Tweet
Jak już wspomniałem w temacie o browarze Clock, https://www.browar.biz/forum/piwo/pi...67#post2324167 we wrześniu 2021 zakończono definitywnie warzenie w "dolnym browarze" na Školní w centrum miasteczka, skupiając się na produkcji w "górnym" tuż przy stacji ČD.
Taka decyzja była całkiem zrozumiała w świetle sukcesu jaki przez ponad 6 lat ciągłego rozwoju osiągnęły piwa Clocka, stawiając ten w browar w ścisłej czołówce czeskiego kraftu. Dalszy rozwój na Školní nie był już możliwy tak więc Kuba, Jirka i Filip zwrócili uwagę na budynki po dawnej fabryce okien Fenetra, które pomimo nieużytkowania przez 30 lat były w dość dobrym stanie. Środki pozyskane z funduszu rozwoju UE pozwoliły na rozpoczęcie generalnego remontu w 2019 roku. 30 marca 2021 uwarzono tu pierwszą warkę i do tej pory było ich już ponad 200 (styczeń 2022).
Duża powierzchnia dawnej fabryki pozwoliła na zainstalowanie wydajnego sprzętu, moce produkcyjne zwiększyły się kilkukrotnie, tak więc nie jest to już mały browarek.
Mieliśmy okazję go dokładnie obejrzeć 29.01.2022. Byliśmy umówieni z Jirkou, który wpuścił nas przez kolejową bramę od strony stacji po bocznicy. Tak, browar ma własną rampę i bocznicę
. Nie biorąc pod uwagę koncernów, z rzemieślniczych ma ją także chyba tylko Kocour w Varnsdorfie. I co ważne tu w Potštejně bocznica jest wykorzystywana, przy rampie stał wagon kryty, którym przyjechały butelki do piwa (prawie 9 ton) z huty szkła Nové Sedlo u Lokte. Jirka powiedział, że chętnie by zamawiali koleją także transporty słodu (używają głównie Weyermann i trochę Klusáčka z Kounic), lecz podobno Niemcy w Bambergu nie mają w słodowni czynnej bocznicy
! Tak więc zmuszeni są korzystać z tirów bo co najmniej tyle słodu jest zamawiane jednorazowo. Wiadomo, większa ilość obniża cenę, przylegający do rampy magazyn ma dużą powierzchnię do składowania co pozwala na spore zapasy.
Oprócz typowej funkcji dostaw koleją, bocznica służy również jako miejsce postoju trzech bardzo ładnie utrzymanych osobowych wagonów doczepnych serii 020 z lat 60 XX w. Są własnością klubu miłośników kolei i służą w organizowanych przez nich pociągach specjalnych. W styczniu własny wagon zakupili też chłopcy z Clocka - jest to brankard, w którym po remoncie zamierzają urządzić ruchomy bar z własnym piwem doczepiany do turystycznych pociągów. U nas oczywiście nie do pomyślenia, a w Czechach normalna rzecz.
Wracając do magazynu słodu. Tu znajduje się również śrutownik a obok niego waga o zakresie 10-200 kg rocznik 1985 z Lubelskiej Fabryki Wag. Ześrutowany słód przenoszony jest podajnikiem wprost do kotła znajdującej się za ścianą warzelni. Jest ona 4 naczyniowa co umożliwia warzenie dwóch warek "na zakładkę". Wybija się zazwyczaj 40 hl choć max pojemność to 50 hl. Tu widzimy tylko górne części zbiorników, dopiero schodząc na dół można zobaczyć rzeczywistą ich wielkość.
Niżej jest również pierwsza leżakownia. Umieszczono tu 6 tankofermentorów o pojemności 96 hl, są również 2 tanki leżakowe po 65 hl służące jako pośredniczące oraz 1x38 hl raczej rzadko używany. W drugiej leżakowni za ścianą kolejnych 6 tankofermentorów po 65 hl każdy oraz zbiorniki wody gorącej i zimnej. Są tu również tankofermentory 5x30 hl i leżakowe 3x30 hl należące do kontraktowego browaru Chroust. Całość sprzętu dostarczyła firma Rolf Antikor z Prostřední Bečvy na Moravě.
Kontynuujemy zwiedzanie oglądając warzelnię od dołu z perspektywy sutereny. Obok, gdzie nie było konieczności z jej powodu wycinać stropu, zamontowano stację uzdatniania wody. Drugą cześć sporego pomieszczenia zajmuje nowoczesna linia napełniania butelek (z możliwością zmiany na puszki) oraz druga myjąca i napełniająca kegi. Stąd piwa trafiają za ścianę do dużego chłodzonego magazynu w oczekiwaniu na wysyłkę do odbiorców. Zastaliśmy tu także 8 dębowych beczek zalanych specjalnymi piwami. Po chwili gdy przeszliśmy do kolejnej dużej sutereny okazało się że to tylko część tego dobra w drewnie.
Ta część przeznaczona jest na piwa dzikie czyli linię Fenetra. Okna w nazwie mają tu znaczące nawiązanie gdyż piwa są wylewane do otwartej wanny właśnie pod oknami, które są otwierane i "łapią" drożdże z zewnątrz . Powstało już około 15 rodzajów takich piw w różnych stylach i rozmaitymi dodatkami jak miód, owoce (maliny, brzoskwinie, morele, śliwki), imbir skórka cytrynowa, mlecz, a w zasypie orkisz. Stosuje się całe, świeże owoce pozyskiwane od okolicznych hodowców, które w 1000 litrowych pojemnikach maceruje się z piwem, zawartość owoców to nawet 30-40%. Trafiają one następnie do drewnianych beczek po winach i innych trunkach na czas od 3 do 24 miesięcy! Kilka z nich mieliśmy okazję posmakować częstowani przez Jirka i Filipa w przytulnym pokoju gościnnym z szampanówek 0,75 l nierzadko zamykanymi korkiem. To już raczej piwa dla koneserów, jak dla mnie mało piwne, bardziej winne, wytrawne, niektóre jak Berliner Weiße z owocami. Nie dziwne więc, że większość trafia na export, głównie do Francji. Natomiast pozostaję wiernym miłośnikiem piw z linii Clock, pite z tanków klasyki były świetne, a później jeszcze w knajpce firmowej m.in. Brut IPA Antonio 17° i Tripel 22° pozostawiły niezapomniane wrażenia
.
Tak więc jeśli ktoś jakiś cudem nie pił piw z Clocka to oczywiście polecam.
Jest całkiem możliwe, że w lecie w wolnym pomieszczeniu od strony rampy (teraz tam złożono przeznaczone do sprzedaży tanki z "dolnego browaru") będzie działał výčep, miejsca na rozstawienie stołów na zewnątrz także jest dość. A wiadomo, ze piwo najlepiej smakuje na miejscu w browarze. Liczę też na rychłą przejażdżkę w piwnym wagonie.
Dzięki dla Jirki i Filipa za pokazanie browaru i miłe ugoszczenie.
Na fotkach: 1. Browar jak się patrzy - z kominem i własną bocznicą
2. Warzelnia od góry 3. A tu od dołu 4. Tankofermentory 96 hl, na pierwszym planie 2 leżakowe 60 hl 5. Filip i Jirka w drugiej leżakowni.
Taka decyzja była całkiem zrozumiała w świetle sukcesu jaki przez ponad 6 lat ciągłego rozwoju osiągnęły piwa Clocka, stawiając ten w browar w ścisłej czołówce czeskiego kraftu. Dalszy rozwój na Školní nie był już możliwy tak więc Kuba, Jirka i Filip zwrócili uwagę na budynki po dawnej fabryce okien Fenetra, które pomimo nieużytkowania przez 30 lat były w dość dobrym stanie. Środki pozyskane z funduszu rozwoju UE pozwoliły na rozpoczęcie generalnego remontu w 2019 roku. 30 marca 2021 uwarzono tu pierwszą warkę i do tej pory było ich już ponad 200 (styczeń 2022).
Duża powierzchnia dawnej fabryki pozwoliła na zainstalowanie wydajnego sprzętu, moce produkcyjne zwiększyły się kilkukrotnie, tak więc nie jest to już mały browarek.
Mieliśmy okazję go dokładnie obejrzeć 29.01.2022. Byliśmy umówieni z Jirkou, który wpuścił nas przez kolejową bramę od strony stacji po bocznicy. Tak, browar ma własną rampę i bocznicę
. Nie biorąc pod uwagę koncernów, z rzemieślniczych ma ją także chyba tylko Kocour w Varnsdorfie. I co ważne tu w Potštejně bocznica jest wykorzystywana, przy rampie stał wagon kryty, którym przyjechały butelki do piwa (prawie 9 ton) z huty szkła Nové Sedlo u Lokte. Jirka powiedział, że chętnie by zamawiali koleją także transporty słodu (używają głównie Weyermann i trochę Klusáčka z Kounic), lecz podobno Niemcy w Bambergu nie mają w słodowni czynnej bocznicy! Tak więc zmuszeni są korzystać z tirów bo co najmniej tyle słodu jest zamawiane jednorazowo. Wiadomo, większa ilość obniża cenę, przylegający do rampy magazyn ma dużą powierzchnię do składowania co pozwala na spore zapasy.Oprócz typowej funkcji dostaw koleją, bocznica służy również jako miejsce postoju trzech bardzo ładnie utrzymanych osobowych wagonów doczepnych serii 020 z lat 60 XX w. Są własnością klubu miłośników kolei i służą w organizowanych przez nich pociągach specjalnych. W styczniu własny wagon zakupili też chłopcy z Clocka - jest to brankard, w którym po remoncie zamierzają urządzić ruchomy bar z własnym piwem doczepiany do turystycznych pociągów
. U nas oczywiście nie do pomyślenia, a w Czechach normalna rzecz.Wracając do magazynu słodu. Tu znajduje się również śrutownik a obok niego waga o zakresie 10-200 kg rocznik 1985 z Lubelskiej Fabryki Wag. Ześrutowany słód przenoszony jest podajnikiem wprost do kotła znajdującej się za ścianą warzelni. Jest ona 4 naczyniowa co umożliwia warzenie dwóch warek "na zakładkę". Wybija się zazwyczaj 40 hl choć max pojemność to 50 hl. Tu widzimy tylko górne części zbiorników, dopiero schodząc na dół można zobaczyć rzeczywistą ich wielkość.
Niżej jest również pierwsza leżakownia. Umieszczono tu 6 tankofermentorów o pojemności 96 hl, są również 2 tanki leżakowe po 65 hl służące jako pośredniczące oraz 1x38 hl raczej rzadko używany. W drugiej leżakowni za ścianą kolejnych 6 tankofermentorów po 65 hl każdy oraz zbiorniki wody gorącej i zimnej. Są tu również tankofermentory 5x30 hl i leżakowe 3x30 hl należące do kontraktowego browaru Chroust. Całość sprzętu dostarczyła firma Rolf Antikor z Prostřední Bečvy na Moravě.
Kontynuujemy zwiedzanie oglądając warzelnię od dołu z perspektywy sutereny. Obok, gdzie nie było konieczności z jej powodu wycinać stropu, zamontowano stację uzdatniania wody. Drugą cześć sporego pomieszczenia zajmuje nowoczesna linia napełniania butelek (z możliwością zmiany na puszki) oraz druga myjąca i napełniająca kegi. Stąd piwa trafiają za ścianę do dużego chłodzonego magazynu w oczekiwaniu na wysyłkę do odbiorców. Zastaliśmy tu także 8 dębowych beczek zalanych specjalnymi piwami. Po chwili gdy przeszliśmy do kolejnej dużej sutereny okazało się że to tylko część tego dobra w drewnie.
Ta część przeznaczona jest na piwa dzikie czyli linię Fenetra. Okna w nazwie mają tu znaczące nawiązanie gdyż piwa są wylewane do otwartej wanny właśnie pod oknami, które są otwierane i "łapią" drożdże z zewnątrz
. Powstało już około 15 rodzajów takich piw w różnych stylach i rozmaitymi dodatkami jak miód, owoce (maliny, brzoskwinie, morele, śliwki), imbir skórka cytrynowa, mlecz, a w zasypie orkisz. Stosuje się całe, świeże owoce pozyskiwane od okolicznych hodowców, które w 1000 litrowych pojemnikach maceruje się z piwem, zawartość owoców to nawet 30-40%. Trafiają one następnie do drewnianych beczek po winach i innych trunkach na czas od 3 do 24 miesięcy! Kilka z nich mieliśmy okazję posmakować częstowani przez Jirka i Filipa w przytulnym pokoju gościnnym z szampanówek 0,75 l nierzadko zamykanymi korkiem. To już raczej piwa dla koneserów, jak dla mnie mało piwne, bardziej winne, wytrawne, niektóre jak Berliner Weiße z owocami. Nie dziwne więc, że większość trafia na export, głównie do Francji. Natomiast pozostaję wiernym miłośnikiem piw z linii Clock, pite z tanków klasyki były świetne, a później jeszcze w knajpce firmowej m.in. Brut IPA Antonio 17° i Tripel 22° pozostawiły niezapomniane wrażenia.Tak więc jeśli ktoś jakiś cudem nie pił piw z Clocka to oczywiście polecam.
Jest całkiem możliwe, że w lecie w wolnym pomieszczeniu od strony rampy (teraz tam złożono przeznaczone do sprzedaży tanki z "dolnego browaru") będzie działał výčep, miejsca na rozstawienie stołów na zewnątrz także jest dość. A wiadomo, ze piwo najlepiej smakuje na miejscu w browarze
. Liczę też na rychłą przejażdżkę w piwnym wagonie.Dzięki dla Jirki i Filipa za pokazanie browaru i miłe ugoszczenie.
Na fotkach: 1. Browar jak się patrzy - z kominem i własną bocznicą
2. Warzelnia od góry 3. A tu od dołu 4. Tankofermentory 96 hl, na pierwszym planie 2 leżakowe 60 hl 5. Filip i Jirka w drugiej leżakowni.
Comment