Počátky, to malutka wioska która leży w paśmie Železné hory, ot taki mały koniec świata, gdzie ptaki zawracają i kończy się asfalt. Dalej autem już nie pojedziemy.
Tuż a mostkiem przy wąskiej drodze znajduje się posesja pana Libor Hančar. Człowiek orkiestra, mnóstwo zainteresowań, mnóstwo pomysłów, ale na ich ukończenie czasu brak. Zaczęte trochę tego, trochę tamtego, ale najważniejsze, że browarek działa i klient jest zadowolony.. Lubię takie miejsca, mają duszę.
Browar jest samoróbką w dużej mierze zrobiony po kosztach. Np. za spilkę robią stare zamrażarki kupione za bezcen, lub otrzymane w prezencie.
Patronem browaru jest pies właściciela Mikeš, a sztandarowy produkt browarku jasna 11-ka nosi jego imię. Jest to lekki lager warzony ze słodu kounickiego, 3-krotnie nachmielony chmielem Cascade ( z ogródka), a po schłodzeniu doprawiony aromatycznym chmielem.
Legalizacja browaru miała miejsce pod koniec lata 2021, ale właściciel chwali się, że piwo warzy już od 20 lat. Browar powstał poprzez adaptację części domu rodzinnego, Natomiast warzelnia stoi w budynku gospodarczym skąd jej zawartość plastikową rurką jest przetaczana do garażu domu mieszkalnego, czyli chłodni, leżakowni.
Warzelnie są dwie: mały Brutar do partii próbnych o pojemności 50 litrów ( z 1968 roku), oraz warzelnia ze stali nierdzewnej o pojemności 220 litrów.
Ogrzewane są drewnem, a woda pochodzi z własnej studni. Brak automatyki, maszyn powoduje, że cała praca wykonywana jest ręcznie. Jest już zakupiony nowy gar 800 litrów, który może zacznie działać, ale dopiero w przyszłym roku.
Całość wygląda jak wygląda i po obejrzeniu zdjęć proszę samemu wysnuć wnioski na temat browaru pana Libora.
Do dyspozycji gości, czyli lokalesów i rowerzystów są drewniane ławy ustawione w ogródku, jest zielono, bajkowo, klimatycznie.
Jeżeli ktoś dotrze z daleka, to podobno można skorzystać z noclegu w właściciela, lub w ogródku rozbić namiot. A ja myślę, że w ciepłe wieczory można przespać się na ławce z kuflem w dłoni.
Ciekawostką jest kiosk, budka z której sprzedawane jest piwo. Od strony ogródka jest normalne okienko z kranami, natomiast od strony płotu i drogi jest specjalne okienko dla rowerzystów. Kiosk to ewenement na skalę światową, jest to podobno pierwszy kiosk browarniczy Ride-in.
Metoda Ride-in jest podobna do metody sprzedaży Mc Drive. Taki McDonald's dla rowerzystów. Podjeżdżasz rowerem do okienka, nie zsiadasz z roweru, kupujesz piwo, wypijasz i odjeżdżasz. Po co? Na co? nie wiadomo, taki przerost formy nad treścią, ale jest i wygląda zajefajnie.
Mieliśmy okazję skosztowania dwóch piw spod ręki pomysłowego sladka i były to:
- Mikeš jasna 11-ka w cenie 35 Kc. Niestety szału nie ma. Piwko jest pijalne, jedno, góra dwa. Chmielenia nie czuć, idzie w słodową nutę, ale magia miejsca czyni cuda i warto było. Zapewne przy takiej manufakturze i zakręconemu właścicielowi warki mogą być bardzo nierówne.
- Jonáš 15-ka w cenie 40 Kc.z opisu jest to polotmave ALE w stylu NEIPA. Na zimno chmielony chmielami Citra, Mosaic i Sabre.
W rzeczywistości był to bardzo słodki ulepek, bardziej w stylu naszego miodowego. Ciężko pijalne, no chyba, że ktoś lubi słodkie piwa.
Ja używałem jasnej 11-ki do przepijania
Na wynos piwko nalewane jest do 1.5 l petków. Kiosk czynny jest tylko w sezonie letnim trzy razy w tygodniu:
piątek od 17-22, sobota od 10-22 i niedziela do 20. Pewnie jak jest dobra impreza, to piwo leje się do ostatniego kufla.
Na zdjęciach:
Kiosk od strony ulicy, ogródek piwny, drzwi prowadzą do leżakowni, chłodni i magazynu słodu, budynek gospodarczy, czyli warzelnia, magazyn słodu.
Tuż a mostkiem przy wąskiej drodze znajduje się posesja pana Libor Hančar. Człowiek orkiestra, mnóstwo zainteresowań, mnóstwo pomysłów, ale na ich ukończenie czasu brak. Zaczęte trochę tego, trochę tamtego, ale najważniejsze, że browarek działa i klient jest zadowolony.. Lubię takie miejsca, mają duszę.
Browar jest samoróbką w dużej mierze zrobiony po kosztach. Np. za spilkę robią stare zamrażarki kupione za bezcen, lub otrzymane w prezencie.
Patronem browaru jest pies właściciela Mikeš, a sztandarowy produkt browarku jasna 11-ka nosi jego imię. Jest to lekki lager warzony ze słodu kounickiego, 3-krotnie nachmielony chmielem Cascade ( z ogródka), a po schłodzeniu doprawiony aromatycznym chmielem.
Legalizacja browaru miała miejsce pod koniec lata 2021, ale właściciel chwali się, że piwo warzy już od 20 lat. Browar powstał poprzez adaptację części domu rodzinnego, Natomiast warzelnia stoi w budynku gospodarczym skąd jej zawartość plastikową rurką jest przetaczana do garażu domu mieszkalnego, czyli chłodni, leżakowni.
Warzelnie są dwie: mały Brutar do partii próbnych o pojemności 50 litrów ( z 1968 roku), oraz warzelnia ze stali nierdzewnej o pojemności 220 litrów.
Ogrzewane są drewnem, a woda pochodzi z własnej studni. Brak automatyki, maszyn powoduje, że cała praca wykonywana jest ręcznie. Jest już zakupiony nowy gar 800 litrów, który może zacznie działać, ale dopiero w przyszłym roku.
Całość wygląda jak wygląda i po obejrzeniu zdjęć proszę samemu wysnuć wnioski na temat browaru pana Libora.
Do dyspozycji gości, czyli lokalesów i rowerzystów są drewniane ławy ustawione w ogródku, jest zielono, bajkowo, klimatycznie.
Jeżeli ktoś dotrze z daleka, to podobno można skorzystać z noclegu w właściciela, lub w ogródku rozbić namiot. A ja myślę, że w ciepłe wieczory można przespać się na ławce z kuflem w dłoni.
Ciekawostką jest kiosk, budka z której sprzedawane jest piwo. Od strony ogródka jest normalne okienko z kranami, natomiast od strony płotu i drogi jest specjalne okienko dla rowerzystów. Kiosk to ewenement na skalę światową, jest to podobno pierwszy kiosk browarniczy Ride-in.
Metoda Ride-in jest podobna do metody sprzedaży Mc Drive. Taki McDonald's dla rowerzystów. Podjeżdżasz rowerem do okienka, nie zsiadasz z roweru, kupujesz piwo, wypijasz i odjeżdżasz. Po co? Na co? nie wiadomo, taki przerost formy nad treścią, ale jest i wygląda zajefajnie.
Mieliśmy okazję skosztowania dwóch piw spod ręki pomysłowego sladka i były to:
- Mikeš jasna 11-ka w cenie 35 Kc. Niestety szału nie ma. Piwko jest pijalne, jedno, góra dwa. Chmielenia nie czuć, idzie w słodową nutę, ale magia miejsca czyni cuda i warto było. Zapewne przy takiej manufakturze i zakręconemu właścicielowi warki mogą być bardzo nierówne.
- Jonáš 15-ka w cenie 40 Kc.z opisu jest to polotmave ALE w stylu NEIPA. Na zimno chmielony chmielami Citra, Mosaic i Sabre.
W rzeczywistości był to bardzo słodki ulepek, bardziej w stylu naszego miodowego. Ciężko pijalne, no chyba, że ktoś lubi słodkie piwa.
Ja używałem jasnej 11-ki do przepijania
Na wynos piwko nalewane jest do 1.5 l petków. Kiosk czynny jest tylko w sezonie letnim trzy razy w tygodniu:
piątek od 17-22, sobota od 10-22 i niedziela do 20. Pewnie jak jest dobra impreza, to piwo leje się do ostatniego kufla.
Na zdjęciach:
Kiosk od strony ulicy, ogródek piwny, drzwi prowadzą do leżakowni, chłodni i magazynu słodu, budynek gospodarczy, czyli warzelnia, magazyn słodu.
Comment