Branndlin to mała wioska położona wśród małych jeziorek z uroczym XVI wiecznym zamkiem stojącym w jej centrum. Za sprawą byłego piwowara domowego, którym jest Lukáš Mládek dołączyła do jakże już gęsto zakropkowanej piwnej mapy Czech. Po paru latach działania w ,podziemiu, w tym roku Lukáš zalegalizował swój mały browarek o nazwie Brandlínská kuna.
Browar mieści się w piwnicy prywatnego domu stojącego zaraz na początku wioski. Teren przed domem gospodarze gęsto obsadzili roślinnością, a do furtki prowadzącej na posesję wchodzimy pod małą pergolą porośniętą pachnącymi, czerwonymi różami.
W odwiedziny wybraliśmy się 23.06, a na posesji przywitał nas właściciel browaru, oraz sladek Lukáš Mládek. Niestety od razu poinformował nas, że obecnie nie posiada żadnego piwa w butelkach, ale źle nie będzie i o suchych mordach nie wyjedziemy-stwierdził . Pierwsze co rzuciło się w oczy to dwa poziome tanki stojące przy basenie przed wejściem do browaru.
Później okazało się, że do tej pory w jego browarze piwo leżakowało w kegach, a że nadarzyła się okazja i kolega z pobliskiego browaru Transformator powiększa swój browar, to odkupił od niego cztery 330 litrowe tanki. Dwa z nich już stoją przed domem, a dwa następne miały dotrzeć lada dzień i w przeciągi paru tygodni miały być zamontowane w ciasnych piwnicach jego browaru.
Po wejściu do piwnicy w pierwszym pomieszczeniu mijamy magazyn słodu gdzie jedną ze ścian zdobią ,piwne, dyplomy Lukáša. Następnie wchodzimy do pomieszczenia z warzelnią ( 280 l.), stanowiskiem do rozlewania piwa do butelek, lodówką na drożdże, dużą wanną i innymi sprzętami porozstawianymi po kątach. Trzecie pomieszczenie to dwie 250/300 litrowe kadzie otwartej, ale zamykanej fermentacji, które to posiadają wodny płaszcz chłodzący. Jest jeszcze chłodnia z kegami, ale tam nie było co oglądać. Natomiast w stalowym okapie nad warzelnią wycięto napis Brandlínská kuna i od środka podświetlono go na fioletowo jak się domyślam lampą UV. Efekt ,wow, został osiągnięty.
Sympatyczny gospodarz słowa dotrzymał i po chwili z tej właśnie chłodni przyniósł mały antałek z jasną 12-ką. Mały kufel zimnego piwa wylądował w moich dłoniach, a ja już po pierwszym łyku wiedziałem, że właśnie dla takich piw i takich ludzi jak Lukáš jeżdżę po czeskich browarach . Piwo było wprost genialne, a swoim smakiem i zapachem zapewniło mega doznania organoleptyczne. Od razu zapytałem, czy jest możliwość nalania tego piwa do butelek. Pomimo, iż nasze zamówienie było niewielkie miły gospodarz specjalnie dla nas rozstawił sprzęt do napełniania butelek i nalał nam pysznego piwa do czterech litrowych pet-ków . Butelki nie mają etykiet, a na ich szyjki zawieszana jest firmowa krawatka.
Mile zaskoczony Lukáš stwierdził, że skoro to piwko tak nam smakuje, to ma niespodziankę i poczęstuje nas jeszcze końcówką żytniej IPY 14-ki. Lubię takie niespodzianki.
Kolejny kufelek, tym razem wspomnianej IPY po chwili trzymałem w dłoniach. To piwo było równie genialne jak jasna 12-ka. Cóż za smak i zapach, Dżizes!
Również i w tym przypadku poprosiłem o nalanie IPY do butelek. Sympatyczny człowiek ponownie się zgodził opowiadając nam o swoim browarku, powoli czyścił i odkażał sprzęt po poprzednim rozlaniu jasnej 12-ki. Niestety beczka szybko się skończyła i nie dała rady urodzić więcej niż dwie litrowe butelki. Pomimo, że z plastiku to wypite wieczorem w domu piwa smakowały równie wybornie. Jeżeli inne piwa wychodzące z pod ręki Lukáša są równie smaczne, to ogromny szacun dla jego umiejętności.
Zawsze jak będę w pobliżu Tabora będę planował wizytę w tym browarze. Piwa były genialne i zastanawiam się, czy nie były to najlepsze piwa jakie do tej pory piłem w Czechach.
Hmmmm.... Myślę, że tak właśnie było . Wiejska atmosfera, na co dzień pracujący, a z pasji warzący świetne piwo, miły gospodarz, to właśnie lubię. Złe wieści są natomiast takie, że na razie piwa nie napijemy się nigdzie poza browarem.
-Svetla 12-ka 60 Kc. za litr.
-IPA 14-ka 70 Kc. za litr.
Zdjęcia:
Browar mieści się w piwnicy prywatnego domu stojącego zaraz na początku wioski. Teren przed domem gospodarze gęsto obsadzili roślinnością, a do furtki prowadzącej na posesję wchodzimy pod małą pergolą porośniętą pachnącymi, czerwonymi różami.
W odwiedziny wybraliśmy się 23.06, a na posesji przywitał nas właściciel browaru, oraz sladek Lukáš Mládek. Niestety od razu poinformował nas, że obecnie nie posiada żadnego piwa w butelkach, ale źle nie będzie i o suchych mordach nie wyjedziemy-stwierdził . Pierwsze co rzuciło się w oczy to dwa poziome tanki stojące przy basenie przed wejściem do browaru.
Później okazało się, że do tej pory w jego browarze piwo leżakowało w kegach, a że nadarzyła się okazja i kolega z pobliskiego browaru Transformator powiększa swój browar, to odkupił od niego cztery 330 litrowe tanki. Dwa z nich już stoją przed domem, a dwa następne miały dotrzeć lada dzień i w przeciągi paru tygodni miały być zamontowane w ciasnych piwnicach jego browaru.
Po wejściu do piwnicy w pierwszym pomieszczeniu mijamy magazyn słodu gdzie jedną ze ścian zdobią ,piwne, dyplomy Lukáša. Następnie wchodzimy do pomieszczenia z warzelnią ( 280 l.), stanowiskiem do rozlewania piwa do butelek, lodówką na drożdże, dużą wanną i innymi sprzętami porozstawianymi po kątach. Trzecie pomieszczenie to dwie 250/300 litrowe kadzie otwartej, ale zamykanej fermentacji, które to posiadają wodny płaszcz chłodzący. Jest jeszcze chłodnia z kegami, ale tam nie było co oglądać. Natomiast w stalowym okapie nad warzelnią wycięto napis Brandlínská kuna i od środka podświetlono go na fioletowo jak się domyślam lampą UV. Efekt ,wow, został osiągnięty.
Sympatyczny gospodarz słowa dotrzymał i po chwili z tej właśnie chłodni przyniósł mały antałek z jasną 12-ką. Mały kufel zimnego piwa wylądował w moich dłoniach, a ja już po pierwszym łyku wiedziałem, że właśnie dla takich piw i takich ludzi jak Lukáš jeżdżę po czeskich browarach . Piwo było wprost genialne, a swoim smakiem i zapachem zapewniło mega doznania organoleptyczne. Od razu zapytałem, czy jest możliwość nalania tego piwa do butelek. Pomimo, iż nasze zamówienie było niewielkie miły gospodarz specjalnie dla nas rozstawił sprzęt do napełniania butelek i nalał nam pysznego piwa do czterech litrowych pet-ków . Butelki nie mają etykiet, a na ich szyjki zawieszana jest firmowa krawatka.
Mile zaskoczony Lukáš stwierdził, że skoro to piwko tak nam smakuje, to ma niespodziankę i poczęstuje nas jeszcze końcówką żytniej IPY 14-ki. Lubię takie niespodzianki.
Kolejny kufelek, tym razem wspomnianej IPY po chwili trzymałem w dłoniach. To piwo było równie genialne jak jasna 12-ka. Cóż za smak i zapach, Dżizes!
Również i w tym przypadku poprosiłem o nalanie IPY do butelek. Sympatyczny człowiek ponownie się zgodził opowiadając nam o swoim browarku, powoli czyścił i odkażał sprzęt po poprzednim rozlaniu jasnej 12-ki. Niestety beczka szybko się skończyła i nie dała rady urodzić więcej niż dwie litrowe butelki. Pomimo, że z plastiku to wypite wieczorem w domu piwa smakowały równie wybornie. Jeżeli inne piwa wychodzące z pod ręki Lukáša są równie smaczne, to ogromny szacun dla jego umiejętności.
Zawsze jak będę w pobliżu Tabora będę planował wizytę w tym browarze. Piwa były genialne i zastanawiam się, czy nie były to najlepsze piwa jakie do tej pory piłem w Czechach.
Hmmmm.... Myślę, że tak właśnie było . Wiejska atmosfera, na co dzień pracujący, a z pasji warzący świetne piwo, miły gospodarz, to właśnie lubię. Złe wieści są natomiast takie, że na razie piwa nie napijemy się nigdzie poza browarem.
-Svetla 12-ka 60 Kc. za litr.
-IPA 14-ka 70 Kc. za litr.
Zdjęcia:
Comment