W połowie 2020 roku w Domažlicích ponownie zaczęto warzyć piwo. Przerwa trwała 24 lata gdy w 1996 zamknięto stary, ale wcale niemały (około 150 tyś. hl rocznie) miejscowy browar. Choć po 6 latach przejęło go miasto, nie było pomysłu na jego wykorzystanie i niestety w 2004 roku zrównano z ziemią 3/4 istniejących budynków, zasypując także piwnice leżakowe. Teren przeznaczono pod budowę supermarketu i parkingu dla jego klientów, ostał się jedynie budynek dawnej słodowni. Ten na szczęście postanowiono zachować z przeznaczeniem na centrum kultury wraz z browarem i restauracją. Rozpoczęty w 2012 roku remont trwał dość długo, a obiekt był oddawany etapami. Najpierw gotowa była najwyższa część z kominem i charakterystycznym "strażakiem" na nim. Na czterech poziomach mieści się tu klub, centrum oświatowe z biblioteką i sale wystawowe. Chodząc po piętrach można dokładnie prześledzić historię Domažlic i okolicznych terenów oraz oczywiście długie dzieje tutejszego piwowarstwa. Są reprodukcje 18 wiecznych dokumentów z prawem warzenia dla mieszczan oraz pokaźna ilość dotyczących nowoczesnego browaru parowego wybudowanego w 1883. Na rycinach, reprodukcjach zdjęć, umów handlowych, rachunków, itp. z ciekawością śledzimy rozwój browaru wraz postępem technologii w 20 wieku aż do czasów współczesnych. Nie zabrakło kolekcji etykiet od najstarszych zachowanych aż do tych tuż sprzed zakończenia działalności. Ekspozycja jest bardzo ciekawa i dobrze rozplanowana, ogólnodostępna do indywidualnego zwiedzania. Smaczku dodają szklane galerie i podłogi/stropy pomiędzy piętrami, przez które na dole widzimy umieszczoną w suterenie warzelnię pięknie połyskującą miedzianym płaszczem.
Przybyliśmy do Domažlic 29.04.2023 spontaniczną decyzją spowodowaną kłopotami komunikacyjnymi w dostaniu się do zaplanowanego browaru Drahouš. Jako, że był weekend nie liczyliśmy na spotkanie sládka i rzeczywiście nikt tego dnia w browarze nie pracował. Jedna z kelnerek pozwoliła nam zajrzeć do pomieszczenia warzelni, nie wiedziała jednak nic konkretnego. Na oko można oszacować wybicie na 10 hl. Zaskoczyła nas natomiast duża liczba tanków leżakowych i tankofermentorów (chyba ze 30), jest też okrągła kadź otwartej fermentacji. Znajdują się one w obszernej sklepionej piwnicy ze stalowymi kolumnami ale już w innej, niższej części słodowni niż warzelnia. Niestety, panował tam półmrok, nie wiedzieliśmy gdzie się włącza światło więc dokładnie nie dało się obejrzeć sprzętu.
Na piwo i jedzenie udaliśmy się najpierw do restauracji, która znajduje się w dłuższej ale niższej części dawnej słodowni gdzie kiedyś zapewne było słodowane ziarno. Wejście jest na poziomie ulicy od strony parkingu. Sala bardzo przestronna (zmieści się tu pewnie ze 100 osób), odpowiada wielkością leżakowni, która jest piętro niżej. Ściany w bieli, klimat robią grube belki stropowe z ciemnego drewna oraz stalowo-drewniane podpory. Stoły 4- 6- i 10-osobowe są dla odmiany z jasnego drewna, nad nimi na długich kablach zwisają okrągłe punktowe lampy. Podłoga wyłożona kafelkami miodowego koloru. W końcu sali długi bar z wysokimi krzesłami dla 11 osób z miedzianą kolumną o ośmiu kranach, za nim kuchnia. W czasie naszej wizyty w restauracji, miejscowe piwo było na czterech kranach.
Menu nie jest jakoś bardzo rozbudowane, dominuje klasyczna kuchnia czeska ale można zjeść też burgera. Ceny dań 189-249 kč, zupy 50-60 kč. Koledzy jedząc tradycyjnie po czesku byli bardzo zadowoleni tak smakiem jak i obfitością porcji. Restauracja jest czynna po-so. 11-22.
Po posiłku zeszliśmy na dół do Pivovarské pivnicy, która jak się okazało jest ściślej związana z browarem, podczas gdy restauracja na górze ma innego właściciela. Tu też dość przestronnie ale inaczej bo dominują niskie łukowe sklepienia na kamiennych kwadratowych kolumnach. Choć to suterena i okienka są malutkie to dzięki wszechobecnej bieli ścian, łuków i sklepień jest jasno, a oświetlenie w postaci dużych kolistych żyrandoli z dziesięcioma matowymi żarówkami dodaje ciepłej atmosfery. Stoły z jasnego drewna, wzdłuż ścian takież długie ławy. Czarny bar z jasnym blatem jest z boku, tak jak w restauracji posiada miedzianą kolumnę z ośmioma kranami. Nad nim podwieszono 2 tanki wyszynkowe, również miedziane.
W pivnicy można zjeść zimne przekąski w postaci desek wędlin i serów z produkcji zaprzyjaźnionych okolicznych gospodarstw.
Tu jest czynne: wt-czw, ne 14-22, pt-so 14-24.
Razem w restauracji i pivnicy było lanych 6 piw:
- Domažlická 10 světlé výčepní , 10,5°Blg, alk. 4%. Barwy słomowej, klarowne, piana gęsta ale nierównomiernie opada tworząc grube bąble. Aromat głównie słodowy, w smaku podobnie i lekko chlebowy ale jednak dominuje chmielowość i bardzo mocna rasowa goryczka. Dobre, sesyjne piwo, cena 46 kč.
- Čerchov světlý ležák 11,5°, 4,5%. Barwa ciemniejsza żółta, zmętnienie, piana mocna, gęsta pośrodku, grube bąble przy szkle. Sporo ciała, w smaku chlebowe jak świeży półciemny czeski chleb, jest też odrobina owocowości. Goryczka idealnie uzupełnia całokształt, pieści podniebienie. Może nie tak mocna jak w 10° ale dobrze się komponuje. Równie dobre piwo, cena 50 kč.
- Čakan tmavý ležák 11,8°, 4,7%. Klarowne, mocny brąz z bordowymi przebłyskami przy szkle. Piana gęsta, równomierna, lekko beżowa. Pachnie ciemnymi słodami, w smaku dość treściwe z lekką nutą paloną z odrobiną odsłodowej kwaskowości. Żadnej zbędnej słodyczy, ma być "po ciemku" to jest po ciemku. Bardzo dobry ciemniak, cena 54 kč.
- Domažlická 12 světlá , 12,5°, 4,8% (nie piłem), 53 kč.
- Ponocný polotmavé 13,3°, 5,2% (nie piłem), 55 kč.
- Two Rivers APA 11,7°, 4,7%. Piwo warzone na cześć żołnierzy USA którzy wyzwolili Domažlice w 1945 roku a ich dowódca pochodził z miasta Two Rivers w Wisconsin. Złota barwa, piany niedużo ale bardzo drobniutkie, równomierne oczka. Bardzo aromatyczna lekka APA, bukiet żywicznie, cytrusowo, tropikalny, solidnie chmielone klasyką (Amarillo, Cascade i Citra). Może nie jest mocno treściwe ale bardzo pijalne i fajnie goryczkowe. Cena 69 kč.
Ležáky są podawane w grubych "rzeźbionych" kuflach firmowych, APA była w szejkerze. Poza podkładkami tekturowymi stosuje się tez porcelanowe.
Można zamówić deskę degustacyjną 4x0,1 l za 80 kč.
Piwa na wynos można zakupić w butelkach szklanych 0,7 l lub PET-ach 1,5 l. Poza powyższymi znaleźliśmy też w lodówce:
- NEBULes Dry Hop NEiPA 14,5°, 6%. Świetne piwo, wypite z PET-a już na stacji w oczekiwaniu na pociąg.
- Domažlický Doppel 18,3°, 7,5%. Zwieńczenie wieczoru już w pociągu, kupione w "bączkach" 0,33 l. Bardzo treściwe, mocno słodowe z nutami suszonych owoców, śliwek, rodzynek ale także kakaowo-palonymi, pychota.
Ani trochę nie żałowaliśmy wymuszonej zmiany planu, wszyscy byli bardzo zadowoleni z wizyty w tym browarze. Jeśli będzie okazja na pewno się tu znów pojawię i mogę każdemu polecić.
Na fotkach: 1. Budynek dawnej słodowni, w niższej części po prawej mieści się restauracja 2. Jej wnętrze 3. Warzelnia 4. Część tanków leżakowych (niestety fotka z fleszem)
Przybyliśmy do Domažlic 29.04.2023 spontaniczną decyzją spowodowaną kłopotami komunikacyjnymi w dostaniu się do zaplanowanego browaru Drahouš. Jako, że był weekend nie liczyliśmy na spotkanie sládka i rzeczywiście nikt tego dnia w browarze nie pracował. Jedna z kelnerek pozwoliła nam zajrzeć do pomieszczenia warzelni, nie wiedziała jednak nic konkretnego. Na oko można oszacować wybicie na 10 hl. Zaskoczyła nas natomiast duża liczba tanków leżakowych i tankofermentorów (chyba ze 30), jest też okrągła kadź otwartej fermentacji. Znajdują się one w obszernej sklepionej piwnicy ze stalowymi kolumnami ale już w innej, niższej części słodowni niż warzelnia. Niestety, panował tam półmrok, nie wiedzieliśmy gdzie się włącza światło więc dokładnie nie dało się obejrzeć sprzętu.
Na piwo i jedzenie udaliśmy się najpierw do restauracji, która znajduje się w dłuższej ale niższej części dawnej słodowni gdzie kiedyś zapewne było słodowane ziarno. Wejście jest na poziomie ulicy od strony parkingu. Sala bardzo przestronna (zmieści się tu pewnie ze 100 osób), odpowiada wielkością leżakowni, która jest piętro niżej. Ściany w bieli, klimat robią grube belki stropowe z ciemnego drewna oraz stalowo-drewniane podpory. Stoły 4- 6- i 10-osobowe są dla odmiany z jasnego drewna, nad nimi na długich kablach zwisają okrągłe punktowe lampy. Podłoga wyłożona kafelkami miodowego koloru. W końcu sali długi bar z wysokimi krzesłami dla 11 osób z miedzianą kolumną o ośmiu kranach, za nim kuchnia. W czasie naszej wizyty w restauracji, miejscowe piwo było na czterech kranach.
Menu nie jest jakoś bardzo rozbudowane, dominuje klasyczna kuchnia czeska ale można zjeść też burgera. Ceny dań 189-249 kč, zupy 50-60 kč. Koledzy jedząc tradycyjnie po czesku byli bardzo zadowoleni tak smakiem jak i obfitością porcji. Restauracja jest czynna po-so. 11-22.
Po posiłku zeszliśmy na dół do Pivovarské pivnicy, która jak się okazało jest ściślej związana z browarem, podczas gdy restauracja na górze ma innego właściciela. Tu też dość przestronnie ale inaczej bo dominują niskie łukowe sklepienia na kamiennych kwadratowych kolumnach. Choć to suterena i okienka są malutkie to dzięki wszechobecnej bieli ścian, łuków i sklepień jest jasno, a oświetlenie w postaci dużych kolistych żyrandoli z dziesięcioma matowymi żarówkami dodaje ciepłej atmosfery. Stoły z jasnego drewna, wzdłuż ścian takież długie ławy. Czarny bar z jasnym blatem jest z boku, tak jak w restauracji posiada miedzianą kolumnę z ośmioma kranami. Nad nim podwieszono 2 tanki wyszynkowe, również miedziane.
W pivnicy można zjeść zimne przekąski w postaci desek wędlin i serów z produkcji zaprzyjaźnionych okolicznych gospodarstw.
Tu jest czynne: wt-czw, ne 14-22, pt-so 14-24.
Razem w restauracji i pivnicy było lanych 6 piw:
- Domažlická 10 světlé výčepní , 10,5°Blg, alk. 4%. Barwy słomowej, klarowne, piana gęsta ale nierównomiernie opada tworząc grube bąble. Aromat głównie słodowy, w smaku podobnie i lekko chlebowy ale jednak dominuje chmielowość i bardzo mocna rasowa goryczka. Dobre, sesyjne piwo, cena 46 kč.
- Čerchov světlý ležák 11,5°, 4,5%. Barwa ciemniejsza żółta, zmętnienie, piana mocna, gęsta pośrodku, grube bąble przy szkle. Sporo ciała, w smaku chlebowe jak świeży półciemny czeski chleb, jest też odrobina owocowości. Goryczka idealnie uzupełnia całokształt, pieści podniebienie. Może nie tak mocna jak w 10° ale dobrze się komponuje. Równie dobre piwo, cena 50 kč.
- Čakan tmavý ležák 11,8°, 4,7%. Klarowne, mocny brąz z bordowymi przebłyskami przy szkle. Piana gęsta, równomierna, lekko beżowa. Pachnie ciemnymi słodami, w smaku dość treściwe z lekką nutą paloną z odrobiną odsłodowej kwaskowości. Żadnej zbędnej słodyczy, ma być "po ciemku" to jest po ciemku. Bardzo dobry ciemniak, cena 54 kč.
- Domažlická 12 světlá , 12,5°, 4,8% (nie piłem), 53 kč.
- Ponocný polotmavé 13,3°, 5,2% (nie piłem), 55 kč.
- Two Rivers APA 11,7°, 4,7%. Piwo warzone na cześć żołnierzy USA którzy wyzwolili Domažlice w 1945 roku a ich dowódca pochodził z miasta Two Rivers w Wisconsin. Złota barwa, piany niedużo ale bardzo drobniutkie, równomierne oczka. Bardzo aromatyczna lekka APA, bukiet żywicznie, cytrusowo, tropikalny, solidnie chmielone klasyką (Amarillo, Cascade i Citra). Może nie jest mocno treściwe ale bardzo pijalne i fajnie goryczkowe. Cena 69 kč.
Ležáky są podawane w grubych "rzeźbionych" kuflach firmowych, APA była w szejkerze. Poza podkładkami tekturowymi stosuje się tez porcelanowe.
Można zamówić deskę degustacyjną 4x0,1 l za 80 kč.
Piwa na wynos można zakupić w butelkach szklanych 0,7 l lub PET-ach 1,5 l. Poza powyższymi znaleźliśmy też w lodówce:
- NEBULes Dry Hop NEiPA 14,5°, 6%. Świetne piwo, wypite z PET-a już na stacji w oczekiwaniu na pociąg.
- Domažlický Doppel 18,3°, 7,5%. Zwieńczenie wieczoru już w pociągu, kupione w "bączkach" 0,33 l. Bardzo treściwe, mocno słodowe z nutami suszonych owoców, śliwek, rodzynek ale także kakaowo-palonymi, pychota.
Ani trochę nie żałowaliśmy wymuszonej zmiany planu, wszyscy byli bardzo zadowoleni z wizyty w tym browarze. Jeśli będzie okazja na pewno się tu znów pojawię i mogę każdemu polecić.
Na fotkach: 1. Budynek dawnej słodowni, w niższej części po prawej mieści się restauracja 2. Jej wnętrze 3. Warzelnia 4. Część tanków leżakowych (niestety fotka z fleszem)
Comment