzo złe. Na upały będzie ok.
-Nebicko Weizen. Ne zamawiałem.
-Decinak svetly lezak. Bardzo dobre, stanowczo najlepsze piwo z tego browaru.
-Adelaide plotmave. A tak je kelner zachwalał, jakie to dobre i co?? Lipa. Średniak jakich wiele.
-DC Ale. Dobre, to spośród trzech serwowanych ,ejli, smakowało najlepiej.
-Vivat Bohemia Ale. To piwo i poniższy AK 47 były nie do rozróżnienia. Oba smakowały podobnie, wodniście po prostu nijak.
-AK 47 Ale. Opinia j/w.
Nie ma co ukrywać, na piwach z Nomada bardzo się zawiodłem. Jedynie svetle trzyma wysoki poziom.
Bez najmniejszych oporów pożegnaliśmy to miejsce i udaliśmy się do drugiego ,marketowego, browaru w tym mieście. I przyznam szczerze, że tam serwowali o wiele lepsze piwa.
Wracając jeszcze do Nomada. Oprócz piw możemy skorzystać z przekąsek dedykowanych ku niemu. Mamy do dyspozycji spory wybór domowych pasztetów, skwarków, utopec, hermelin.
Wszystko w cenach od 30 do 95 Kc. Próbowaliśmy pasztetu z pomarańczą i nam smakował.
Nad całością ,czuwał, młody kelner postury zawodnika sumo który chodząc po schodach, ciężko dysząc i zalewając się potem obsługiwał klientów na zewnątrz. To raczej nie jest robota dla tego chłopaka . Piwa podawane w gołych kuflach, a podstawki są na stołach. Na wynos piwo można zakupić w litrowych plastikach.
Lokal w poniedziałki jest zamknięty, a w pozostałe dni tygodnia wygląda to tak: wtorek-piątek 16-22, sobota 14-22, a niedziela 14-20
Zdjęcia:
To właśnie u jego podnóży w piwnicach od zeszłego roku działa drugi już w tym mieście browar Nomad. Pierwsza warka została uwarzona we wrześniu.
Do browaru dotarliśmy od drugiej strony zamku pokonując spore ilości schodów. W poszukiwaniu ukrytego w podwórzu browaru proponuję kierować się na najwyższy w jego pobliżu komin.
Przy murze zamkowym na płocie ładnie odnowionych budynków wisi baner z dużym napisem Nomad. Idąc dalej wąską uliczką browar i jego ogródek letni będzie po lewej stronie.
Niby przy zamku, ale uroku to miejsce ma malutko. Siedząc w ogródku widoki mamy raczej marne.
Duży, świeżo wybrukowany kamienną kostką plac, a na nim hulający wiatr roznoszący po nim i ogródku piach i kurz . Dopiero kawałek za nim pojawiają się drzewa i jakieś krzaczory.
Do tego przy stolikach ustawiono duże, metalowe popielniczki na stopkach. Każdy palacz strzepuje tam popiół i gasi w nich pety. Ok, ale wiatr rozdmuchuje to m.in. po stolikach i należy uważać by nie mieć popiołu w piwie.
Sam budynek browaru też do okazałych, ani ładnych nie należy, ot taka przybudówka gdzie do browaru wchodzimy po schodach do piwnicy.
W środku jest już dużo przyjemniej. Bar z jasnym blatem podmurowanym surową cegłą, a za nim duże przeszklenie na którym flamastrem wypisane jest aktualne menu lokalu.
W pomieszczeniach za barem i przeszkleniem stoi częściowo przez nie widoczna aparatura browaru. Sala nie jest duża i mieści raptem cztery, na szczęście większe stoliki.
W browarze mieliśmy okazję zastać i przyjemność poznać miłego właściciela, który to bez większych problemów zgodził się nam pokazać swój browarek. W sumie browar działa już trochę czasu, bo od 2012 roku, ale do 2017 roku był browarem kontraktowym. Teraz działają już na swoim z czego właściciel jest bardzo zadowolony.
Pierwsze pomieszczenie w browarze to warzelnia i spilka, natomiast po prawej stronie znajduje się wejście do chłodni z tankami.
Wybór piw był całkiem spory, bo aż siedem rodzajów i do tego wszystkie z nich to 11-ki i wszystkie sprzedawane w takiej samej cenie tj. 35/25 Kc. . Na kranach były:
-Sedmikraska Saison . Takie sobie, ani bardzo dobre, ani bardzo złe. Na upały będzie ok.
-Nebicko Weizen. Ne zamawiałem.
-Decinak svetly lezak. Bardzo dobre, stanowczo najlepsze piwo z tego browaru.
-Adelaide plotmave. A tak je kelner zachwalał, jakie to dobre i co?? Lipa. Średniak jakich wiele.
-DC Ale. Dobre, to spośród trzech serwowanych ,ejli, smakowało najlepiej.
-Vivat Bohemia Ale. To piwo i poniższy AK 47 były nie do rozróżnienia. Oba smakowały podobnie, wodniście po prostu nijak.
-AK 47 Ale. Opinia j/w.
Nie ma co ukrywać, na piwach z Nomada bardzo się zawiodłem. Jedynie svetle trzyma wysoki poziom.
Bez najmniejszych oporów pożegnaliśmy to miejsce i udaliśmy się do drugiego ,marketowego, browaru w tym mieście. I przyznam szczerze, że tam serwowali o wiele lepsze piwa.
Wracając jeszcze do Nomada. Oprócz piw możemy skorzystać z przekąsek dedykowanych ku niemu. Mamy do dyspozycji spory wybór domowych pasztetów, skwarków, utopec, hermelin.
Wszystko w cenach od 30 do 95 Kc. Próbowaliśmy pasztetu z pomarańczą i nam smakował.
Nad całością ,czuwał, młody kelner postury zawodnika sumo który chodząc po schodach, ciężko dysząc i zalewając się potem obsługiwał klientów na zewnątrz. To raczej nie jest robota dla tego chłopaka . Piwa podawane w gołych kuflach, a podstawki są na stołach. Na wynos piwo można zakupić w litrowych plastikach.
Lokal w poniedziałki jest zamknięty, a w pozostałe dni tygodnia wygląda to tak: wtorek-piątek 16-22, sobota 14-22, a niedziela 14-20
Zdjęcia:
Comment