Tabor założony został przez króla Czech Przemysła Otokara II na początku XIII wieku i nazywał się wtedy Hradiste. Przez lata właściciele kamienic zbudowali pod miastem spore, alternatywne miasteczko. Mnóstwo połączonych ze sobą korytarzy możemy dziś przemierzać z przewodnikiem i jest to podobno jedna z najciekawszych atrakcji Taboru.
Wspomniana podziemna trasa ma swój początek na pięknym rynku w Husyckim Muzeum. Nas oczywiście oprócz kamienic w stylu późny gotyk usytuowanych na ryku najbardziej interesował również będący jego częścią nowy browar. A został on otwarty w jednej z najładniejszych kamieniczek na rynku.
Wkomponowany pomiędzy inną małą kamieniczkę, a okazały kościół stoi budynek restauracji Beseda. W nim oprócz wspomnianej restauracji mieści się cukiernia, hotelik z wypasionymi pokojami, muzeum piwowarstwa, oraz nowo otwarty mały browarek. Całe centrum Tabora objęte jest płatną strefą parkowania, a i to bardzo ciężko jest znaleźć jakieś wolne miejsce. Radzę zostawić auto na dole na jednym z bezpłatnych parkingów, a w stronę rynku udać się pieszo.
Wchodząc głównym wejściem do środka od razu znajdziemy się w sali restauracyjnej. O tym, że jest to stara zabytkowa budowla świadczą m.in. łukowate sufity, a w drugiej sali dodatkowego uroku dodają okazałe żyrandole. Generalnie jest tam elegancko .
Sam browar został usytuowany w muzeum które mieści się w piwnicach. Do niego możemy z sali restauracyjnej zejść spiralnymi schodami na dół, lub wejść bezpośrednio z ulicy dedykowanym dla niego osobnym wejściem. Obecnie muzeum otwarte jest od poniedziałku do piątku w godzinach 12-16, a w sezonie od wtorku do soboty w takich samych godzinach. W pozostałe niewymienione przeze mnie dni jest zamknięte. Wstęp dla osoby dorosłej kosztuje tylko 30 Kc. Czy warto? Jeżeli ktoś nie chcę oglądać najciekawszej rzeczy jaka znajduje się w piwnicy, czyli aparatury browaru, to myślę, że nie warto. Dużo tam zdjęć, opisów, ale eksponatów mało.
Nam udało się przy barze w restauracji jeszcze zastać już ubranego i gotowego do wyjścia młodego, sympatycznego sladka Karela Točíka. Zaprosił nas na krótką wycieczkę. Spiralnymi schodami zeszliśmy do klimatycznej piwnicy w której stoi nowa instalacja browaru, a obok niej na ścianach wiszą stare fotografie. Takie skromne to muzeum.
Pierwsza warka została uwarzona dokładnie 11.06.2018 roku. Dokładnie, bo tak zapisano w kronice browaru. Warzelnia o pojemności 250 litrów została specjalnie na potrzeby muzeum postarzona i muszę przyznać, że ładnie wtapia się w całokształt. Dalej mamy tylko jedną kadź otwartej (bodajże też 250 l.) fermentacji, oraz trzy tanki. Ot, cały mały browarek.
Z piw udało nam się zakupić dwie ostatnie butelki polotmavego piwa o nazwie Lichvice, które to na etykiecie dumnie ozdabia napis ,Pivo Premium,. Niestety lipa straszna, a nie premium. W sumie to nie mam pojęcia co to za styl piwa, ale od klasyki polotmavego odbiegał znacząco. Cena to bodajże 164 kC. za dwie litrowe flaszki.
Drugim piwem dostępnym również na kranach było ,Lichvice tmavy vanocni special,. Taka wariacja na temat, ale jaki ten temat?? Główną nutą była ...woda. Cena to 77 Kc. za litrowy plastik i muszę przyznać, że to piwo smakowało mi lepiej niż to pite ze szklanki w browarze. Cena lanego to 39 Kc. za 0.4 l.
Trochę dziwny to browar, bo na kranach jest zawsze tylko jedno piwo i ewentualnie coś w butelkach z poprzedniej warki. Z drugiej strony to browar jest mały i moce przerobowe sę jakie są. Zapewne latem turystów jest więcej i piwo schodzi na pniu. Zapytany czemu nie warzy ,jasnego, miły sladek odparł, że bardzo by chciał, ale właściciel na to nie pozwala, bo głównym ,jasnym, w restauracji jest Pilzner i dubla mu nie potrzeba. Dziwna polityka, ale widocznie tak ma być. Będąc przejazdem warto, natomiast jechać tam specjalnie odradzam.
P.s
Dodam, że w miasteczku od niedawna działa drugi mały browar Křížek o którym poinformował nas sladek. Niestety jego właściciel przeze mnie będzie zaliczany do tych ,niemiłych i nieuprzejmych, tak więc wizytę w drugim browarze póki co odpuściliśmy .
Zdjęcia:
Wspomniana podziemna trasa ma swój początek na pięknym rynku w Husyckim Muzeum. Nas oczywiście oprócz kamienic w stylu późny gotyk usytuowanych na ryku najbardziej interesował również będący jego częścią nowy browar. A został on otwarty w jednej z najładniejszych kamieniczek na rynku.
Wkomponowany pomiędzy inną małą kamieniczkę, a okazały kościół stoi budynek restauracji Beseda. W nim oprócz wspomnianej restauracji mieści się cukiernia, hotelik z wypasionymi pokojami, muzeum piwowarstwa, oraz nowo otwarty mały browarek. Całe centrum Tabora objęte jest płatną strefą parkowania, a i to bardzo ciężko jest znaleźć jakieś wolne miejsce. Radzę zostawić auto na dole na jednym z bezpłatnych parkingów, a w stronę rynku udać się pieszo.
Wchodząc głównym wejściem do środka od razu znajdziemy się w sali restauracyjnej. O tym, że jest to stara zabytkowa budowla świadczą m.in. łukowate sufity, a w drugiej sali dodatkowego uroku dodają okazałe żyrandole. Generalnie jest tam elegancko .
Sam browar został usytuowany w muzeum które mieści się w piwnicach. Do niego możemy z sali restauracyjnej zejść spiralnymi schodami na dół, lub wejść bezpośrednio z ulicy dedykowanym dla niego osobnym wejściem. Obecnie muzeum otwarte jest od poniedziałku do piątku w godzinach 12-16, a w sezonie od wtorku do soboty w takich samych godzinach. W pozostałe niewymienione przeze mnie dni jest zamknięte. Wstęp dla osoby dorosłej kosztuje tylko 30 Kc. Czy warto? Jeżeli ktoś nie chcę oglądać najciekawszej rzeczy jaka znajduje się w piwnicy, czyli aparatury browaru, to myślę, że nie warto. Dużo tam zdjęć, opisów, ale eksponatów mało.
Nam udało się przy barze w restauracji jeszcze zastać już ubranego i gotowego do wyjścia młodego, sympatycznego sladka Karela Točíka. Zaprosił nas na krótką wycieczkę. Spiralnymi schodami zeszliśmy do klimatycznej piwnicy w której stoi nowa instalacja browaru, a obok niej na ścianach wiszą stare fotografie. Takie skromne to muzeum.
Pierwsza warka została uwarzona dokładnie 11.06.2018 roku. Dokładnie, bo tak zapisano w kronice browaru. Warzelnia o pojemności 250 litrów została specjalnie na potrzeby muzeum postarzona i muszę przyznać, że ładnie wtapia się w całokształt. Dalej mamy tylko jedną kadź otwartej (bodajże też 250 l.) fermentacji, oraz trzy tanki. Ot, cały mały browarek.
Z piw udało nam się zakupić dwie ostatnie butelki polotmavego piwa o nazwie Lichvice, które to na etykiecie dumnie ozdabia napis ,Pivo Premium,. Niestety lipa straszna, a nie premium. W sumie to nie mam pojęcia co to za styl piwa, ale od klasyki polotmavego odbiegał znacząco. Cena to bodajże 164 kC. za dwie litrowe flaszki.
Drugim piwem dostępnym również na kranach było ,Lichvice tmavy vanocni special,. Taka wariacja na temat, ale jaki ten temat?? Główną nutą była ...woda. Cena to 77 Kc. za litrowy plastik i muszę przyznać, że to piwo smakowało mi lepiej niż to pite ze szklanki w browarze. Cena lanego to 39 Kc. za 0.4 l.
Trochę dziwny to browar, bo na kranach jest zawsze tylko jedno piwo i ewentualnie coś w butelkach z poprzedniej warki. Z drugiej strony to browar jest mały i moce przerobowe sę jakie są. Zapewne latem turystów jest więcej i piwo schodzi na pniu. Zapytany czemu nie warzy ,jasnego, miły sladek odparł, że bardzo by chciał, ale właściciel na to nie pozwala, bo głównym ,jasnym, w restauracji jest Pilzner i dubla mu nie potrzeba. Dziwna polityka, ale widocznie tak ma być. Będąc przejazdem warto, natomiast jechać tam specjalnie odradzam.
P.s
Dodam, że w miasteczku od niedawna działa drugi mały browar Křížek o którym poinformował nas sladek. Niestety jego właściciel przeze mnie będzie zaliczany do tych ,niemiłych i nieuprzejmych, tak więc wizytę w drugim browarze póki co odpuściliśmy .
Zdjęcia:
Comment