Zahořany to wieś, a w sumie jest częścią większej wsi Křešice w powiecie Litoměřice i liczy niespełna 500 mieszkańców.
Z dala od i to mało ruchliwej wiejskiej drogi można odwiedzić malutki browarek Špitt. Według strony we środy i piątki od godziny 17 do 22 otwiera się tam ,vycep,.
I tyle wiedzieliśmy, więc na piątek 01.06 zaplanowaliśmy złożenie tam wizyty. Tego dnia w godzinach popołudniowych zaczął padać deszcz i dla tego wycieczka rowerowa nie doszła do skutku. Z Litomeric to tylko jeden przystanek pociągiem, więc w zastępstwie taki środek transportu wybraliśmy.
Od stacji do browaru mamy jeszcze 10 minut spokojnego spaceru. Deszcz przestał padać i wyszło słoneczko.
Podchodząc coraz bliżej zabudowań browaru zaniepokoiła mnie zamknięta furtka. A po godzinie 17 powinno być przecież otwarte! Niestety moje obawy okazały się jak najbardziej słuszne.
Przywitała nas zamknięta furtka, tabliczka na oknie z napisem zamknięte, oraz stojąca przed bramą mała, dziecięca tablica na której napisano: zamknięte od 30.05-12.06 z technicznych powodów. Co tam techniczne powody, pomyślałem byle by piwo mieli.
Po chwili do furtki podeszła owinięta w koc pani gospodarz. Zaprosiła nas na podwórko i zapytała w czym może nam pomóc.
Ježíš Maria, ale my nie mamy piwa!! Tyle wykrzyknęła, gdy dowiedziała się, że jesteśmy z Polski i specjalnie do nich przyjechaliśmy na piwo.
Niestety tym razem była to szczera prawda. Moce przerobowe browarku są niewielkie i nie nadążają z warzeniem piwa. Proszę siadajcie, piwa nie ma, ale winko się znajdzie.
Za chwilę ze sklepu wróci mąż i wszystko wam pokaże. Pan Richard Špitt okazał się równie sympatycznym człowiekiem i równie szczerze załamanym, że nie może poczęstować nas swoim piwem. Dopiero za dwa tygodnie będzie nadawało się do picia, stwierdził. Ale zapraszam, zobaczycie chociaż browarek.
Cała instalacja jest własnej konstrukcji. Warzelnia to tylko 130 litrów. Do tego dwie otwarte kadzie fermentacyjne, a leżakowanie piwa odbywa się w kegach.
Warzy tylko jeden rodzaj piwa i jest to jasna 12-ka sprzedawana w cenie 25 Kc. Niestety tym razem nie było nam dane go spróbować. Wielka szkoda.
Oprócz browaru na miejscu organizowane są kursy warzenia piwa, oraz możemy skorzystać z noclegu w ładnie wyremontowanym, białym, wiejskim domku. Kocham takie klimaty!
Gospodarze za to mieszkają w domu obok. Miejsce jest po prostu zjawiskowe, a do tego przesympatyczni właściciele, tylko szkoda, że piwa nie mieli nawet butelki.
Cóż, pozostało pożegnać się z miłymi gospodarzami i udać się do Litomeric na piwo. Tam niestety takiego klimatu już nie było. Ponowna wizyta w Zahořanach będzie obowiązkowa.
Zdjęcia w galerii:
Z dala od i to mało ruchliwej wiejskiej drogi można odwiedzić malutki browarek Špitt. Według strony we środy i piątki od godziny 17 do 22 otwiera się tam ,vycep,.
I tyle wiedzieliśmy, więc na piątek 01.06 zaplanowaliśmy złożenie tam wizyty. Tego dnia w godzinach popołudniowych zaczął padać deszcz i dla tego wycieczka rowerowa nie doszła do skutku. Z Litomeric to tylko jeden przystanek pociągiem, więc w zastępstwie taki środek transportu wybraliśmy.
Od stacji do browaru mamy jeszcze 10 minut spokojnego spaceru. Deszcz przestał padać i wyszło słoneczko.
Podchodząc coraz bliżej zabudowań browaru zaniepokoiła mnie zamknięta furtka. A po godzinie 17 powinno być przecież otwarte! Niestety moje obawy okazały się jak najbardziej słuszne.
Przywitała nas zamknięta furtka, tabliczka na oknie z napisem zamknięte, oraz stojąca przed bramą mała, dziecięca tablica na której napisano: zamknięte od 30.05-12.06 z technicznych powodów. Co tam techniczne powody, pomyślałem byle by piwo mieli.
Po chwili do furtki podeszła owinięta w koc pani gospodarz. Zaprosiła nas na podwórko i zapytała w czym może nam pomóc.
Ježíš Maria, ale my nie mamy piwa!! Tyle wykrzyknęła, gdy dowiedziała się, że jesteśmy z Polski i specjalnie do nich przyjechaliśmy na piwo.
Niestety tym razem była to szczera prawda. Moce przerobowe browarku są niewielkie i nie nadążają z warzeniem piwa. Proszę siadajcie, piwa nie ma, ale winko się znajdzie.
Za chwilę ze sklepu wróci mąż i wszystko wam pokaże. Pan Richard Špitt okazał się równie sympatycznym człowiekiem i równie szczerze załamanym, że nie może poczęstować nas swoim piwem. Dopiero za dwa tygodnie będzie nadawało się do picia, stwierdził. Ale zapraszam, zobaczycie chociaż browarek.
Cała instalacja jest własnej konstrukcji. Warzelnia to tylko 130 litrów. Do tego dwie otwarte kadzie fermentacyjne, a leżakowanie piwa odbywa się w kegach.
Warzy tylko jeden rodzaj piwa i jest to jasna 12-ka sprzedawana w cenie 25 Kc. Niestety tym razem nie było nam dane go spróbować. Wielka szkoda.
Oprócz browaru na miejscu organizowane są kursy warzenia piwa, oraz możemy skorzystać z noclegu w ładnie wyremontowanym, białym, wiejskim domku. Kocham takie klimaty!
Gospodarze za to mieszkają w domu obok. Miejsce jest po prostu zjawiskowe, a do tego przesympatyczni właściciele, tylko szkoda, że piwa nie mieli nawet butelki.
Cóż, pozostało pożegnać się z miłymi gospodarzami i udać się do Litomeric na piwo. Tam niestety takiego klimatu już nie było. Ponowna wizyta w Zahořanach będzie obowiązkowa.
Zdjęcia w galerii:
Comment