Lecznicze działanie źródeł w okolicach dzisiejszych Mariańskich Łaźni znane jest od średniowiecza. Krajobrazowe parki, piękna architektura, wszechobecna przyroda, do tego ciekawa historia miasta, oraz co najważniejsze dostępna dla turystów spora ilość leczniczych źródeł sprawia, że jest tam tłoczno, międzynarodowo i jak dla mnie mało kameralnie.
Z drugiej strony jeśli ktoś tam nie był, a przejazdem będzie w pobliżu to warto się zatrzymać w tym ładnym miasteczku i zwiedzić jego ,źródlane centrum, podziwiając piękne domy i pijalnie wody. Do Mariańskich Łaźni przybywało wiele znanych osobistości, ale dla nas bez wątpienia najbardziej znaną osobą będzie Chopin. Na głównej ulicy stoi nawet dom Chopina z pamiątkową tablicą, oraz odbywająca się w nim stałą wystawą związaną z naszym artystą.
Od maja zeszłego roku miasteczko doczekało się małego, rodzinnego browaru, który na szczęście stoi na drugim, mało turystycznym końcu miasta. A i od dworca do niego jest rzut beretem .
Budynek w którym na parterze mieści się browar wraz z małą salą dla gości to ładnie odnowiona, pomalowana na biało kamienica. Przed wejściem ustawiono drewniane ławko-stoły nad którymi w upalne dni rozwijana jest elektryczna markiza. Przed zaadoptowaniem budynku pod browar mieścił się tam Herna bar.
Niezbyt duża sala ma kształt litery V i tak zaraz po wejściu po lewej widzimy drewniano-ceglany bar, na przeciwko stoją stoliki z krzesłami. Po prawej stronie za niewysokim murkiem z cegieł ustawiono warzelnię, a naprzeciwko dalsze stoły i krzesła dla klientów. Biały sufit dla ozdoby ozdobiono drewnianymi tregrami. Generalnie jest tam ładnie i jak przystało na rodzinny browar kameralnie, a przesiadująca przy barze ,stała, ekipa lokalesów tylko to potwierdzała. Obok drzwi do kibelka na ścianie namalowano ciekawą historyjkę doskonale oddającą naturę Czechów. Obrazek przedstawia czołgi przygniecione przez browar na który napis głosi ,make beer not war!!,.
Kronl, bo tak brzmi nazwa browaru swoją nazwą nawiązuje do legendy o tak nazywanym zbóju grasującym w dawnych czasach w okolicy. Piwne menu podobno zawsze składa się z trzech piw z czego dwie pozycje są na stałe. Trzecia pozycja jest rotacyjna. We wtorek 30.04 wyglądało to tak:
-Kronl svetly lezak 11-ka 28 / 40 Kc. Smaczne, goryczkowe piwo, ale jak dla mnie było ciut za bardzo zgazowane.
-Kronl polotmavy Single Hop Ale 12-ka 36 Kc. za 0.4 l. Smaczne piwko i tyle, taki czeski ,ejlik,.
-Kronl pszenica 11-ka 40 Kc. za 0.4 l. Tu nam się nie trafiło, gdyż nikt z nas nie lubi pszenicy, więc nie została zamówiona. Zresztą nie widziałem by ktokolwiek ją zamawiał.
Całkiem ciekawie wyglądało menu z przekąskami do piwa. Zamówiliśmy stek z karkówki, który na bieżąco smażył jeden z właścicieli będących za barem. Przyznam szczerze, że wyszło mu to super, a potrawa była genialna . Oczywiście podana z chlebem, smażoną cebulka w cenie 135 Kc. Drugim daniem które zamówiliśmy była wędzona na zimno kiełbasa pokrojona w talarki. Również i w tym przypadku byliśmy zadowoleni, a cena 85 Kc. była satysfakcjonująca. W menu znalazły się jeszcze ciekawsze pozycje jak np: Sudtiroler speck dojrzewający 12 miesięcy(135 Kc.), lub Dalmacky prsut dojrzewający 36 miesięcy w cenie 155 Kc. oba dania to 80 gr. cienko pokrojone porcje mięsa. Na tradycjonalistów czekał hermelin 77 Kc., lub utopenec za 59 Kc.
W sumie piwo, oraz jedzenie do najtańszych nie należą, ale wszystko co zamówiliśmy było smaczne, więc było warto.
Jest też minus lokalu. Nie wiem jak jest np. w weekendy, ale we wtorek za barem stała tylko jedna osoba i póki na sali klientów było niewielu i chcieli tylko piwo, to było ok, ale przybyła do lokalu grupa dziesięciu niemieckich turystów zamawiających z menu praktycznie wszystko co się dało rozj... system i barman poległ . Dla tego dalsza degustacja dań nie doszła do skutku, a i w oczekiwaniu na piwo należało uzbroić się w cierpliwość.
Na całe szczęście dużo wcześniej zapytałem miłego kelnera o możliwość zobaczenia browaru. Warzelnia wiadomo stoi na sali i ma pojemność 500 l. zaraz za nią za drzwiami stoją dwie spilki o pojemności o ile dobrze pamiętam 800 litrów. Natomiast w celu zobaczenia leżakowni należy przejść za barem, przejść przez kuchnię i zejść do małej piwnicy. Tam stoi myjka do beczek, oraz tanki w ilości 4 x 500 l. plus jeden, ale jego pojemności nie pamiętam. Został też zakupiony jeszcze jeden dodatkowy tank, który wkrótce dołączy do kolegów.
Fajne miejsce z domową atmosferą, świetnymi domowymi przekąskami, oraz bardzo dobrym piwem. Czynni są codziennie od 16 -23, a w piątki i soboty do bólu.
Zdjęcia:
Z drugiej strony jeśli ktoś tam nie był, a przejazdem będzie w pobliżu to warto się zatrzymać w tym ładnym miasteczku i zwiedzić jego ,źródlane centrum, podziwiając piękne domy i pijalnie wody. Do Mariańskich Łaźni przybywało wiele znanych osobistości, ale dla nas bez wątpienia najbardziej znaną osobą będzie Chopin. Na głównej ulicy stoi nawet dom Chopina z pamiątkową tablicą, oraz odbywająca się w nim stałą wystawą związaną z naszym artystą.
Od maja zeszłego roku miasteczko doczekało się małego, rodzinnego browaru, który na szczęście stoi na drugim, mało turystycznym końcu miasta. A i od dworca do niego jest rzut beretem .
Budynek w którym na parterze mieści się browar wraz z małą salą dla gości to ładnie odnowiona, pomalowana na biało kamienica. Przed wejściem ustawiono drewniane ławko-stoły nad którymi w upalne dni rozwijana jest elektryczna markiza. Przed zaadoptowaniem budynku pod browar mieścił się tam Herna bar.
Niezbyt duża sala ma kształt litery V i tak zaraz po wejściu po lewej widzimy drewniano-ceglany bar, na przeciwko stoją stoliki z krzesłami. Po prawej stronie za niewysokim murkiem z cegieł ustawiono warzelnię, a naprzeciwko dalsze stoły i krzesła dla klientów. Biały sufit dla ozdoby ozdobiono drewnianymi tregrami. Generalnie jest tam ładnie i jak przystało na rodzinny browar kameralnie, a przesiadująca przy barze ,stała, ekipa lokalesów tylko to potwierdzała. Obok drzwi do kibelka na ścianie namalowano ciekawą historyjkę doskonale oddającą naturę Czechów. Obrazek przedstawia czołgi przygniecione przez browar na który napis głosi ,make beer not war!!,.
Kronl, bo tak brzmi nazwa browaru swoją nazwą nawiązuje do legendy o tak nazywanym zbóju grasującym w dawnych czasach w okolicy. Piwne menu podobno zawsze składa się z trzech piw z czego dwie pozycje są na stałe. Trzecia pozycja jest rotacyjna. We wtorek 30.04 wyglądało to tak:
-Kronl svetly lezak 11-ka 28 / 40 Kc. Smaczne, goryczkowe piwo, ale jak dla mnie było ciut za bardzo zgazowane.
-Kronl polotmavy Single Hop Ale 12-ka 36 Kc. za 0.4 l. Smaczne piwko i tyle, taki czeski ,ejlik,.
-Kronl pszenica 11-ka 40 Kc. za 0.4 l. Tu nam się nie trafiło, gdyż nikt z nas nie lubi pszenicy, więc nie została zamówiona. Zresztą nie widziałem by ktokolwiek ją zamawiał.
Całkiem ciekawie wyglądało menu z przekąskami do piwa. Zamówiliśmy stek z karkówki, który na bieżąco smażył jeden z właścicieli będących za barem. Przyznam szczerze, że wyszło mu to super, a potrawa była genialna . Oczywiście podana z chlebem, smażoną cebulka w cenie 135 Kc. Drugim daniem które zamówiliśmy była wędzona na zimno kiełbasa pokrojona w talarki. Również i w tym przypadku byliśmy zadowoleni, a cena 85 Kc. była satysfakcjonująca. W menu znalazły się jeszcze ciekawsze pozycje jak np: Sudtiroler speck dojrzewający 12 miesięcy(135 Kc.), lub Dalmacky prsut dojrzewający 36 miesięcy w cenie 155 Kc. oba dania to 80 gr. cienko pokrojone porcje mięsa. Na tradycjonalistów czekał hermelin 77 Kc., lub utopenec za 59 Kc.
W sumie piwo, oraz jedzenie do najtańszych nie należą, ale wszystko co zamówiliśmy było smaczne, więc było warto.
Jest też minus lokalu. Nie wiem jak jest np. w weekendy, ale we wtorek za barem stała tylko jedna osoba i póki na sali klientów było niewielu i chcieli tylko piwo, to było ok, ale przybyła do lokalu grupa dziesięciu niemieckich turystów zamawiających z menu praktycznie wszystko co się dało rozj... system i barman poległ . Dla tego dalsza degustacja dań nie doszła do skutku, a i w oczekiwaniu na piwo należało uzbroić się w cierpliwość.
Na całe szczęście dużo wcześniej zapytałem miłego kelnera o możliwość zobaczenia browaru. Warzelnia wiadomo stoi na sali i ma pojemność 500 l. zaraz za nią za drzwiami stoją dwie spilki o pojemności o ile dobrze pamiętam 800 litrów. Natomiast w celu zobaczenia leżakowni należy przejść za barem, przejść przez kuchnię i zejść do małej piwnicy. Tam stoi myjka do beczek, oraz tanki w ilości 4 x 500 l. plus jeden, ale jego pojemności nie pamiętam. Został też zakupiony jeszcze jeden dodatkowy tank, który wkrótce dołączy do kolegów.
Fajne miejsce z domową atmosferą, świetnymi domowymi przekąskami, oraz bardzo dobrym piwem. Czynni są codziennie od 16 -23, a w piątki i soboty do bólu.
Zdjęcia:
Comment