Piwa z tego browaru są zapewne znane większości bo dostępne również w Polsce, ja też piłem je wielokrotnie. Jednak nigdy nie było okazji zwiedzić zabytkowych wnętrz browaru, a jest to możliwe zasadniczo raz do roku w drugą sobotę września, gdy odbywają się Pivovarské slavnosti. W tym roku wypadły 9.09.2023 i nareszcie się udało, jako że po raz pierwszy termin nie kolidował z Chmielobraniem czy Bracką/Cieszyńską Jesienią (bo się nie odbyła). Zawczasu mailowo już 3 tygodnie wcześniej (ilość miejsc ograniczona) zgłosiłem naszą wesołą ekipę jako chętnych do uczestnictwa w zwiedzaniu słodowni i browaru, a mailem zwrotnym otrzymałem potwierdzenie wraz z godziną rozpoczęcia.
Wstęp na Pivovarské slavnosti kosztował 100 kč ale uczestnictwo w zwiedzaniu już było darmowe. Zapisani uczestnicy kupując wejściówki przy bramie głównej, odznaczali swą obecność na imiennej liście i dostawali dodatkowe bilety na konkretną godzinę. Czyli jak to w Czechach - dobra organizacja bez tworzenia zbędnego tłoku i kolejek. Jako, że na całym terenie rozstawiono chyba 15 namiotów z przeważnie czterema nalewakami, także po piwa nie trzeba było czekać więcej niż kilka minut. Lany był praktycznie cały produkowany asortyment:
- Výčepní světlé 10°Blg, 4%, 30 kč
- Světlý ležák 11°, 4,7%, 35 kč
- MAX světlé speciální 11°, 4,7%, 35 kč (niefiltrowane, mocniej chmielone)
- Řezaný ležák 11°, 4,7%, 40 kč (czyli pół na pół jasna i ciemna 11° mieszane przy rozlewie)
- Tmavý ležák 11°, 4,7%, 40 kč
- Světlý ležák Premium 12°, 5%, 40 kč
- Vídeňský ležák 12,8°, 5,4%, 40 kč
- Sedm kulí polotmavé 13°, 5,5%, 40 kč
- d'Este speciální světlé 15°, 6,5% 40 kč
Na jednym ze stoisk można było zaopatrzyć się w bardzo przystępnych cenach w różnorakie gadżety firmowe oraz szkło w 11 rodzajach (20-100 kć od 0,3 do 1 l).
Oczywiście były też stoiska z jedzeniem, w większości mięsnym ale nie zabrakło smażonego sera, placków kartoflanych i langoszy.
Rozrywkę zapewniał bogaty program występów na dwóch scenach, dzięki czemu trwał prawie nieprzerwanie. Gdy na jednej scenie za browarem zespół kończył występ, na drugiej przy słodowni za chwilę rozpoczynał następny, i tak aż do północy. Licznie zebrana publika bawiła się świetnie, z każdym wypitym piwem intensywniej, a my wśród nich.
Zwiedzanie na szczęście rozpoczęliśmy dość wcześnie bo o 16.00, czyli dopiero po dwóch piwach.
Nasz przewodnik na początku zarysował historię powstałego w 1897 roku browaru. Jego założycielem był Franz Ferdinand d'Este, który wraz z rodziną mieszkał w pobliskim zamku Konopiště gdzie również istniał browar, jednak o dość starej technologii. Postawił sobie za cel zbudować najnowocześniejszy w całych Austro-Węgrzech browar wraz ze słodownią i takim się stał właśnie ten w Benešově, co pozwoliło zakończyć warzenie w Konopišti.
Prosperitę zakończyło zabójstwo Ferdinanda w Sarajevie w 1914 roku i choć browarem zajął się jego syn to 1 wojna mocno wpłynęła na poziom produkcji. Po jej zakończeniu został on upaństwowiony i trwało to aż do upadku komunizmu, kiedy to znów w 1992 roku mógł zostać sprywatyzowany. Została też zmieniona nazwa oddając tym samym cześć jego założycielowi, z wiadomych powodów przez komunistów całkowicie pomijanemu.
Co ciekawe 4 naczyniowa stalowa warzelnia o wybiciu 140 hl jest oryginałem z 1897 roku! Warzy się tu 2-3 warki na tydzień przy użyciu pięknego miedzianego korytka granta rodem ze starej fabryki Škoda Plzeň. Potem brzeczka jest staczana 2 piętra niżej do piwnic. Fermentacja odbywa się w otwartych kadziach o pojemności jednej warki (nie zapisałem ile ich jest), została ona zmodernizowana i powiększona w połowie lat 60-ych. Piwo jest leżakowane w 131 tankach leżakowych o pojemności 131 lub 190 hl przez 30-90 dni w zależności od ekstraktu. Pochodzą one z dobrze znanej firmy Pacovské strojírny (wtedy zakład państwowy) i w latach 1968-69 zastąpiły jeszcze funkcjonujące tu drewniane zbiorniki.
Połowa lat 70-ych zaowocowała zainstalowaniem nowej linii do rozlewu butelkowego o wydajności 14 tyś. butelek na godzinę. Jednak zawsze większość piwa sprzedawało się w beczkach a potem w kegach, obecnie jest to 80% produkcji wynoszącej średnio 28 tyś. hl rocznie.
Od początku istnienia browar miał swoją słodownię, która funkcjonuje do dziś, a w ramach wycieczki także mieliśmy okazję ją zwiedzić. I jest to jedna z nielicznych już tradycyjnych słodowni klepiskowych, które istnieją już tylko w Republice Czeskiej. Jednorazowo na powierzchnię słodowania da się wyłożyć 400-500 ton jęczmienia, którego proces przerobu na słód trwa 6 tygodni. Wyrabia się go tu rocznie 2200 ton z czego 1/3 zużywana jest przez browar Ferdinand, 1/3 sprzedawana małym czeskim browarom, a 1/3 do Niemiec do Weyermanna, jako że w Bambergu tradycyjnej słodowni już nie mają. Nie wykluczone więc, że kupując słód Weyermann może pochodzić on z Benešova.
Bardzo udana wizyta w pięknym, starym browarze i słodowni z tradycjami i ciekawą historią. Stara, industrialna zabudowa zawsze robiła na mnie duże wrażenie, fajnie że była okazja obejrzeć ją za bramą, a nie tylko z ulicy z zewnątrz. Okazało się, że na niedostępnym na co dzień terenie w pobliżu słodowni jest nawet nieduży park i własny chmielnik, z którego szyszek używa się każdorocznie do specjalnej warki piwa. Bardzo dobrze zorganizowane Pivovarské slavnosti, moc piwa i wrażeń.
Na co dzień można wybrać się do sklepu firmowego (w prawo od głównej bramy) gdzie oprócz wszystkich piw są do nabycia wszelkie związane z browarem gadżety. Jest czynny: pon-pt. 11-18, sob. 9-12. Przy lanych piwach i obiedzie można posiedzieć w firmowej restauracji Ferdinand przy tej samej ulicy kawałek dalej (Táborská 496). Czynne: pon-czw. 11-22.30, pt,sob. 11-24, nd. 11-21.
Na fotkach: 1.Budynki stojące przy ulicy to po kolei: parterowy - sklep firmowy, magazyn jęczmienia dla słodowni (wysoki), administracyjny (piętrowy), portiernia. 2.Plac wewnętrzny, najwyższy budynek na wprost to warzelnia, po lewej kotłownia. 3. W głębi po lewej budynki fermentowni i leżakowni, po prawej magazyn piwa i fragment własnego chmielnika. 4. Pomiędzy budynkiem browaru (z prawej) a magazynu piwa było najwięcej miejsca dla gości (zdjęcie od strony sceny). 5. Fragment beczkowni
Wstęp na Pivovarské slavnosti kosztował 100 kč ale uczestnictwo w zwiedzaniu już było darmowe. Zapisani uczestnicy kupując wejściówki przy bramie głównej, odznaczali swą obecność na imiennej liście i dostawali dodatkowe bilety na konkretną godzinę. Czyli jak to w Czechach - dobra organizacja bez tworzenia zbędnego tłoku i kolejek. Jako, że na całym terenie rozstawiono chyba 15 namiotów z przeważnie czterema nalewakami, także po piwa nie trzeba było czekać więcej niż kilka minut. Lany był praktycznie cały produkowany asortyment:
- Výčepní světlé 10°Blg, 4%, 30 kč
- Světlý ležák 11°, 4,7%, 35 kč
- MAX světlé speciální 11°, 4,7%, 35 kč (niefiltrowane, mocniej chmielone)
- Řezaný ležák 11°, 4,7%, 40 kč (czyli pół na pół jasna i ciemna 11° mieszane przy rozlewie)
- Tmavý ležák 11°, 4,7%, 40 kč
- Světlý ležák Premium 12°, 5%, 40 kč
- Vídeňský ležák 12,8°, 5,4%, 40 kč
- Sedm kulí polotmavé 13°, 5,5%, 40 kč
- d'Este speciální světlé 15°, 6,5% 40 kč
Na jednym ze stoisk można było zaopatrzyć się w bardzo przystępnych cenach w różnorakie gadżety firmowe oraz szkło w 11 rodzajach (20-100 kć od 0,3 do 1 l).
Oczywiście były też stoiska z jedzeniem, w większości mięsnym ale nie zabrakło smażonego sera, placków kartoflanych i langoszy.
Rozrywkę zapewniał bogaty program występów na dwóch scenach, dzięki czemu trwał prawie nieprzerwanie. Gdy na jednej scenie za browarem zespół kończył występ, na drugiej przy słodowni za chwilę rozpoczynał następny, i tak aż do północy. Licznie zebrana publika bawiła się świetnie, z każdym wypitym piwem intensywniej, a my wśród nich.
Zwiedzanie na szczęście rozpoczęliśmy dość wcześnie bo o 16.00, czyli dopiero po dwóch piwach.
Nasz przewodnik na początku zarysował historię powstałego w 1897 roku browaru. Jego założycielem był Franz Ferdinand d'Este, który wraz z rodziną mieszkał w pobliskim zamku Konopiště gdzie również istniał browar, jednak o dość starej technologii. Postawił sobie za cel zbudować najnowocześniejszy w całych Austro-Węgrzech browar wraz ze słodownią i takim się stał właśnie ten w Benešově, co pozwoliło zakończyć warzenie w Konopišti.
Prosperitę zakończyło zabójstwo Ferdinanda w Sarajevie w 1914 roku i choć browarem zajął się jego syn to 1 wojna mocno wpłynęła na poziom produkcji. Po jej zakończeniu został on upaństwowiony i trwało to aż do upadku komunizmu, kiedy to znów w 1992 roku mógł zostać sprywatyzowany. Została też zmieniona nazwa oddając tym samym cześć jego założycielowi, z wiadomych powodów przez komunistów całkowicie pomijanemu.
Co ciekawe 4 naczyniowa stalowa warzelnia o wybiciu 140 hl jest oryginałem z 1897 roku! Warzy się tu 2-3 warki na tydzień przy użyciu pięknego miedzianego korytka granta rodem ze starej fabryki Škoda Plzeň. Potem brzeczka jest staczana 2 piętra niżej do piwnic. Fermentacja odbywa się w otwartych kadziach o pojemności jednej warki (nie zapisałem ile ich jest), została ona zmodernizowana i powiększona w połowie lat 60-ych. Piwo jest leżakowane w 131 tankach leżakowych o pojemności 131 lub 190 hl przez 30-90 dni w zależności od ekstraktu. Pochodzą one z dobrze znanej firmy Pacovské strojírny (wtedy zakład państwowy) i w latach 1968-69 zastąpiły jeszcze funkcjonujące tu drewniane zbiorniki.
Połowa lat 70-ych zaowocowała zainstalowaniem nowej linii do rozlewu butelkowego o wydajności 14 tyś. butelek na godzinę. Jednak zawsze większość piwa sprzedawało się w beczkach a potem w kegach, obecnie jest to 80% produkcji wynoszącej średnio 28 tyś. hl rocznie.
Od początku istnienia browar miał swoją słodownię, która funkcjonuje do dziś, a w ramach wycieczki także mieliśmy okazję ją zwiedzić. I jest to jedna z nielicznych już tradycyjnych słodowni klepiskowych, które istnieją już tylko w Republice Czeskiej. Jednorazowo na powierzchnię słodowania da się wyłożyć 400-500 ton jęczmienia, którego proces przerobu na słód trwa 6 tygodni. Wyrabia się go tu rocznie 2200 ton z czego 1/3 zużywana jest przez browar Ferdinand, 1/3 sprzedawana małym czeskim browarom, a 1/3 do Niemiec do Weyermanna, jako że w Bambergu tradycyjnej słodowni już nie mają. Nie wykluczone więc, że kupując słód Weyermann może pochodzić on z Benešova.
Bardzo udana wizyta w pięknym, starym browarze i słodowni z tradycjami i ciekawą historią. Stara, industrialna zabudowa zawsze robiła na mnie duże wrażenie, fajnie że była okazja obejrzeć ją za bramą, a nie tylko z ulicy z zewnątrz. Okazało się, że na niedostępnym na co dzień terenie w pobliżu słodowni jest nawet nieduży park i własny chmielnik, z którego szyszek używa się każdorocznie do specjalnej warki piwa. Bardzo dobrze zorganizowane Pivovarské slavnosti, moc piwa i wrażeń.
Na co dzień można wybrać się do sklepu firmowego (w prawo od głównej bramy) gdzie oprócz wszystkich piw są do nabycia wszelkie związane z browarem gadżety. Jest czynny: pon-pt. 11-18, sob. 9-12. Przy lanych piwach i obiedzie można posiedzieć w firmowej restauracji Ferdinand przy tej samej ulicy kawałek dalej (Táborská 496). Czynne: pon-czw. 11-22.30, pt,sob. 11-24, nd. 11-21.
Na fotkach: 1.Budynki stojące przy ulicy to po kolei: parterowy - sklep firmowy, magazyn jęczmienia dla słodowni (wysoki), administracyjny (piętrowy), portiernia. 2.Plac wewnętrzny, najwyższy budynek na wprost to warzelnia, po lewej kotłownia. 3. W głębi po lewej budynki fermentowni i leżakowni, po prawej magazyn piwa i fragment własnego chmielnika. 4. Pomiędzy budynkiem browaru (z prawej) a magazynu piwa było najwięcej miejsca dla gości (zdjęcie od strony sceny). 5. Fragment beczkowni
Comment