Dawna restauracja U Sudu w której można było napić się piw z różnych browarów w zeszłym roku otwarła własny, mały browar. Odwiedzając po raz kolejny Jihlavę właśnie do tego browaru skierowaliśmy swoje pierwsze kroki. Piw z tego browaru bardzo chciałem spróbować jako pierwszych i jak się później okazało to miałem rację.
Lokal mieści się na oddalonej od centrum, spokojnej ulicy Fibichov-ej. Budynek lokalu jest wkomponowany w ciąg kamienic, ale z pośród nich wyróżnia się fajnie wyglądającą, nadgryziona zębem czasu farbą na elewacji, oraz szyldem w postaci wiszącej beczki. Nie zmieniono starego napisu restauracja, na inny który by informował, że tu jest browar. Dziw bierze jak Czesi olewają temat reklamy własnych browarów i to w dzisiejszych czasach. Obecnie otwarcie lokalu odbywa się w trochę nietypowych godzinach, bo od 15 do 22 od wtorku do piątku plus niedziela, a w piątki i soboty do 22.45. W poniedziałki jest zamknięte.
Generalnie to budynek restauracji z daleka sprawia wrażenie nieczynnego . Najpierw wchodzimy do przedsionka w którym znajduje się damska toaleta, a następnie przez drugie mocno skrzypiące drzwi do sali z barem. Wysoki, drewniany bar oraz typowa sala czeskiej hospody, to mi pasuje . Z sali ,barowej, przejdziemy do drugiego, większego pomieszczenia z którego wejdziemy do pomieszczeń z browarem, oraz wyjdziemy na duży letni ogródek z grillem. Druga sala jest nawiązaniem do starego budynku w którym znajduje się lokal. U sufitu obok wyeksponowanych, dużych krokwi zwisają stare żyrandole, a na ścianach zawieszono obrazy w grubych ramach. Całość jest w przytulnych biało mahoniowych kolorach.
Tego dnia oprócz dwóch piw własnej produkcji na kranach dostępny był Jezek z browaru Jihlava. Ich własne piwa to typowa czeska klasyka składająca się z:
-Svetly lezak ZAJDA 11-ka w cenie której nie zapisałem, a ogólny rachunek dostaliśmy na ,napoje, bez podziału na rodzaj piwa. Ale wnioskuję, że kosztowała około 30 Kc.
-Svetly lezak ZUBAŘSKOA 12-ka była w cenie 34/29 Kc.
Czekając na nalanie piwa musimy uzbroić się w chwilę cierpliwości, ale w zamian dostajemy kufel dobrego piwa z piękną, gęstą, czubatą pianą . Oba piwa mi smakowały, z małą przewagą w stronę 11-ki. W sumie to na zakończenie dnia i odwiedzeniu innych lokali, oraz spróbowaniu piw ze wszystkich Jihlavskich browarów, to piwa z U Sudu jak dla mnie zostały nr. jeden.
O browarze na rynku pisałem już wcześniej, a próbowany w Restaurace U Jakuba svetly lezak z browaru Hrboun tym razem był koszmarny . Jedynie piwo z browaru Telc nas nie zawiodło.
Zapytana o możliwość zobaczenia browaru kelnerka stanowczo odmówiła stwierdzając, że ona nie ma tam prawa wstępu, a właściciel tez bardzo niechętnie tam kogoś wpuszcza.
Natomiast była na tyle miła i w tej sprawie zadzwoniła do właściciela. Okazało się, że jeżeli poczekamy z godzinę, to szef przyjedzie, bo i tak musi dokończyć warzenie piwa.
Nie czekaliśmy nawet 15 minut, a do lokalu przybył jak się później okazało przemiły sladek/własciciel pan Jiří Zdarsa. Przywitał się, a poru minutach zaprosił nas do pomieszczeń ze sprzętem. W pierwszym z nich w pośród mnóstwa klamotów stoi warzelna, a w drugim pięć CK tanków. Ot, cały browarek.
Następnie pan Jiří zrobił sobie espresso i przysiadł się do naszego stolika. I tak podczas miłej rozmowy zleciało nam pół godziny, po czym pan Jiří serdecznie się z nami pożegnał, ale jak stwierdził musi wracać do swoich obowiązków. Miejsce ze względu na warzone tam piwa, a jak to opowiadał pan Jiří ,warzę takie piwa na które akurat mam ochotę, oraz panującą tam typowo czeską atmosferę warte jest odwiedzenia . Na wynos piwa zakupimy w litrowych pet-kach, natomiast do zjedzenia wydaje mi się, że były tylko przekąski typu czips.
Zdjęcia:
Lokal mieści się na oddalonej od centrum, spokojnej ulicy Fibichov-ej. Budynek lokalu jest wkomponowany w ciąg kamienic, ale z pośród nich wyróżnia się fajnie wyglądającą, nadgryziona zębem czasu farbą na elewacji, oraz szyldem w postaci wiszącej beczki. Nie zmieniono starego napisu restauracja, na inny który by informował, że tu jest browar. Dziw bierze jak Czesi olewają temat reklamy własnych browarów i to w dzisiejszych czasach. Obecnie otwarcie lokalu odbywa się w trochę nietypowych godzinach, bo od 15 do 22 od wtorku do piątku plus niedziela, a w piątki i soboty do 22.45. W poniedziałki jest zamknięte.
Generalnie to budynek restauracji z daleka sprawia wrażenie nieczynnego . Najpierw wchodzimy do przedsionka w którym znajduje się damska toaleta, a następnie przez drugie mocno skrzypiące drzwi do sali z barem. Wysoki, drewniany bar oraz typowa sala czeskiej hospody, to mi pasuje . Z sali ,barowej, przejdziemy do drugiego, większego pomieszczenia z którego wejdziemy do pomieszczeń z browarem, oraz wyjdziemy na duży letni ogródek z grillem. Druga sala jest nawiązaniem do starego budynku w którym znajduje się lokal. U sufitu obok wyeksponowanych, dużych krokwi zwisają stare żyrandole, a na ścianach zawieszono obrazy w grubych ramach. Całość jest w przytulnych biało mahoniowych kolorach.
Tego dnia oprócz dwóch piw własnej produkcji na kranach dostępny był Jezek z browaru Jihlava. Ich własne piwa to typowa czeska klasyka składająca się z:
-Svetly lezak ZAJDA 11-ka w cenie której nie zapisałem, a ogólny rachunek dostaliśmy na ,napoje, bez podziału na rodzaj piwa. Ale wnioskuję, że kosztowała około 30 Kc.
-Svetly lezak ZUBAŘSKOA 12-ka była w cenie 34/29 Kc.
Czekając na nalanie piwa musimy uzbroić się w chwilę cierpliwości, ale w zamian dostajemy kufel dobrego piwa z piękną, gęstą, czubatą pianą . Oba piwa mi smakowały, z małą przewagą w stronę 11-ki. W sumie to na zakończenie dnia i odwiedzeniu innych lokali, oraz spróbowaniu piw ze wszystkich Jihlavskich browarów, to piwa z U Sudu jak dla mnie zostały nr. jeden.
O browarze na rynku pisałem już wcześniej, a próbowany w Restaurace U Jakuba svetly lezak z browaru Hrboun tym razem był koszmarny . Jedynie piwo z browaru Telc nas nie zawiodło.
Zapytana o możliwość zobaczenia browaru kelnerka stanowczo odmówiła stwierdzając, że ona nie ma tam prawa wstępu, a właściciel tez bardzo niechętnie tam kogoś wpuszcza.
Natomiast była na tyle miła i w tej sprawie zadzwoniła do właściciela. Okazało się, że jeżeli poczekamy z godzinę, to szef przyjedzie, bo i tak musi dokończyć warzenie piwa.
Nie czekaliśmy nawet 15 minut, a do lokalu przybył jak się później okazało przemiły sladek/własciciel pan Jiří Zdarsa. Przywitał się, a poru minutach zaprosił nas do pomieszczeń ze sprzętem. W pierwszym z nich w pośród mnóstwa klamotów stoi warzelna, a w drugim pięć CK tanków. Ot, cały browarek.
Następnie pan Jiří zrobił sobie espresso i przysiadł się do naszego stolika. I tak podczas miłej rozmowy zleciało nam pół godziny, po czym pan Jiří serdecznie się z nami pożegnał, ale jak stwierdził musi wracać do swoich obowiązków. Miejsce ze względu na warzone tam piwa, a jak to opowiadał pan Jiří ,warzę takie piwa na które akurat mam ochotę, oraz panującą tam typowo czeską atmosferę warte jest odwiedzenia . Na wynos piwa zakupimy w litrowych pet-kach, natomiast do zjedzenia wydaje mi się, że były tylko przekąski typu czips.
Zdjęcia:
Comment