Do browaru dotarliśmy na rowerach. Po drodze nie obyło się bez komplikacji w postaci najechania rowerem na deskę z gwoździami.
Trochę nas to opóźniło, ale w końcu dotarliśmy na miejsce. Ładne miejsce. Ładnie odnowione i pomalowane na seledynowo-żółty kolor budynki starego młyna wyróżniają się w nijakiej wsi Snědovice. Podczas renowacji zadbano o szczegóły świadczące o wiekowości budowli. Stara kamienna futryna, kamienne schody estetycznie wkomponowano w całość budynku.
Przed budynkiem ustawiono dwie ławo stoły, ale tylko przy jednej można było usiąść pod parasolami. W sumie w godzinach popołudniowych i tak mało co chroniły przed słońcem.
W środku mamy jedną dużą salę barową, gdzie wszędzie dominuje surowe drewno, oraz czerń i kamień do ozdoby. Jest ,ciepło, i przyjemnie.
Natomiast po wejściu na salę, zaraz na lewo, trochę w dole mamy cały browar. Za aparaturą browaru w formie balkonu wygospodarowano małą salkę na dwa stoliki.
Nie wiedzieliśmy, czy można zejść na dół i z bliska obejrzeć aparaturę, ale krzątający się na dole młody chłopak gestem ręki zaprosił nas do siebie.
Był nim bardzo miły, ale i bardzo pewny siebie właściciel Tomáš Nevelöš.
W browarze nie ma otwartej fermentacji, której zresztą Tomas nie jest zwolennikiem.
W takiej otwartej spilce piwo nie zawsze wyjdzie jak by się chciało, a u mnie wszystkim steruje komputer powiedział pokazując nam panel sterowania instalacją.
Może i tak jest i ma rację, ja się na tym nie znam. Dla mnie najważniejsze jest, by piwa były dobre . Cała aparatura przypłynęła z dalekich Chin.
Po zamówieniu na początek jasnej 12-ki zmuszony byłem załatać przebitą dętkę. Pomocny gospodarz użyczył mi kompresora, dzięki temu obeszło się bez machania ręczną pompką.
Po pewnym czasie do naszego stolika przysiadł się senior rodu, dziadek Tomasa. Starszy pan zrobił sobie właśnie przerwę w pracach ogrodowych i przyszedł uzupełnić płyny.
Opowiedział nam dużo o swojej rodzinie i jak to się stało, że mają to co maja. Dużo opowiedział, aż za dużo, ciężko było to wszystko spamiętać.
On sam pochodzi z obecnej Słowacji, a za komuny służył w wojsku w pobliskich Litomericach. Tam poznał obecną żonę. Osiedlili się tu na stałe i założyli rodzinę. Po upadku komuny i po prawnym uregulowaniu się spraw związanych z gruntem i zabudowaniami młyna odkupili teren od jakiejś pani. Obecnie cały ten teren należy do jego rodziny.
Dawno, dawno temu podobno był to młyn wodny, ale już w czasach wojennych mieszkający tam Niemcy do jego zasilania używali prądu. W sumie to właśnie dzięki Niemcom przyjeżdżającym odwiedzać swoje stare tereny narodził się pomysł otwarcia we młynie obecnego browaru, restauracji, oraz małego pensjonatu. Gospodarze pokładają spore nadzieje w Niemieckich turystach.
Browar działa już od września ubiegłego roku, restauracja jeszcze nie ma wszystkich pozwoleń, a do pensjonatu Tomas zapraszał już za rok.
Jak wspominał sladek w browarze warzy dziewięć rodzajów piwa. My na kranach zastaliśmy cztery rodzaje. Wszystkie piwa bez wyjątku i wliczając w to dwa wypite z butelki bardzo nam smakowały. Czyli w sumie spróbowaliśmy sześciu z dziewięciu piw.
Z butelki próbowaliśmy:
-Mlyn Pale Ale. Szklana pół litrowa butelka. Piwa na wynos można zakupić w szkle, lub w plastiku. https://www.browar.biz/galeria.php?id=23624
-Mlyn Cyklistycka svetla 10-ka. Ulubione piwo dziadka. https://www.browar.biz/galeria.php?id=23625
Z kranów lały się:
-Svetla 12-ka. https://www.browar.biz/galeria.php?id=23621
-Polotmave 11-ka. Powiedzmy najsłabsze z całej gromadki. https://www.browar.biz/galeria.php?id=23623
-Cerne 14-ka. https://www.browar.biz/galeria.php?id=23622
-IPA 14-ka. https://www.browar.biz/galeria.php?id=23623
Wszystkie piwa były w takiej samej cenie 30 Kc. / 20 Kc. Wszystkie podawane w firmowym szkle i na firmowych podkładkach i jeszcze raz wspomnę że, wszystkie były bardzo smaczne.
Tak jak wspominałem kuchnia w pełni jeszcze nie funkcjonuje, ale pyszną kiełbasę na gorąco, dobrego hermelina można było, tak jak my zjeść. Do tego w ofercie była jeszcze pizza, skwarki i utopec. W lokalu pustawo, w sumie oprócz nas w lokalu siedzieli tylko inni rowerzyści. Niby ludzi niewiele, ale cały czas ktoś podjeżdżał autem i coś kupował.
Pełna na początku naszej wizyty lodówka na koniec zrobiła się prawie pusta. Zadowoliłem się ostatnią butelką jasnej 12-ki!!
Kolejne ciekawe miejsce z dobrym piwem i wiejskim, sielankowym klimatem. Młody sladek zna się na swojej robocie. Żal było stamtąd odjeżdżać.
Na razie lokal czynny jest dosyć nie typowo, ale myślę, że w inne dni jak ktoś z domowników będzie na miejscu to piwo na wynos się zakupi.
Formalnie póki co piwa napijemy się tylko w piątek od 15, w sobotę od 14 i w niedzielę od 16. Miejscówka godna polecenia!!
Z ważniejszych rzeczy jakie zdradził nam senior napiszę, że rodzina planuje jeszcze w tym roku otworzyć drugi browar!! Instalacja podobno jest już u Chińczyków zamówiona, a warzyć mają w kontenerze (kontenerach) ustawionych w miejscowości Srbsko niedaleko Berouna. Kiedy dokładnie ruszą, czy będzie wyszynk i jak browar będzie się nazywał jeszcze nie wiadomo.
Zdjęcia:
Trochę nas to opóźniło, ale w końcu dotarliśmy na miejsce. Ładne miejsce. Ładnie odnowione i pomalowane na seledynowo-żółty kolor budynki starego młyna wyróżniają się w nijakiej wsi Snědovice. Podczas renowacji zadbano o szczegóły świadczące o wiekowości budowli. Stara kamienna futryna, kamienne schody estetycznie wkomponowano w całość budynku.
Przed budynkiem ustawiono dwie ławo stoły, ale tylko przy jednej można było usiąść pod parasolami. W sumie w godzinach popołudniowych i tak mało co chroniły przed słońcem.
W środku mamy jedną dużą salę barową, gdzie wszędzie dominuje surowe drewno, oraz czerń i kamień do ozdoby. Jest ,ciepło, i przyjemnie.
Natomiast po wejściu na salę, zaraz na lewo, trochę w dole mamy cały browar. Za aparaturą browaru w formie balkonu wygospodarowano małą salkę na dwa stoliki.
Nie wiedzieliśmy, czy można zejść na dół i z bliska obejrzeć aparaturę, ale krzątający się na dole młody chłopak gestem ręki zaprosił nas do siebie.
Był nim bardzo miły, ale i bardzo pewny siebie właściciel Tomáš Nevelöš.
W browarze nie ma otwartej fermentacji, której zresztą Tomas nie jest zwolennikiem.
W takiej otwartej spilce piwo nie zawsze wyjdzie jak by się chciało, a u mnie wszystkim steruje komputer powiedział pokazując nam panel sterowania instalacją.
Może i tak jest i ma rację, ja się na tym nie znam. Dla mnie najważniejsze jest, by piwa były dobre . Cała aparatura przypłynęła z dalekich Chin.
Po zamówieniu na początek jasnej 12-ki zmuszony byłem załatać przebitą dętkę. Pomocny gospodarz użyczył mi kompresora, dzięki temu obeszło się bez machania ręczną pompką.
Po pewnym czasie do naszego stolika przysiadł się senior rodu, dziadek Tomasa. Starszy pan zrobił sobie właśnie przerwę w pracach ogrodowych i przyszedł uzupełnić płyny.
Opowiedział nam dużo o swojej rodzinie i jak to się stało, że mają to co maja. Dużo opowiedział, aż za dużo, ciężko było to wszystko spamiętać.
On sam pochodzi z obecnej Słowacji, a za komuny służył w wojsku w pobliskich Litomericach. Tam poznał obecną żonę. Osiedlili się tu na stałe i założyli rodzinę. Po upadku komuny i po prawnym uregulowaniu się spraw związanych z gruntem i zabudowaniami młyna odkupili teren od jakiejś pani. Obecnie cały ten teren należy do jego rodziny.
Dawno, dawno temu podobno był to młyn wodny, ale już w czasach wojennych mieszkający tam Niemcy do jego zasilania używali prądu. W sumie to właśnie dzięki Niemcom przyjeżdżającym odwiedzać swoje stare tereny narodził się pomysł otwarcia we młynie obecnego browaru, restauracji, oraz małego pensjonatu. Gospodarze pokładają spore nadzieje w Niemieckich turystach.
Browar działa już od września ubiegłego roku, restauracja jeszcze nie ma wszystkich pozwoleń, a do pensjonatu Tomas zapraszał już za rok.
Jak wspominał sladek w browarze warzy dziewięć rodzajów piwa. My na kranach zastaliśmy cztery rodzaje. Wszystkie piwa bez wyjątku i wliczając w to dwa wypite z butelki bardzo nam smakowały. Czyli w sumie spróbowaliśmy sześciu z dziewięciu piw.
Z butelki próbowaliśmy:
-Mlyn Pale Ale. Szklana pół litrowa butelka. Piwa na wynos można zakupić w szkle, lub w plastiku. https://www.browar.biz/galeria.php?id=23624
-Mlyn Cyklistycka svetla 10-ka. Ulubione piwo dziadka. https://www.browar.biz/galeria.php?id=23625
Z kranów lały się:
-Svetla 12-ka. https://www.browar.biz/galeria.php?id=23621
-Polotmave 11-ka. Powiedzmy najsłabsze z całej gromadki. https://www.browar.biz/galeria.php?id=23623
-Cerne 14-ka. https://www.browar.biz/galeria.php?id=23622
-IPA 14-ka. https://www.browar.biz/galeria.php?id=23623
Wszystkie piwa były w takiej samej cenie 30 Kc. / 20 Kc. Wszystkie podawane w firmowym szkle i na firmowych podkładkach i jeszcze raz wspomnę że, wszystkie były bardzo smaczne.
Tak jak wspominałem kuchnia w pełni jeszcze nie funkcjonuje, ale pyszną kiełbasę na gorąco, dobrego hermelina można było, tak jak my zjeść. Do tego w ofercie była jeszcze pizza, skwarki i utopec. W lokalu pustawo, w sumie oprócz nas w lokalu siedzieli tylko inni rowerzyści. Niby ludzi niewiele, ale cały czas ktoś podjeżdżał autem i coś kupował.
Pełna na początku naszej wizyty lodówka na koniec zrobiła się prawie pusta. Zadowoliłem się ostatnią butelką jasnej 12-ki!!
Kolejne ciekawe miejsce z dobrym piwem i wiejskim, sielankowym klimatem. Młody sladek zna się na swojej robocie. Żal było stamtąd odjeżdżać.
Na razie lokal czynny jest dosyć nie typowo, ale myślę, że w inne dni jak ktoś z domowników będzie na miejscu to piwo na wynos się zakupi.
Formalnie póki co piwa napijemy się tylko w piątek od 15, w sobotę od 14 i w niedzielę od 16. Miejscówka godna polecenia!!
Z ważniejszych rzeczy jakie zdradził nam senior napiszę, że rodzina planuje jeszcze w tym roku otworzyć drugi browar!! Instalacja podobno jest już u Chińczyków zamówiona, a warzyć mają w kontenerze (kontenerach) ustawionych w miejscowości Srbsko niedaleko Berouna. Kiedy dokładnie ruszą, czy będzie wyszynk i jak browar będzie się nazywał jeszcze nie wiadomo.
Zdjęcia:
Comment