W niektórych czeskich wioskach już od jakiegoś czasu potrafią działać dwa browary, a tu w tak dużym mieście jakim jest Mlada Boleslav do zeszłego roku była browarniana pustynia, dziwne to, ale prawdziwe. Taki stan trwał do roku 2017 kiedy to obecny już właściciel browaru pan Luděk Novotný został oczarowany starą, barokową słodownią i postanowił w tym miejscu otworzyć browar. Pan Novotný od zawsze zajmował się biznesem. Na początku pracował w hotelu Alcron w Pradze, a następnie prowadził firmę kateringową która obsługiwała gości na różnych światowych imprezach. Kolejnym krokiem była stadnina koni, a tak jako ciekawostkę dodam, że jego syn jest dżokejem.
Stojąca z jednej strony przy rzece Klenice, a z drugiej strony przy skałkach słodownia została ładnie odnowiona, pomalowana na biało i ozdobiona czerwonym napisem PIVOVAR, oraz datą jej powstania 1855. Podobno starsi, miejscowi opowiadają, że w tym miejscu dawno temu działał browar, ale nigdzie w zachowanych do tej pory papierach nie zostało to odnotowane.
Wiadomo natomiast, że oprócz słodowni w budynku działała gorzelnia, fabryka szkła i butów. Obecnie od sierpnia 2018 roku jest tam browar z restauracją .
Wejście do restauracji znajduje się z drugiej strony niż jest parking. W środku do dyspozycji gości są trzy sale. Pierwsza, ta największa w której stoi bar z dużym podświetlanym napisem eMBe, druga, średnia z wyeksponowaną warzelnią, oraz trzecia, najmniejsza w której jest nijak. Po prostu, ,ślepa, sala, jej nie polecam.
Bez wątpienia pierwsza sala wygląda najokazalej. Łukowaty sufit z oczywiście oryginalnej, starej, czerwonej cegły, podparty na łukowatych, kamiennych filarach robi wrażenie. Dla kontrastu cześć ścian otynkowano i pomalowano na biało, a całość klimatycznie oświetlono. Druga sala również prezentuje się ciekawie. Ściany, oraz sufit tworzą kamienno ceglany łuk, a na jednej ze ścian w półokrągłych wnękach zamontowano okna. Całość, oprócz klimatycznego oświetlenia uzupełnia stojąca, miedziana warzelnia, za którą jest wejście do pozostałej części browaru.
Dodatkową atrakcją tej sali jest przykryta grubym szkłem, oraz podświetlona dziura w podłodze przez którą możemy popatrzeć w głąb starej studni, oczywiście jest w niej woda .
Jeżeli ktoś będzie się tam wybierał w sobotę i zamierza posiedzieć tam dłużej, to bezwzględnie radzę zrobić sobie wcześniej rezerwację stolika.
My na miejsce dotarliśmy przed godziną 16 i zajęliśmy zarezerwowany dla nas stolik w sali z warzelnią i na dodatek stojący zaraz przy studni. Dostaliśmy chyba najlepszy stolik w lokalu .
Po zamówieniu piw udałem się do baru w celu zapytania o możliwość zobaczenia pozostałej części browaru. Szczęście dopisywało nam dalej, bo akurat przy barze stał (wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem) właściciel pan Luděk Novotný. Usłyszawszy moje zapytanie, podszedł, przywitał się i stwierdził, że owszem nie ma problemu, tylko musimy chwilkę poczekać.
Po około 15 minutach zostaliśmy zaproszeni na krótką wycieczkę podczas której miły gospodarz pokrótce skreślił nam historię tego miejsca, oraz cierpliwie odpowiadał na nasze pytania związane z browarem .
Piwowarem jest Jakub Dušek. Warzelnia ma 500 l. CK tanki to: 4 X 500 l., oraz 5 X 1000 l., oraz dodatkowo nieopodal baru stoją trzy pionowe tanki wyszynkowe. Z nich bezpośrednio na bar płyną trzy najbardziej chodliwe piwa, a pozostałe piwa przetaczane są do kegów i z nich dostarczane są na krany. Stała oferta browaru to pięć rodzajów piwa:
-Světlý ležák 12-ka 30/40 Kc.
-Pšeničné pivo 11-ka 30/40 Kc. Nie zamawiałem.
-Tmavý speciál 13-ka 36/50 Kc.
-IPA 15-ka 55 Kc. za 0.4 l.
-Světlý ALE 10-ka 40 Kc. za 0.4 l.
Wszystkie cztery zamówione i spróbowane piwa trzymają swój styl, oraz bardzo nam smakowały. Nie było najmniejszego rozczarowania. Być może w wakacje, specjalnie dla rowerzystów (to jest troska o kolarzy) będzie uwarzone jakieś lżejsze piwo np. jasna 10-ka. Tak zakończył swoją opowieść bardzo miły i sympatyczny właściciel pan Novotný.
Osobiście, bardzo się cieszę, że mieliśmy okazję i przyjemność poznania tak miłego gościa i dziękujemy mu za to, że pomimo sobotniego ruchu poświęcił dla nas parę minut swojego zapewne cennego czasu. My udaliśmy się do stolika na dalszą degustację pozostałych piw browaru eMBe .
Oczywiście jest to browar z restauracją, więc i coś przekąsić, oraz zjeść można, ale dania nie należą do najtańszych. Dla przykładu podam, że zamówiliśmy gulasz z dzika, z knedlikami i kosztowało nas to 180 Kc., a była to najtańsza pozycja z głównego zestawu dań. Plus za to, że jedzenie było smaczne. Karkówka z chlebem i młodą cebulką podana w w małym słoiczku to wydatek 75 Kc. W dni powszednie dla gości kuchnia proponuje o wiele tańsze ,denni menu,.
Zdjęcia:
Stojąca z jednej strony przy rzece Klenice, a z drugiej strony przy skałkach słodownia została ładnie odnowiona, pomalowana na biało i ozdobiona czerwonym napisem PIVOVAR, oraz datą jej powstania 1855. Podobno starsi, miejscowi opowiadają, że w tym miejscu dawno temu działał browar, ale nigdzie w zachowanych do tej pory papierach nie zostało to odnotowane.
Wiadomo natomiast, że oprócz słodowni w budynku działała gorzelnia, fabryka szkła i butów. Obecnie od sierpnia 2018 roku jest tam browar z restauracją .
Wejście do restauracji znajduje się z drugiej strony niż jest parking. W środku do dyspozycji gości są trzy sale. Pierwsza, ta największa w której stoi bar z dużym podświetlanym napisem eMBe, druga, średnia z wyeksponowaną warzelnią, oraz trzecia, najmniejsza w której jest nijak. Po prostu, ,ślepa, sala, jej nie polecam.
Bez wątpienia pierwsza sala wygląda najokazalej. Łukowaty sufit z oczywiście oryginalnej, starej, czerwonej cegły, podparty na łukowatych, kamiennych filarach robi wrażenie. Dla kontrastu cześć ścian otynkowano i pomalowano na biało, a całość klimatycznie oświetlono. Druga sala również prezentuje się ciekawie. Ściany, oraz sufit tworzą kamienno ceglany łuk, a na jednej ze ścian w półokrągłych wnękach zamontowano okna. Całość, oprócz klimatycznego oświetlenia uzupełnia stojąca, miedziana warzelnia, za którą jest wejście do pozostałej części browaru.
Dodatkową atrakcją tej sali jest przykryta grubym szkłem, oraz podświetlona dziura w podłodze przez którą możemy popatrzeć w głąb starej studni, oczywiście jest w niej woda .
Jeżeli ktoś będzie się tam wybierał w sobotę i zamierza posiedzieć tam dłużej, to bezwzględnie radzę zrobić sobie wcześniej rezerwację stolika.
My na miejsce dotarliśmy przed godziną 16 i zajęliśmy zarezerwowany dla nas stolik w sali z warzelnią i na dodatek stojący zaraz przy studni. Dostaliśmy chyba najlepszy stolik w lokalu .
Po zamówieniu piw udałem się do baru w celu zapytania o możliwość zobaczenia pozostałej części browaru. Szczęście dopisywało nam dalej, bo akurat przy barze stał (wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem) właściciel pan Luděk Novotný. Usłyszawszy moje zapytanie, podszedł, przywitał się i stwierdził, że owszem nie ma problemu, tylko musimy chwilkę poczekać.
Po około 15 minutach zostaliśmy zaproszeni na krótką wycieczkę podczas której miły gospodarz pokrótce skreślił nam historię tego miejsca, oraz cierpliwie odpowiadał na nasze pytania związane z browarem .
Piwowarem jest Jakub Dušek. Warzelnia ma 500 l. CK tanki to: 4 X 500 l., oraz 5 X 1000 l., oraz dodatkowo nieopodal baru stoją trzy pionowe tanki wyszynkowe. Z nich bezpośrednio na bar płyną trzy najbardziej chodliwe piwa, a pozostałe piwa przetaczane są do kegów i z nich dostarczane są na krany. Stała oferta browaru to pięć rodzajów piwa:
-Světlý ležák 12-ka 30/40 Kc.
-Pšeničné pivo 11-ka 30/40 Kc. Nie zamawiałem.
-Tmavý speciál 13-ka 36/50 Kc.
-IPA 15-ka 55 Kc. za 0.4 l.
-Světlý ALE 10-ka 40 Kc. za 0.4 l.
Wszystkie cztery zamówione i spróbowane piwa trzymają swój styl, oraz bardzo nam smakowały. Nie było najmniejszego rozczarowania. Być może w wakacje, specjalnie dla rowerzystów (to jest troska o kolarzy) będzie uwarzone jakieś lżejsze piwo np. jasna 10-ka. Tak zakończył swoją opowieść bardzo miły i sympatyczny właściciel pan Novotný.
Osobiście, bardzo się cieszę, że mieliśmy okazję i przyjemność poznania tak miłego gościa i dziękujemy mu za to, że pomimo sobotniego ruchu poświęcił dla nas parę minut swojego zapewne cennego czasu. My udaliśmy się do stolika na dalszą degustację pozostałych piw browaru eMBe .
Oczywiście jest to browar z restauracją, więc i coś przekąsić, oraz zjeść można, ale dania nie należą do najtańszych. Dla przykładu podam, że zamówiliśmy gulasz z dzika, z knedlikami i kosztowało nas to 180 Kc., a była to najtańsza pozycja z głównego zestawu dań. Plus za to, że jedzenie było smaczne. Karkówka z chlebem i młodą cebulką podana w w małym słoiczku to wydatek 75 Kc. W dni powszednie dla gości kuchnia proponuje o wiele tańsze ,denni menu,.
Zdjęcia:
Comment