O tym, że w Srbsku ma stanąć browar dowiedziałem się w czerwcu podczas mojej wizyty w browarze Mlýn Střížovice który to opisałem tu:
Jak rodzina Nevelöš zapowiadała, tak też zrobiła. Już pod koniec czerwca browar ruszył ze sprzedażą piwa. Browar został otwarty na campingu Srbsko i mieści się on w kontenerach.
Camping znajduje się w spokojnej części wioski o nazwie Srbsko i położony jest na lewym brzegu rzeki Berounka w części chronionego obszaru zwanego Český kras.
Przy ośrodku przebiega bardzo widokowa ścieżka rowerowa łącząca m.in miejscowość Beroun z miejscowością Karlštejn w której to stoi przepiękny i okazały zamek o tej samej nazwie.
Jeżeli do tego dołożymy kamieniołom Amerika, w którym woda ma piękną lazurową barwę, Koněpruské jeskyně, oraz Bubovické vodopády, to nie dziwota, że turystów jest tam w brud.
Osobiście byłem w tej okolicy już drugi raz i nie narzekałem na nudę, oraz nie musiałem odwiedzać tych samych miejsc po raz drugi. Kto tam nie był, a lubi turystykę rowerową i oczywiście piwo czym prędzej powinien się tam udać. Na prawdę warto, a i browarów w okolicy jest pod dostatkiem .
Jak to mam w zwyczaju zanim pojechaliśmy do browaru udaliśmy się na wycieczkę rowerową po pobliskich pagórkach. Przez miejscowość Liteň gdzie można zobaczyć stary, niszczejący browar po podjazd na górkę Mramor, skąd rozpościerał się cudny widok na Liteň, okolicę, oraz zamek Karlštejn niespiesznie dotarliśmy do Srbska.
Na campingu zameldowaliśmy się w porze obiadowej. Camping jakich wiele, ale ten położony jest w bajkowym miejscu. Biwakując, lub siedząc przy piwie przed barem na campingu mamy widok na skałki i rzekę, a od czasu do czasu ciszę przerywa pociąg jadący po drugiej stronie rzeki. Możemy tam wypożyczyć kajak, łódkę, lub zafundować sobie lot widokowy balonem.
Praktycznie zaraz przy wjeździe na pole stoi mały bar, a przed nim stoliki pod parasolami. Podczas niepogody możemy usiąść w środku przy jednym z paru stolików.
W środku jest sklepik ze wszystkim: pocztówki, mapy, pamiątki, lody, zimne i ciepłe napoje, drinki, ciasta, przekąski typu hermelin, czy kiełbasa. Bardzo smaczna kiełbasa kosztująca 65 Kc.
Oferta obejmuje również szybkie dania barowe typu smażony ser z frytkami itp. Ale najważniejsze, że leją tam piwo z miejscowego browaru.
Póki co warzone jest tylko jedno piwo o nazwie -Srbecký Petrův svetly ležák 12-ka i sprzedawana jest w cenie 42 Kc. za 0,5 l.
Można też w cenie 300 Kc. kupić firmową koszulkę i piwo dostać gratis. Piwo było bardzo, ale to bardzo smaczne!! Genialna klasyka gatunku, można się przy takim piwie zasiedzieć do wieczora, lub rana jak kto woli .
Browar uratował honor wszystkich okolicznych średnio wypadających na jego punkcie browarów. Kontenery z aparaturą postawiono za budynkiem baru i zostały one dostawione do budynku campingowych sanitariatów. Kontenery z zewnątrz obłożono drewnianymi listewkami i dla osób nieobeznanych z tematem jest on praktycznie nie widoczny. W sumie to gdyby nie stojąca obok taczka i wystający komin, to w pierwszym momencie sam bym nie wiedziałbym, że to tu.
Dodatkowo od przodu z listewek zrobiono małe drzwiczki, a w blasze kontenera bardzo ,subtelnie, wyrąbano otwór służący do wybierania młóta z kotła warzelnego. O tym, że nic więcej niż przez otwór raczej się nie zobaczy, świadczyły wielgaśne kłódki na które zamknięty był kontener. Podczas kolejnego zamawiania piwa w barze zapytałem pani barmanki, czy można zobaczyć browar od środka. Jakież było moje zdziwienie, gdy miła pani odparła, że chyba się da, ale musi zapytać sladka .
Jak się okazało, to w godzinach szczytu sladek przyjeżdża na camping i pomaga tam jako barman. Wygospodarował dla mnie wolne pięć minut i udaliśmy się na zwiedzanie.
Aparatura z Chin mieści się w dwóch połączonych ze sobą kontenerach. Nie ma otwartej fermentacji, a piwo na końcu przetaczane jest do kegów i przenoszone do małego budyneczku stojącego z prawej strony baru. Tam jest równie mała chłodnia z której to piwa płyną na bar. Piwa, bo leją tam również Budweisera.
Śmiało mogę napisać, że miałem szczęście, gdyż dosłownie parę minut po naszej wycieczce na camping dotarła chyba 50- cio osobowa grupa wegierskiej młodzieży. Posypały się zamówienia na kuchnię. Nie było szansy na zamówienie piwa, a co dopiero na jakieś tam oglądanie browaru. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w stronę kwatery.
Kapitalna miejscówka, ale wydaje mi się, że ma ona sens tylko latem. Czy w zimie browar będzie dalej działał?? Nawet jeśli tak, to co tam robić? Widoki ze środka baru będą marne.
Fotorelacja:
Jak rodzina Nevelöš zapowiadała, tak też zrobiła. Już pod koniec czerwca browar ruszył ze sprzedażą piwa. Browar został otwarty na campingu Srbsko i mieści się on w kontenerach.
Camping znajduje się w spokojnej części wioski o nazwie Srbsko i położony jest na lewym brzegu rzeki Berounka w części chronionego obszaru zwanego Český kras.
Przy ośrodku przebiega bardzo widokowa ścieżka rowerowa łącząca m.in miejscowość Beroun z miejscowością Karlštejn w której to stoi przepiękny i okazały zamek o tej samej nazwie.
Jeżeli do tego dołożymy kamieniołom Amerika, w którym woda ma piękną lazurową barwę, Koněpruské jeskyně, oraz Bubovické vodopády, to nie dziwota, że turystów jest tam w brud.
Osobiście byłem w tej okolicy już drugi raz i nie narzekałem na nudę, oraz nie musiałem odwiedzać tych samych miejsc po raz drugi. Kto tam nie był, a lubi turystykę rowerową i oczywiście piwo czym prędzej powinien się tam udać. Na prawdę warto, a i browarów w okolicy jest pod dostatkiem .
Jak to mam w zwyczaju zanim pojechaliśmy do browaru udaliśmy się na wycieczkę rowerową po pobliskich pagórkach. Przez miejscowość Liteň gdzie można zobaczyć stary, niszczejący browar po podjazd na górkę Mramor, skąd rozpościerał się cudny widok na Liteň, okolicę, oraz zamek Karlštejn niespiesznie dotarliśmy do Srbska.
Na campingu zameldowaliśmy się w porze obiadowej. Camping jakich wiele, ale ten położony jest w bajkowym miejscu. Biwakując, lub siedząc przy piwie przed barem na campingu mamy widok na skałki i rzekę, a od czasu do czasu ciszę przerywa pociąg jadący po drugiej stronie rzeki. Możemy tam wypożyczyć kajak, łódkę, lub zafundować sobie lot widokowy balonem.
Praktycznie zaraz przy wjeździe na pole stoi mały bar, a przed nim stoliki pod parasolami. Podczas niepogody możemy usiąść w środku przy jednym z paru stolików.
W środku jest sklepik ze wszystkim: pocztówki, mapy, pamiątki, lody, zimne i ciepłe napoje, drinki, ciasta, przekąski typu hermelin, czy kiełbasa. Bardzo smaczna kiełbasa kosztująca 65 Kc.
Oferta obejmuje również szybkie dania barowe typu smażony ser z frytkami itp. Ale najważniejsze, że leją tam piwo z miejscowego browaru.
Póki co warzone jest tylko jedno piwo o nazwie -Srbecký Petrův svetly ležák 12-ka i sprzedawana jest w cenie 42 Kc. za 0,5 l.
Można też w cenie 300 Kc. kupić firmową koszulkę i piwo dostać gratis. Piwo było bardzo, ale to bardzo smaczne!! Genialna klasyka gatunku, można się przy takim piwie zasiedzieć do wieczora, lub rana jak kto woli .
Browar uratował honor wszystkich okolicznych średnio wypadających na jego punkcie browarów. Kontenery z aparaturą postawiono za budynkiem baru i zostały one dostawione do budynku campingowych sanitariatów. Kontenery z zewnątrz obłożono drewnianymi listewkami i dla osób nieobeznanych z tematem jest on praktycznie nie widoczny. W sumie to gdyby nie stojąca obok taczka i wystający komin, to w pierwszym momencie sam bym nie wiedziałbym, że to tu.
Dodatkowo od przodu z listewek zrobiono małe drzwiczki, a w blasze kontenera bardzo ,subtelnie, wyrąbano otwór służący do wybierania młóta z kotła warzelnego. O tym, że nic więcej niż przez otwór raczej się nie zobaczy, świadczyły wielgaśne kłódki na które zamknięty był kontener. Podczas kolejnego zamawiania piwa w barze zapytałem pani barmanki, czy można zobaczyć browar od środka. Jakież było moje zdziwienie, gdy miła pani odparła, że chyba się da, ale musi zapytać sladka .
Jak się okazało, to w godzinach szczytu sladek przyjeżdża na camping i pomaga tam jako barman. Wygospodarował dla mnie wolne pięć minut i udaliśmy się na zwiedzanie.
Aparatura z Chin mieści się w dwóch połączonych ze sobą kontenerach. Nie ma otwartej fermentacji, a piwo na końcu przetaczane jest do kegów i przenoszone do małego budyneczku stojącego z prawej strony baru. Tam jest równie mała chłodnia z której to piwa płyną na bar. Piwa, bo leją tam również Budweisera.
Śmiało mogę napisać, że miałem szczęście, gdyż dosłownie parę minut po naszej wycieczce na camping dotarła chyba 50- cio osobowa grupa wegierskiej młodzieży. Posypały się zamówienia na kuchnię. Nie było szansy na zamówienie piwa, a co dopiero na jakieś tam oglądanie browaru. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w stronę kwatery.
Kapitalna miejscówka, ale wydaje mi się, że ma ona sens tylko latem. Czy w zimie browar będzie dalej działał?? Nawet jeśli tak, to co tam robić? Widoki ze środka baru będą marne.
Fotorelacja:
Comment