Tweet
Bardzo trudno jest gdzieś trafić i spróbować piwa z tego browaru, ale jeszcze trudniej jest zastać w domu właściciela i sladka zarazem Jana Michalíka. Podczas moich piwnych, czeskich wycieczek pod dom Jana podjeżdżałem chyba z dziesięć razy. Nie jest to problematyczne, gdyż wioska Topolany leży praktycznie zaraz przy trasie Olomouc-Brno, więc zawsze było ,po drodze,.
Raz nawet udało mi się zastać gospodarza w domu i wtedy podczas krótkiej rozmowy dowiedziałem się, że piw na wynos nie kupię, bo ich nie butelkuje, a browaru tym razem też nie zobaczę, bo trwa wymiana instalacji elektrycznej, oraz instalacji browaru na nową. Zostałem zaproszony na jesień. Podobno wtedy będzie już po remoncie.
Tak też zrobiłem i do Topolan zawitałem na początku listopada. I tym razem miałem szczęście i na miejscu zastałem sympatycznego gospodarza. Tak jak wcześniej opowiadał we wszystkich pomieszczeniach z aparaturą był przeprowadzony, a właściwie to trwa dalej remont. Założony w 2013 roku browar musiał przejść kurację odmładzającą
.
Przez korytarz domu mieszkalnego przechodzimy na podwórko. Tam po lewej stronie w budynku dawnego chlewu stoi warzelnia, oraz dwie kadzie otwartej fermentacji, której Jan jest wielkim zwolennikiem. Na końcu budynku dostawiono przybudówkę w której ustawiono cztery tanki. Na razie tylko cztery, ale w planach są już następne. Kadzie też są nowe, stalowe, a nie tak jak dawniej plastikowe. Ze starej aparatury, to właśnie je miałem okazję jeszcze zobaczyć. Zdecydowaną większość instalacji Jan z pomocą kolegi wykonał własnoręcznie.
Generalnie pomieszczenia browaru zdecydowanie lepiej wyglądają od środka, a z zewnątrz jeszcze sporo pracy będzie musiało być wykonane. Trudno też się dziwić skoro wszystko wykonuje sam, a do tego warzy i sprzedaje piwo. Czasu na to wszystko po prostu mu brakuje.
Jest duże prawdopodobieństwo, że już w przyszłym roku na końcu ogrodu należącego do posesji stanie letnia altana. W sumie to częściowo już stoi, a i nawet szambo jest gotowe. Nareszcie piwa będzie można spróbować u źródła, pod zadaszoną altaną w ogródku gospodarza
. Oj, straszy z Jana jest gaduła i krótka wizyta zamieniła się godzinną wycieczką. Gdzie się tylko dało i co tylko można było zobaczyć sympatyczny właściciel mi pokazał. Piw nie butelkuje, bo mając starą instalację nie nadążał z produkcją, a obecnie z tą nową też jest ciężko wszystkich zaspokoić. Lwia część jego produkcji wędruje do położonej niedaleko pałacu restauracji we Wiedniu. I jak sam nie ukrywając powiedział, to mu się finansowo najbardziej opłaca. Do tego dochodzą co weekendowe wyjazdy na krajowe festiwale, dostarczenie piwa do pubów w Pradze i Brnie, więc piwo schodzi na pniu.
Osobiście miałem przyjemność dwukrotnie spróbowania piw z pod ręki Jana. Szkoda tylko, że za każdym razem była to jasna, ale za to bardzo dobra 12-ka. Pierwszy raz piwo z Lisaka piłem na festynie w małej wiosce Petrov, na który nie ukrywam po części pojechałem dla piwa z tego browaru. Drugi raz było to w Brnie w Magnet Cafe i tam skutecznie przepłukałem nim gardło po wstrętnych (wtedy) piwach z browaru JBM Brew Lab. Oczywiście w Lisaku warzone są inne piwa, takie jak polotmave, pszenica, Apa itd. Lista będzie rozwojowa jak zapewniał Jan.
Kolejny browar który ma duszę, a właściciel jest prawdziwym pasjonatem piwa. Zaczynając jako piwowar domowy, powoli rozbudowuje swój browar i chała mu za to.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku faktycznie ruszy przydomowa sprzedaż piwa na którego konsumpcję już zostałem zaproszony .
Zdjęcia:
Raz nawet udało mi się zastać gospodarza w domu i wtedy podczas krótkiej rozmowy dowiedziałem się, że piw na wynos nie kupię, bo ich nie butelkuje, a browaru tym razem też nie zobaczę, bo trwa wymiana instalacji elektrycznej, oraz instalacji browaru na nową. Zostałem zaproszony na jesień. Podobno wtedy będzie już po remoncie.
Tak też zrobiłem i do Topolan zawitałem na początku listopada. I tym razem miałem szczęście i na miejscu zastałem sympatycznego gospodarza. Tak jak wcześniej opowiadał we wszystkich pomieszczeniach z aparaturą był przeprowadzony, a właściwie to trwa dalej remont. Założony w 2013 roku browar musiał przejść kurację odmładzającą
.Przez korytarz domu mieszkalnego przechodzimy na podwórko. Tam po lewej stronie w budynku dawnego chlewu stoi warzelnia, oraz dwie kadzie otwartej fermentacji, której Jan jest wielkim zwolennikiem. Na końcu budynku dostawiono przybudówkę w której ustawiono cztery tanki. Na razie tylko cztery, ale w planach są już następne. Kadzie też są nowe, stalowe, a nie tak jak dawniej plastikowe. Ze starej aparatury, to właśnie je miałem okazję jeszcze zobaczyć. Zdecydowaną większość instalacji Jan z pomocą kolegi wykonał własnoręcznie.
Generalnie pomieszczenia browaru zdecydowanie lepiej wyglądają od środka, a z zewnątrz jeszcze sporo pracy będzie musiało być wykonane. Trudno też się dziwić skoro wszystko wykonuje sam, a do tego warzy i sprzedaje piwo. Czasu na to wszystko po prostu mu brakuje.
Jest duże prawdopodobieństwo, że już w przyszłym roku na końcu ogrodu należącego do posesji stanie letnia altana. W sumie to częściowo już stoi, a i nawet szambo jest gotowe. Nareszcie piwa będzie można spróbować u źródła, pod zadaszoną altaną w ogródku gospodarza
. Oj, straszy z Jana jest gaduła i krótka wizyta zamieniła się godzinną wycieczką. Gdzie się tylko dało i co tylko można było zobaczyć sympatyczny właściciel mi pokazał. Piw nie butelkuje, bo mając starą instalację nie nadążał z produkcją, a obecnie z tą nową też jest ciężko wszystkich zaspokoić. Lwia część jego produkcji wędruje do położonej niedaleko pałacu restauracji we Wiedniu. I jak sam nie ukrywając powiedział, to mu się finansowo najbardziej opłaca. Do tego dochodzą co weekendowe wyjazdy na krajowe festiwale, dostarczenie piwa do pubów w Pradze i Brnie, więc piwo schodzi na pniu.Osobiście miałem przyjemność dwukrotnie spróbowania piw z pod ręki Jana. Szkoda tylko, że za każdym razem była to jasna, ale za to bardzo dobra 12-ka. Pierwszy raz piwo z Lisaka piłem na festynie w małej wiosce Petrov, na który nie ukrywam po części pojechałem dla piwa z tego browaru. Drugi raz było to w Brnie w Magnet Cafe i tam skutecznie przepłukałem nim gardło po wstrętnych (wtedy) piwach z browaru JBM Brew Lab. Oczywiście w Lisaku warzone są inne piwa, takie jak polotmave, pszenica, Apa itd. Lista będzie rozwojowa jak zapewniał Jan.
Kolejny browar który ma duszę, a właściciel jest prawdziwym pasjonatem piwa. Zaczynając jako piwowar domowy, powoli rozbudowuje swój browar i chała mu za to.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku faktycznie ruszy przydomowa sprzedaż piwa na którego konsumpcję już zostałem zaproszony
.Zdjęcia:
