Na piwnej mapie Czech pojawił się nowy browar, więc jadąc do Ostravic trochę zboczyliśmy z trasy i odwiedziliśmy leżące nieopodal Ostravy miasteczko Šenov.
Tradycja warzenia piwa w tym mieście sięga, aż trzysta lat wstecz, więc jest czym się pochwalić. Do tej pory na przeciwko obecnie działającego browaru w bardzo dobrym stanie stoi budynek dawnego browaru i gorzelni.
Obecny browar działa w piwnicach starej, mało urokliwej hospody Pohostinství Pod Zámkem, która to niestety częściej jest zamknięta niż otwarta, ale o tym przekonaliśmy się dopiero po dotarciu na miejsce. Stojące przed wejściem auto dawało jednak nadzieję, że ktoś jednak w środku jest, więc zapukaliśmy do drzwi. Mieliśmy szczęście.
Drzwi otwarł nam Rostislav Kosňovský, który jest właścicielem, a przy tym kucharzem, piwowarem, mistrzem szkolenia zawodowego, instruktorem praktykantów i całej masy innych specjalizacji, taki człowiek orkiestra. Bardzo sympatyczny i pogodny z niego gość, więc bez wahania zaprosił nas do środka, po czym wskazał miejsce przy jednym ze stolików przy barze.
Zanim opowiem wam o tym miejscu proponuję najpierw skosztować piwa, zaproponował gadatliwy właściciel. Na pierwszy ogień poszedł niedostępny już w butelkach:
-Svatecni lezak 16-ka, smaczne piwo. Następnym piwem był:
-Czech Dark Lager. To piwo będzie wam smakować podobnie jak to U Fleku, rzekł Rostislav. A, że tamto piwo nam nie smakuje, więc i tu było podobnie, czyli nijak.
Przy stoliku, podczas konsumpcji piwa właściciel opowiedział nam bardzo długą historię powstania i działalności firmy w której skład wchodzi browar, e-shop z akcesoriami do piwowarstwa domowego i ogólnie ze wszystkim co do tego jest niezbędne. Pokrótce wyglądało to następująco.
W 2002 roku wraz ze wspólnikiem założył firmę handlującą akcesoriami piwowarskimi. Zaczęła się współpraca z podobną firma we Włoszech o nazwie Mr.Malt. Po rozstaniu się ze wspólnikiem nazwę firmy przemianował na Mr.Sladek (znaczy to samo co Mr.Malt) i pod ta nazwą działa ona do dnia dzisiejszego. Po za tym w oddalonym od obecnego browaru o jakieś 200 m. budynku Rostislav działał sobie jako piwowar domowy. Po rezygnacji przez poprzedniego właściciela z prowadzenia hospody Pohostinství Pod Zámkem Rostislav postanowił przejąć jej budynek i właśnie tam przenieść swój browar. Klasyki to w tym browarze się nie napijemy, ale dla miłośników piwnych eksperymentów będzie to raj.
Wszystkie piwa to tzw.,speciały, górnej fermentacji warzone metodą infuzji. Warzone są małe warki różnych stylów piwnych i o ile dobrze pamiętam to są to pojemności 30 i 100 litrów, ale w piwnicy podobno stoi nieużywana 1000 l. warzelnia. W celu zapoznania się z asortymentem warzonych tam piw właściciel rozstawił na barze imponujący zestaw butelek. Oczywiście pełnych i z możliwością ich zakupienia. Piwa sprzedawane są tylko i wyłącznie w 0,5 l. i 0.33 l. szkle, a oferta wyglądała następująco:
-Barley Wine 90 Kc. 0.5 l.
-Doppelbock 70 Kc.
-A Pale Ale j/w
-Scottisch Stout j/w
-Munisch Lager j/w
-Rubin Lezak j/w
-Czech Dark Lager j/w
-Chocolade Cherry Stout j/w
-UK CSB j/w
-Rauchbier j/w
-Ginger Beer Ake 45 Kc. 0.33 l.
-US Steam Beer 50 Kc. j/w
-Imperial Stout j/w
Całkiem sporo tego, ale ja generalnie jestem miłośnikiem ,klasyki, więc przy tych ,wynalazkach, trochę się ,męczyłem,. Jedne były lepsze, drugie gorsze, ale wszystkie pijalne, tylko ta cena!!! Po prostu kosmos cenowy. Z tym, że jest to zapewne podyktowane ilością i rodzajem słodów sprowadzanych nawet z Australii.
Na żadnej z butelek nie było daty rozlewu, bądź przydatności do spożycia. Natomiast wszystkie z nich były bardzo mocno zgazowane, przez co słabo pijalne.
Browaru podobno znajdującego się w piwnicach niestety nie można zobaczyć, bo strzegą go trzy kamery bezpośrednio połączone przez Wi Fi z Urzędem Celnym. Dodatkowo należy przejść przez kuchnię, a tam i do browaru osobą postronnym wstęp jest surowo zakazany, stwierdził Rostislav. Nie wiem ile w tym jest prawdy, a ile ściemy, bo nie mam pojęcia, czy te kamery faktycznie łączą się z ,bazą, czy nie. Trudno, na siłę przecież chłopu do piwnicy nie wejdę.
Hospoda to też takie trochę dziwne miejsce. Raczej nie mamy szansy wbicia się do niej na piwo tak prosto z ulicy. W większości jest ona zamknięta, a otwierana dopiero na jakieś imprezy. Nam właśnie akurat tak się udało, że właściciel wieczorem takową organizował i pichcił coś w kuchni. Same pomieszczenia wyglądają jak z lat 70-tych, z tym, że jest czysto i przyjemnie, tak ,po czesku,. Rostislav nie omieszkał pochwalić się nowymi-starymi stolikami zrobionymi ze starych maszyn do szycia, oraz nowy grillem który stanie w sporym, letnim ogródku.
Czyli gdzie i kto pije to piwo zapytałem. Tylko tu u mnie w hospodzie, odparł Rostislav. A kto organizuje i przychodzi na takie imprezki, pytam dalej. W miasteczku jest sąd, szpital i np. taki pan doktor nie chce iść na piwo do zwykłego baru i pić zwykłe ,jasne,. Wtedy wynajmują salę u mnie i piją moje craftowe piwo. Miejscowy klient ,z ulicy, to nie mój klient, przyjdzie do baru zamówi wodę i siedzi przy niej godzinę, bo moje piwo jest dla niego za drogie, dalej opowiadał właściciel.
Jak dla nie to trochę dziwna praktyka, ale chyba on sam wie najlepiej co robi i czy mu się to opłaca. Podsumowując: bardzo miły i sympatyczny właściciel, ciekawe craftowe piwo(przeważnie bywają trzy na kranach), klimatyczna hospoda, więc myślę, że warto choć jeden raz być w tym miejscu i podczas pogawędki z gadatliwym właścicielem spróbować jego piw.
Zdjęcia część pierwsza:
Tradycja warzenia piwa w tym mieście sięga, aż trzysta lat wstecz, więc jest czym się pochwalić. Do tej pory na przeciwko obecnie działającego browaru w bardzo dobrym stanie stoi budynek dawnego browaru i gorzelni.
Obecny browar działa w piwnicach starej, mało urokliwej hospody Pohostinství Pod Zámkem, która to niestety częściej jest zamknięta niż otwarta, ale o tym przekonaliśmy się dopiero po dotarciu na miejsce. Stojące przed wejściem auto dawało jednak nadzieję, że ktoś jednak w środku jest, więc zapukaliśmy do drzwi. Mieliśmy szczęście.
Drzwi otwarł nam Rostislav Kosňovský, który jest właścicielem, a przy tym kucharzem, piwowarem, mistrzem szkolenia zawodowego, instruktorem praktykantów i całej masy innych specjalizacji, taki człowiek orkiestra. Bardzo sympatyczny i pogodny z niego gość, więc bez wahania zaprosił nas do środka, po czym wskazał miejsce przy jednym ze stolików przy barze.
Zanim opowiem wam o tym miejscu proponuję najpierw skosztować piwa, zaproponował gadatliwy właściciel. Na pierwszy ogień poszedł niedostępny już w butelkach:
-Svatecni lezak 16-ka, smaczne piwo. Następnym piwem był:
-Czech Dark Lager. To piwo będzie wam smakować podobnie jak to U Fleku, rzekł Rostislav. A, że tamto piwo nam nie smakuje, więc i tu było podobnie, czyli nijak.
Przy stoliku, podczas konsumpcji piwa właściciel opowiedział nam bardzo długą historię powstania i działalności firmy w której skład wchodzi browar, e-shop z akcesoriami do piwowarstwa domowego i ogólnie ze wszystkim co do tego jest niezbędne. Pokrótce wyglądało to następująco.
W 2002 roku wraz ze wspólnikiem założył firmę handlującą akcesoriami piwowarskimi. Zaczęła się współpraca z podobną firma we Włoszech o nazwie Mr.Malt. Po rozstaniu się ze wspólnikiem nazwę firmy przemianował na Mr.Sladek (znaczy to samo co Mr.Malt) i pod ta nazwą działa ona do dnia dzisiejszego. Po za tym w oddalonym od obecnego browaru o jakieś 200 m. budynku Rostislav działał sobie jako piwowar domowy. Po rezygnacji przez poprzedniego właściciela z prowadzenia hospody Pohostinství Pod Zámkem Rostislav postanowił przejąć jej budynek i właśnie tam przenieść swój browar. Klasyki to w tym browarze się nie napijemy, ale dla miłośników piwnych eksperymentów będzie to raj.
Wszystkie piwa to tzw.,speciały, górnej fermentacji warzone metodą infuzji. Warzone są małe warki różnych stylów piwnych i o ile dobrze pamiętam to są to pojemności 30 i 100 litrów, ale w piwnicy podobno stoi nieużywana 1000 l. warzelnia. W celu zapoznania się z asortymentem warzonych tam piw właściciel rozstawił na barze imponujący zestaw butelek. Oczywiście pełnych i z możliwością ich zakupienia. Piwa sprzedawane są tylko i wyłącznie w 0,5 l. i 0.33 l. szkle, a oferta wyglądała następująco:
-Barley Wine 90 Kc. 0.5 l.
-Doppelbock 70 Kc.
-A Pale Ale j/w
-Scottisch Stout j/w
-Munisch Lager j/w
-Rubin Lezak j/w
-Czech Dark Lager j/w
-Chocolade Cherry Stout j/w
-UK CSB j/w
-Rauchbier j/w
-Ginger Beer Ake 45 Kc. 0.33 l.
-US Steam Beer 50 Kc. j/w
-Imperial Stout j/w
Całkiem sporo tego, ale ja generalnie jestem miłośnikiem ,klasyki, więc przy tych ,wynalazkach, trochę się ,męczyłem,. Jedne były lepsze, drugie gorsze, ale wszystkie pijalne, tylko ta cena!!! Po prostu kosmos cenowy. Z tym, że jest to zapewne podyktowane ilością i rodzajem słodów sprowadzanych nawet z Australii.
Na żadnej z butelek nie było daty rozlewu, bądź przydatności do spożycia. Natomiast wszystkie z nich były bardzo mocno zgazowane, przez co słabo pijalne.
Browaru podobno znajdującego się w piwnicach niestety nie można zobaczyć, bo strzegą go trzy kamery bezpośrednio połączone przez Wi Fi z Urzędem Celnym. Dodatkowo należy przejść przez kuchnię, a tam i do browaru osobą postronnym wstęp jest surowo zakazany, stwierdził Rostislav. Nie wiem ile w tym jest prawdy, a ile ściemy, bo nie mam pojęcia, czy te kamery faktycznie łączą się z ,bazą, czy nie. Trudno, na siłę przecież chłopu do piwnicy nie wejdę.
Hospoda to też takie trochę dziwne miejsce. Raczej nie mamy szansy wbicia się do niej na piwo tak prosto z ulicy. W większości jest ona zamknięta, a otwierana dopiero na jakieś imprezy. Nam właśnie akurat tak się udało, że właściciel wieczorem takową organizował i pichcił coś w kuchni. Same pomieszczenia wyglądają jak z lat 70-tych, z tym, że jest czysto i przyjemnie, tak ,po czesku,. Rostislav nie omieszkał pochwalić się nowymi-starymi stolikami zrobionymi ze starych maszyn do szycia, oraz nowy grillem który stanie w sporym, letnim ogródku.
Czyli gdzie i kto pije to piwo zapytałem. Tylko tu u mnie w hospodzie, odparł Rostislav. A kto organizuje i przychodzi na takie imprezki, pytam dalej. W miasteczku jest sąd, szpital i np. taki pan doktor nie chce iść na piwo do zwykłego baru i pić zwykłe ,jasne,. Wtedy wynajmują salę u mnie i piją moje craftowe piwo. Miejscowy klient ,z ulicy, to nie mój klient, przyjdzie do baru zamówi wodę i siedzi przy niej godzinę, bo moje piwo jest dla niego za drogie, dalej opowiadał właściciel.
Jak dla nie to trochę dziwna praktyka, ale chyba on sam wie najlepiej co robi i czy mu się to opłaca. Podsumowując: bardzo miły i sympatyczny właściciel, ciekawe craftowe piwo(przeważnie bywają trzy na kranach), klimatyczna hospoda, więc myślę, że warto choć jeden raz być w tym miejscu i podczas pogawędki z gadatliwym właścicielem spróbować jego piw.
Zdjęcia część pierwsza:
Comment