Do Ostravy mamy niedaleko, więc z dużą radością przyjęliśmy fakt powstania w tym mieście kolejnego browaru. Pozostało tylko tam pojechać i sprawdzić, czy warzone tam piwo jest godne uwagi. Okres przedświąteczny daje (przynajmniej nam) trochę wytchnienia od pracy i codziennych obowiązków, więc w sobotę 22 grudnia zameldowaliśmy się w nowo otwartym browarze.
Jest to już drugi browar otwarty w tym roku w dzielnicy Ostravy-Hrabuvka. Oddalony od pierwszego browaru Aero o niecałe dwa kilometry nowy browar o fajnej nazwie Žíznivý dromedár ma swoją lokalizację w parterowym budynku stojącym pośród wieżowców osiedla mieszkaniowego.
Lokal czynny jest codziennie od godziny 15-22, lub 23 godziny w zależności od dnia tygodnia. Na miejscu, zaraz przy barze czekał już na nas wcześniej zarezerwowany stolik.
Po wejściu do środka od razu znajdziemy się w dużej sali, gdzie po prawej stronie ustawiono ciężkie, drewniane stoły i krzesła, oraz z racji świąt wielgaśną choinkę. Na wprost znajdują się przeszklone drzwi prowadzące do pomieszczenia z aparaturą, a po lewej stronie, na środku stoi półokrągły bar przyozdobiony logiem browaru. Po obu jego stronach również ustawiono stoliki.
Dodatkowo z lewej strony baru obok lodówek z piwem na wynos jest wejście do drugiej, ale znacznie mniejszej sali. Generalnie miejsca w lokalu jest sporo, a i na środku głównej sali można by zorganizować jakieś tańce.
Browar założył parający się od 2011 piwowarstwem domowym Zbyněk Závodník, oraz jego kolega Jiří Hrubý. I właśnie w sobotę pierwszego z nich zastaliśmy za barem, osobiście nalał nam po pierwszym kuflu jasnego, oraz chętnie pokazał nam resztę browaru. Tam krzątającego się przy tankach mieliśmy przyjemność poznać drugiego z właścicieli. Obaj panowie to bardzo mili i pogodni ludzie, bez problemu opowiedzieli nam o swoim projekcie, a i niejednokrotnie podchodzili do naszego stolika zapytać się czy i jak nam smakuje ich piwo.
Pokrótce: Browar, oraz restauracja mieści się w gruntownie wyremontowanym budynku dawnego baru Herna. Podobno ruina była straszna. Warzelnia, oraz jeden ze zbiorników na wodę (nie wiem jaką) został odkupiony od powiększającego swoje moce przerobowe browaru Nachmelené Opice z miejscowości Krnov. Reszta ustrojstwa, czyli dziewięć CK tanków została zakupiona w Chinach. Tyle w temacie instalacji. Panowie są otwarci na inne rynki zbytu dla swojego piwa i byli w tej sprawie już w Krakowie, oraz planują zrobić rozeznanie w Katowicach. Oby się im udało .
Póki co w browarze warzy się cztery rodzaje piwa i każde z nich podawane jest w innym dedykowanym do niego szkle. Niestety nie firmowym.
-Lezak polotmave 11-ka w cenie 22/33 Kc. Bardzo smaczne piwo, po prostu nic dodać, nic ująć.
-Lezak svetla 12-ka w cenie 23/34 Kc. Dla nie zdecydowany nr 1 z tego browaru. Coś dla lubiących goryczkę w piwie.
-IPA 13-ka w cenie 31/42 Kc. Nie jest to typowa, mocno nachmielona IPA, ale taka ,moja, tak mówił o niej Zbyněk. I bardzo dobrze, bo nam smakowała.
-Coffe Stout 12-ka w cenie 25/39 Kc. To było bardzo dobre piwo, klasyka gatunku, ale tak mocno kawowe, że ja jako niepijący i nie lubiący kawy miałem problem z wypiciem tak dużego piwa. Dla kawoszy piwo będzie genialne. Piwo to zostało uwarzone z racji świąt i okresu zimowego. Na lato w planach jest Witbier.
Pomyślano również o nakarmieniu biesiadujących tam piwoszy i do dyspozycji mamy pizzę (różne rodzaje po 120 Kc.), żeberka i jeszcze jakieś dwie zapomniane prze ze mnie pozycje. Osobiście spróbowaliśmy bardzo dobrych żeberek ( 140 Kc.), oraz genialnej pizzy na cieniutkim dwu milimetrowym cieście. Dokładnie tak jak lubię .
Wspomnę też o poczęstunku w postaci małych, smacznych, świątecznych pierniczków w kształcie wielbłąda. Był nimi częstowany każdy nowo przybyły do lokalu klient.
Ciekawie wygląda też składająca się z jak się domyślam przyjaciół właścicieli browaru obsługa lokalu. W jej skład wchodzą same wielkie, prawie dwumetrowe chłopy i jedna filigranowa kelnerka. Oczywiście wszyscy są bardzo mili, uprzejmi i uśmiechnięci. Ale na początku człowiek trochę dziwnie się czuje widząc koło stolika wielkiego chłopa przynoszącego ci piwo . Taki kolejny lokal z typowym czeskim klimatem. Nawet na ,do widzenia, wykonaliśmy z kelnerką tradycyjnego misia z całuskami . Szkoda, że dziewczyna z ,jakiś tam, powodów od nowego roku nie będzie już tam pracowała. Bardzo dobre piwa, genialna pizza, oraz ,ta, atmosfera sprawiają, że ja do tego lokalu z przyjemnością wrócę jeszcze nie raz. Polecam, bo warto!!
Relacja w galerii:
Jest to już drugi browar otwarty w tym roku w dzielnicy Ostravy-Hrabuvka. Oddalony od pierwszego browaru Aero o niecałe dwa kilometry nowy browar o fajnej nazwie Žíznivý dromedár ma swoją lokalizację w parterowym budynku stojącym pośród wieżowców osiedla mieszkaniowego.
Lokal czynny jest codziennie od godziny 15-22, lub 23 godziny w zależności od dnia tygodnia. Na miejscu, zaraz przy barze czekał już na nas wcześniej zarezerwowany stolik.
Po wejściu do środka od razu znajdziemy się w dużej sali, gdzie po prawej stronie ustawiono ciężkie, drewniane stoły i krzesła, oraz z racji świąt wielgaśną choinkę. Na wprost znajdują się przeszklone drzwi prowadzące do pomieszczenia z aparaturą, a po lewej stronie, na środku stoi półokrągły bar przyozdobiony logiem browaru. Po obu jego stronach również ustawiono stoliki.
Dodatkowo z lewej strony baru obok lodówek z piwem na wynos jest wejście do drugiej, ale znacznie mniejszej sali. Generalnie miejsca w lokalu jest sporo, a i na środku głównej sali można by zorganizować jakieś tańce.
Browar założył parający się od 2011 piwowarstwem domowym Zbyněk Závodník, oraz jego kolega Jiří Hrubý. I właśnie w sobotę pierwszego z nich zastaliśmy za barem, osobiście nalał nam po pierwszym kuflu jasnego, oraz chętnie pokazał nam resztę browaru. Tam krzątającego się przy tankach mieliśmy przyjemność poznać drugiego z właścicieli. Obaj panowie to bardzo mili i pogodni ludzie, bez problemu opowiedzieli nam o swoim projekcie, a i niejednokrotnie podchodzili do naszego stolika zapytać się czy i jak nam smakuje ich piwo.
Pokrótce: Browar, oraz restauracja mieści się w gruntownie wyremontowanym budynku dawnego baru Herna. Podobno ruina była straszna. Warzelnia, oraz jeden ze zbiorników na wodę (nie wiem jaką) został odkupiony od powiększającego swoje moce przerobowe browaru Nachmelené Opice z miejscowości Krnov. Reszta ustrojstwa, czyli dziewięć CK tanków została zakupiona w Chinach. Tyle w temacie instalacji. Panowie są otwarci na inne rynki zbytu dla swojego piwa i byli w tej sprawie już w Krakowie, oraz planują zrobić rozeznanie w Katowicach. Oby się im udało .
Póki co w browarze warzy się cztery rodzaje piwa i każde z nich podawane jest w innym dedykowanym do niego szkle. Niestety nie firmowym.
-Lezak polotmave 11-ka w cenie 22/33 Kc. Bardzo smaczne piwo, po prostu nic dodać, nic ująć.
-Lezak svetla 12-ka w cenie 23/34 Kc. Dla nie zdecydowany nr 1 z tego browaru. Coś dla lubiących goryczkę w piwie.
-IPA 13-ka w cenie 31/42 Kc. Nie jest to typowa, mocno nachmielona IPA, ale taka ,moja, tak mówił o niej Zbyněk. I bardzo dobrze, bo nam smakowała.
-Coffe Stout 12-ka w cenie 25/39 Kc. To było bardzo dobre piwo, klasyka gatunku, ale tak mocno kawowe, że ja jako niepijący i nie lubiący kawy miałem problem z wypiciem tak dużego piwa. Dla kawoszy piwo będzie genialne. Piwo to zostało uwarzone z racji świąt i okresu zimowego. Na lato w planach jest Witbier.
Pomyślano również o nakarmieniu biesiadujących tam piwoszy i do dyspozycji mamy pizzę (różne rodzaje po 120 Kc.), żeberka i jeszcze jakieś dwie zapomniane prze ze mnie pozycje. Osobiście spróbowaliśmy bardzo dobrych żeberek ( 140 Kc.), oraz genialnej pizzy na cieniutkim dwu milimetrowym cieście. Dokładnie tak jak lubię .
Wspomnę też o poczęstunku w postaci małych, smacznych, świątecznych pierniczków w kształcie wielbłąda. Był nimi częstowany każdy nowo przybyły do lokalu klient.
Ciekawie wygląda też składająca się z jak się domyślam przyjaciół właścicieli browaru obsługa lokalu. W jej skład wchodzą same wielkie, prawie dwumetrowe chłopy i jedna filigranowa kelnerka. Oczywiście wszyscy są bardzo mili, uprzejmi i uśmiechnięci. Ale na początku człowiek trochę dziwnie się czuje widząc koło stolika wielkiego chłopa przynoszącego ci piwo . Taki kolejny lokal z typowym czeskim klimatem. Nawet na ,do widzenia, wykonaliśmy z kelnerką tradycyjnego misia z całuskami . Szkoda, że dziewczyna z ,jakiś tam, powodów od nowego roku nie będzie już tam pracowała. Bardzo dobre piwa, genialna pizza, oraz ,ta, atmosfera sprawiają, że ja do tego lokalu z przyjemnością wrócę jeszcze nie raz. Polecam, bo warto!!
Relacja w galerii:
Comment