Jaroměřice to średniej wielkości wioska leząca w kraju Pardubickim. W 2016 roku na jej obrzeżach dwaj panowie Vítězslav Vinkler, oraz Zdeněk Hrdina założyli browar VIcHR i rozpoczęli domowe warzenie piwa. Najwidoczniej warzone przez nich piwo okolicznym mieszkańcom zasmakowało i dla tego już po dwóch latach piwowarstwa domowego panowie swoją firmę postanowili zalegalizować.
I tak od grudnia 2018 roku rodzinny browar VIcHR działa już legalnie. My dotarliśmy tam w piękny słoneczny i ciepły dzień 7 kwietnia.
Mapa budynek browaru pozycjonuje pomiędzy dwoma ulicami, ale od której z nich znajduje się wejście do posesji nie wiedzieliśmy. Niestety za pierwszym razem wjechaliśmy w złą, wąską i do tego ślepą uliczkę. Wtedy stało się jasne, że wejście znajduje się od strony drugiej ulicy. Nie chcąc znowu wjeżdżać w kolejna wąską ulicę postanowiliśmy auto pozostawić na dole, a do browaru udaliśmy się pieszo.
Krótki, szybki spacer pod górę i mijając brzydki, zbity z desek płot zatrzymaliśmy się przy równie mało urokliwej bramie z tabliczką informująca, że jesteśmy przy browarze.
Na posesję wpuścił nas jakiś dzieciak, a jego mama wskazała nam gdzie mamy się udać. Widać, że dom jest sukcesywnie odnawiany, remontowany, ale największe wrażenie robił ,lekki, bałagan panujący na placu .
Browar natomiast znajduje się w przybudówce znajdującej się z lewej strony prywatnego domu. Idąc wąskim korytarzem po lewej stronie mijamy pomieszczenie z otwartą fermentacją.
Bardzo małe i ciasne pomieszczenie (trudno było zrobić zdjęcie) w którym stoją trzy kadzie. Największa z nich, ta prostokątna stoi na samym dole, a na niej druga, okrągła, stalowa, a obok trzecia plastikowa. Panowie muszą tak kombinować i przelewać piwo w odpowiedniej kolejności, aby bez zbędnego ich przenoszenia piwo ze spilki było przetaczane do kegów. Tanków nie maja, więc piwo leżakuje właśnie w nich.
W głównym pomieszczeniu stoi 300 litrowa warzelnia, stół ze stanowiskiem napełniania butelek, lodówka z piwami, oraz kupa innych klamotów. Akurat trafiliśmy na niedzielne warzenie, więc oprócz ładnego zapachu przywitała nas para buchająca z kotła. Momentami nie było nic widać. Jeden z panów mieszał w kotle, a drugi napełniał szklane półlitrowe butelki, które następnie pan mieszający zamykał w kapslownicy. Prace trwały i to dosłownie pełną parą, bo za tydzień w sąsiedniej wsi miał odbyć się festyn i właśnie na nim dobrą zabawę miało zapewnić mi.n. piwo z browaru VRcHR .
W wolnej chwili z miłymi gospodarzami ucięliśmy sobie bardzo krótką rozmowę, zakupiliśmy piwo i nie chcąc dłużej przeszkadzać w pracy podziękowaliśmy im za gościnę i udaliśmy się do auta.
Z tym, że nie mieliśmy ze sobą żadnej torby i musieliśmy pożyczyć od nich skrzynkę. Panowie jednak nie należą do ufnych, gdyż policzyli nam za nią kaucję 100 Kc., którą to oczywiście zwrócono nam po oddaniu skrzynki.
Browar nie posiada własnego wyszynku i piwa możemy nabyć np. w sklepie spożywczym, lub tak jak my bezpośrednio u źródła. Docelowo w browarze będzie warzone siedem rodzajów piwa, a nam udało się zakupić i spróbować pięć z nich. Wyglądało to następująco:
-IMPERIAL STOUT 14-ka - cena 35kč. / 0,5l. Taki sobie ,stoucik,.
-BEŠTERENEC - tmavý český ležák. 12-ka - cena 20kč. / 0,5l. Wodniste na maksa.
-VIPA 14-ka - cena 35kč. / 0,5l. Subtelne w smaku i to aż za bardzo.
-VAPA (apa) 12-ka - cena 30kč. / 0,5l. j/w
-PŠENKA 12-ka - cena 25kč. / 0,5l. Pszenica?? Dziwne to było i do tego niesmaczne.
Generalnie piwa są pijalne ( oprócz pszenicy ), ale zostały bardzo okrojone ze smaków przysługujących danemu stylowi. Takie piwa na jeden, góra dwa razy.
Zdjęcia:
I tak od grudnia 2018 roku rodzinny browar VIcHR działa już legalnie. My dotarliśmy tam w piękny słoneczny i ciepły dzień 7 kwietnia.
Mapa budynek browaru pozycjonuje pomiędzy dwoma ulicami, ale od której z nich znajduje się wejście do posesji nie wiedzieliśmy. Niestety za pierwszym razem wjechaliśmy w złą, wąską i do tego ślepą uliczkę. Wtedy stało się jasne, że wejście znajduje się od strony drugiej ulicy. Nie chcąc znowu wjeżdżać w kolejna wąską ulicę postanowiliśmy auto pozostawić na dole, a do browaru udaliśmy się pieszo.
Krótki, szybki spacer pod górę i mijając brzydki, zbity z desek płot zatrzymaliśmy się przy równie mało urokliwej bramie z tabliczką informująca, że jesteśmy przy browarze.
Na posesję wpuścił nas jakiś dzieciak, a jego mama wskazała nam gdzie mamy się udać. Widać, że dom jest sukcesywnie odnawiany, remontowany, ale największe wrażenie robił ,lekki, bałagan panujący na placu .
Browar natomiast znajduje się w przybudówce znajdującej się z lewej strony prywatnego domu. Idąc wąskim korytarzem po lewej stronie mijamy pomieszczenie z otwartą fermentacją.
Bardzo małe i ciasne pomieszczenie (trudno było zrobić zdjęcie) w którym stoją trzy kadzie. Największa z nich, ta prostokątna stoi na samym dole, a na niej druga, okrągła, stalowa, a obok trzecia plastikowa. Panowie muszą tak kombinować i przelewać piwo w odpowiedniej kolejności, aby bez zbędnego ich przenoszenia piwo ze spilki było przetaczane do kegów. Tanków nie maja, więc piwo leżakuje właśnie w nich.
W głównym pomieszczeniu stoi 300 litrowa warzelnia, stół ze stanowiskiem napełniania butelek, lodówka z piwami, oraz kupa innych klamotów. Akurat trafiliśmy na niedzielne warzenie, więc oprócz ładnego zapachu przywitała nas para buchająca z kotła. Momentami nie było nic widać. Jeden z panów mieszał w kotle, a drugi napełniał szklane półlitrowe butelki, które następnie pan mieszający zamykał w kapslownicy. Prace trwały i to dosłownie pełną parą, bo za tydzień w sąsiedniej wsi miał odbyć się festyn i właśnie na nim dobrą zabawę miało zapewnić mi.n. piwo z browaru VRcHR .
W wolnej chwili z miłymi gospodarzami ucięliśmy sobie bardzo krótką rozmowę, zakupiliśmy piwo i nie chcąc dłużej przeszkadzać w pracy podziękowaliśmy im za gościnę i udaliśmy się do auta.
Z tym, że nie mieliśmy ze sobą żadnej torby i musieliśmy pożyczyć od nich skrzynkę. Panowie jednak nie należą do ufnych, gdyż policzyli nam za nią kaucję 100 Kc., którą to oczywiście zwrócono nam po oddaniu skrzynki.
Browar nie posiada własnego wyszynku i piwa możemy nabyć np. w sklepie spożywczym, lub tak jak my bezpośrednio u źródła. Docelowo w browarze będzie warzone siedem rodzajów piwa, a nam udało się zakupić i spróbować pięć z nich. Wyglądało to następująco:
-IMPERIAL STOUT 14-ka - cena 35kč. / 0,5l. Taki sobie ,stoucik,.
-BEŠTERENEC - tmavý český ležák. 12-ka - cena 20kč. / 0,5l. Wodniste na maksa.
-VIPA 14-ka - cena 35kč. / 0,5l. Subtelne w smaku i to aż za bardzo.
-VAPA (apa) 12-ka - cena 30kč. / 0,5l. j/w
-PŠENKA 12-ka - cena 25kč. / 0,5l. Pszenica?? Dziwne to było i do tego niesmaczne.
Generalnie piwa są pijalne ( oprócz pszenicy ), ale zostały bardzo okrojone ze smaków przysługujących danemu stylowi. Takie piwa na jeden, góra dwa razy.
Zdjęcia:
Comment