Mokrovousy to kolejna mała, czeska wioska na której niegdysiejszy browarek domowy zaczął działać legalnie. KRODO był tajemniczym bogiem celtyckim, czczonym przez przedchrześcijańskich germańskich Saksonów i pierwszych Słowian jako bóg obfitości i dobrobytu. Tak o nazwie swojego browaru na stronie informują właściciele, czyli ojciec i syn.
Warto zaznaczyć, że na tej samej stronie zawarta jest również informacja dla takich szwędaczy jak ja, oraz dla innej grupy wszelakich kolekcjonerów. Brzmi ona niezbyt optymistyczne i informuje, że browar nie prowadzi tzw. turystyki piwnej, a po piwo zapraszają do ich sklepu internetowego .
Właśnie dla tego postanowiliśmy zadzwonić do źródła i dowiedzieć się jak mam to zrobić nie będąc Czechem. I tu spotkała nas miła niespodzianka. Pan z którym rozmawiałem po prostu zaprosił nas do siebie. Oczywiście z zaproszenia skorzystaliśmy i w okolicach południa w niedzielę 28 lipca zameldowaliśmy się w Mokrovous-ach .
Na sporej posesji stoją dwie wypasione chałupy, a pomiędzy nimi malutki domek, który okazał się browarkiem. Po otwarciu się bramy i wejściu na posesję gorąco przywitał nas przemiły starszy pan i od razu zaprosił do browaru. Tam w zaparowanym pomieszczeniu, warząc IPĘ uwijał się jego syn. Również bardzo miły człowiek, ale chyba w życiu nie spotkałem nikogo kto by gadał non stop tak jak on. Gadał jak najęty, a ja i tak połowy z tego nie zapamiętałem . Tak więc pokrótce i tyle co pamiętam: oficjalnie działają od kwietnia tego roku, a wcześniej działali jako browar domowy. Browar sobie wymyślili i jak opowiadał starszy pan nie zakładamy nic większego. Zobaczymy co nam uda się uwarzyć i jak piwo będzie ok to się je wypije, a jak nie to najwyżej babcia się w nim wykąpie . Takie były początki. Obecnie mają koniugacje z piwowarem we Włoszech i to on podpowiada młodemu sladkowi niektóre receptury, a o ile dobrze zrozumiałem jakaś część uwarzonego piwa trafia również do Włoch.
Sam browar jest niewielki i składa się z dwóch pomieszczeń. W pierwszym stoi 300 litrowa, ale niestety jedno garnkowa warzelnia, a w pomieszczeniu obok stoją cztery tankofermentatory.
2 x 300 l., oraz 2 x 250 l. Na zamontowanie czekają już dodatkowe dwa tanki o pojemności 600 l., ale na razie stoją i czekają na swoją kolej pod wiata (po prawie dwóch miesiącach zapewne są już zamontowane).
Co do piw, to młody sladek ambicje ma spore i na stronie chwali się ośmioma piwami, natomiast do czasu naszej wizyty uwarzył cztery rodzaje, a piąte piwo czyli IPĘ warzył właśnie dniu naszych odwiedzin. Prosto z tanka zostaliśmy poczęstowani i wypiliśmy na ganku domu gospodarza:
- WILLIAM český černý ležák 13-ka. Ciakwe piwko, ale zdecydowanie dla miłośników słodszych piw. Uwarzone według receptury włoskiego piwowara smakowało jak hmmm.. Cappuccino.
- HOPPING české světlé výčepní pivo 10-ka. To piwko jeszcze dojrzewało w tanku i do konsumpcji miało być gotowe za dziesięć dni, więc nie będę go oceniał, ale pół szklaneczki skosztowałem.
- CAWALIER český polotmavý ležák 12-ka. Piwo pochodzące z pierwszej warki zakupiliśmy z lodówki miłych gospodarzy. Wypite w domu i stwierdzić mogę, że smakowało mi najlepiej.
- LAGER český světlý ležák 11-ka zakupione podobnie jak polotmave, ale w litrowej butelce. Według mnie najsłabsze ( dziwne) z pośród wszystkich piw.
Jedne piwa lepsze, drugie gorsze, ale generalnie ze smakiem warzonych tam piw jest słabo. Taki browar do zaliczenia i zapomnienia. Niestety drukarnia zawaliła sprawę i do czasu naszej wizyty zamówione etykiety do browaru nie dotarły. Natomiast starszy pan chce synowi wyperswadować, aby piwo było rozlewane do szkła, a nie plastiku.
Być może jeszcze w tym sezonie letnim otwarty zostanie dla rowerzystów ( i nie tylko) mały, letni piwny ogródek. Ale czy rowerzyści wybiorą piwa z browaru Krodo, czy pobliskiego browaru Lindr Mžany, czas pokaże.
Zdjęcia:
Warto zaznaczyć, że na tej samej stronie zawarta jest również informacja dla takich szwędaczy jak ja, oraz dla innej grupy wszelakich kolekcjonerów. Brzmi ona niezbyt optymistyczne i informuje, że browar nie prowadzi tzw. turystyki piwnej, a po piwo zapraszają do ich sklepu internetowego .
Właśnie dla tego postanowiliśmy zadzwonić do źródła i dowiedzieć się jak mam to zrobić nie będąc Czechem. I tu spotkała nas miła niespodzianka. Pan z którym rozmawiałem po prostu zaprosił nas do siebie. Oczywiście z zaproszenia skorzystaliśmy i w okolicach południa w niedzielę 28 lipca zameldowaliśmy się w Mokrovous-ach .
Na sporej posesji stoją dwie wypasione chałupy, a pomiędzy nimi malutki domek, który okazał się browarkiem. Po otwarciu się bramy i wejściu na posesję gorąco przywitał nas przemiły starszy pan i od razu zaprosił do browaru. Tam w zaparowanym pomieszczeniu, warząc IPĘ uwijał się jego syn. Również bardzo miły człowiek, ale chyba w życiu nie spotkałem nikogo kto by gadał non stop tak jak on. Gadał jak najęty, a ja i tak połowy z tego nie zapamiętałem . Tak więc pokrótce i tyle co pamiętam: oficjalnie działają od kwietnia tego roku, a wcześniej działali jako browar domowy. Browar sobie wymyślili i jak opowiadał starszy pan nie zakładamy nic większego. Zobaczymy co nam uda się uwarzyć i jak piwo będzie ok to się je wypije, a jak nie to najwyżej babcia się w nim wykąpie . Takie były początki. Obecnie mają koniugacje z piwowarem we Włoszech i to on podpowiada młodemu sladkowi niektóre receptury, a o ile dobrze zrozumiałem jakaś część uwarzonego piwa trafia również do Włoch.
Sam browar jest niewielki i składa się z dwóch pomieszczeń. W pierwszym stoi 300 litrowa, ale niestety jedno garnkowa warzelnia, a w pomieszczeniu obok stoją cztery tankofermentatory.
2 x 300 l., oraz 2 x 250 l. Na zamontowanie czekają już dodatkowe dwa tanki o pojemności 600 l., ale na razie stoją i czekają na swoją kolej pod wiata (po prawie dwóch miesiącach zapewne są już zamontowane).
Co do piw, to młody sladek ambicje ma spore i na stronie chwali się ośmioma piwami, natomiast do czasu naszej wizyty uwarzył cztery rodzaje, a piąte piwo czyli IPĘ warzył właśnie dniu naszych odwiedzin. Prosto z tanka zostaliśmy poczęstowani i wypiliśmy na ganku domu gospodarza:
- WILLIAM český černý ležák 13-ka. Ciakwe piwko, ale zdecydowanie dla miłośników słodszych piw. Uwarzone według receptury włoskiego piwowara smakowało jak hmmm.. Cappuccino.
- HOPPING české světlé výčepní pivo 10-ka. To piwko jeszcze dojrzewało w tanku i do konsumpcji miało być gotowe za dziesięć dni, więc nie będę go oceniał, ale pół szklaneczki skosztowałem.
- CAWALIER český polotmavý ležák 12-ka. Piwo pochodzące z pierwszej warki zakupiliśmy z lodówki miłych gospodarzy. Wypite w domu i stwierdzić mogę, że smakowało mi najlepiej.
- LAGER český světlý ležák 11-ka zakupione podobnie jak polotmave, ale w litrowej butelce. Według mnie najsłabsze ( dziwne) z pośród wszystkich piw.
Jedne piwa lepsze, drugie gorsze, ale generalnie ze smakiem warzonych tam piw jest słabo. Taki browar do zaliczenia i zapomnienia. Niestety drukarnia zawaliła sprawę i do czasu naszej wizyty zamówione etykiety do browaru nie dotarły. Natomiast starszy pan chce synowi wyperswadować, aby piwo było rozlewane do szkła, a nie plastiku.
Być może jeszcze w tym sezonie letnim otwarty zostanie dla rowerzystów ( i nie tylko) mały, letni piwny ogródek. Ale czy rowerzyści wybiorą piwa z browaru Krodo, czy pobliskiego browaru Lindr Mžany, czas pokaże.
Zdjęcia: