Nikt nie wspomniał bo mini-browar istnieje tu od bardzo niedawna. Pamiętam, jaką radość sprawiła nam jego odkrycie w maju tego roku
_______
dodatkowych kilka słów i mini-galeria tutaj: http://www.praskie-gospody.siec.com.pl/oldgot.html
Wiem, doczytałem już na stronie "U Medviku" więcej na temat browaru. Cieszę się bardzo, że postanowiłem poszwendać się po budynku i tam trafiłem!
Zaraz z chęcią poczytam co jest pod Twoim linkiem, dzięki za informacje.
Knajpa mocno się zmieniła. Usunięto wóz, dobudowano nowe sale. Z jednej strony na dole straciła nieco na klimacie ale za to na górze i dole jest super. Jest klimatyczny sklepik w którym można nabyć piwa z małych browarów, jest minimuzeum i jest najwieksza atrakcja - browarek z klasyczną salą. Atmosfera tam ejst bardzo dekadencka - półcienie, długie stoły, wolno płynący czas. Naprawdę trzeba tam być. Budvar ciągle dobry choć już nie tak pyszny jak kiedyś - zlikwidowano wielki tank w którym piwo leżakowało i leją teraz ze zwykłych kegów.
To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
U medviku było 500 metrów od naszego hotelu. Wdadłem na oldgotta i sie nie zawiodłem. Byliśmy tam o 19. W knajpie siedziało parę turystów i parę swoiskich.
Info po wizycie 18.02.08:
Oprócz Olgotta standartni był śliwkowy - 48Kc za 0,2l (ale dla spróbowania można zaszaleć ) określany mianem noworocznego specjału.
Znam osoby pijące koncerniaki, mimo że próbowały PIWA. Już nie potrafię im pomóc...
Maciek urodził się po zamknięciu Browarów Warmińsko-Mazurskich "JURAND" w Olsztynie. Będą musiały mu wystarczyć wspomnienia taty...
Mateusz z kolei... w okresie wielkiego bumu browarów kontraktowych i minibrowarów restauracyjnych. Czego się ze mną napije za kilkanaście lat?
Też byliśmy zdziwieni ale takie mieli właśnie kufelki 0,2 l! Jakby był zwykły 0,5 l to łatwo policzyć że piwo by kosztowało 120 kč! Chyba nawet w Pradze nie było by zbyt wielu amatorów. Ale warto było spróbować. Wyczuwalny posmak śliwkowy (chyba użyto śliwek węgierek) nie likwidujący jednak typowego słodowo - goryczkowego jak w ciemnym piwie. Ekstrakt 16 Blg.
Odwiedzałem U Medvidku również w grudniu 2007r. Wtedy trafiłem na specjalność pt. "Trzydziestka trójka" (oczywiście ekstraktu). Cena 68Kc za 0,3l (i ponad 100Kc za 0,5l). W wymiarze 0,3l ponado w szklankach "kielichowych" (z długą nóżką).
Znam osoby pijące koncerniaki, mimo że próbowały PIWA. Już nie potrafię im pomóc...
Maciek urodził się po zamknięciu Browarów Warmińsko-Mazurskich "JURAND" w Olsztynie. Będą musiały mu wystarczyć wspomnienia taty...
Mateusz z kolei... w okresie wielkiego bumu browarów kontraktowych i minibrowarów restauracyjnych. Czego się ze mną napije za kilkanaście lat?
U Medvidku niestety straciło caly swój urok. Piwo jest znakomite nadal ale
a) kelner przeprowadza selekcję przed wejściem i mimo wolnych stolików bez rezerwacji nie wpuścił mnie wieczorem ani do Medvidku ani na górę do Old Gotta. Udało się dopiero jak przyszlismy z żoną i dzieckiem
b) miejsce jest już sterylnie-turystycznie. Pozostawiono jako atrakcję jeden stolik Czechów i tyle.
Już znacznie lepiej jest na górze w minibrowarze. Panuje tam jakaś bardziej swobodna atmosfera a kelner był rewelacyjny. Mimo dużego nawału pracy ciągle wesoły, nienarzucający się ale z charyzmą. Znajdował też czas na zabawy z Igorem Byliśmy w szoku, szczególnie po doświadczeniach u Bansethu.
Ogólnie zawsze tam wpadnę na jednego szybkiego Budvara (tym bardziej, że po zmianie tanków mają go niepasteryzowanego) ale szybko będę uciekał.
To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
Cały czas to samo - warzą przecież jeden gatunek beczkowego - Polotmavy lezak Old Gott. Ceny nie pamiętam chyba 40-50 koron ale pewności nie mam.
X-beer w butelkach chyba po 111 czy 114 koron za mała butelkę
To inaczej miało być, przyjaciele,
To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!
Rządzący światem samowładnie
Królowie banków, fabryk, hut
Tym mocni są, że każdy kradnie
Bogactwa, które stwarza lud.
Być w Pradze i nie wypić Urquella U Zlateho Tygra czy właśnie Budvara U Medvidku to grzech. Jedyne zastrzeżenia jaki mam dotyczą raczej specyfiki Praskich knajp i praskich kelnerów niż samego lokalu - jeśli nie jesteś w 10cio osobowej wycieczce, nie mówisz po niemiecku i przyszedłeś na jedno piwo licz, że jak trafisz na chamskiego kelnera to skutecznie odbierze ci radość w piciu piwa. (Co ciekawe dotyczy to knajp, modne lokale ze Staropramenem i muzyką House mają przemiłą obsługę . U Medvidku trafił mi się cham okrutny, nie dość że przy wolnych stolikach sugerował że miejsc nie ma (było 40 minut do zamknięcia lokalu) to po 20 minutach czekania na obsługę, rzucił mi tym piwem na stół, klnąc coś pod nosem (jednocześnie przyklejał do swojej gęby uśmiech gdy tylko podchodził do stolika z wycieczką). Tylko interwencja mojej żony powstrzymała mnie od rękoczynów Generalnie na 6 razy jak odwiedzałem lokal tylko/aż 2 razy było niemiło. Na pewno mnie nie odstręczyli przed ponownymi odwiedzinami.
Odwiedziłem "Niedźwiadków" już po raz trzeci, ale po raz pierwszy miałem podobne odczucia jak Mikko. Widocznie też miałem pecha trafić na podobnego (może nawet tego samego kelnera) i jego zły dzień. Ogólnie rzecz ujmując z restauracji wręcz wygonił nas do browaru gdy tylko się dowiedział, że przyszliśmy "jen na pivo". Dziwne, że jakoś do tej pory nikomu to nie przeszkadzało. Później też nie było lepiej. Reklamowanego jasnego "1466" już nie mieli, a następna partia dopiero leżakowała. Półciemny Oldgott był jakiś wyjątkowo bez wyrazu, wręcz nieświeży . Z X-beer miałem już styczność wcześniej, a że mieliśmy jeszcze parę miejsc do odwiedzenia długo tym razem tam zabawiliśmy. Ale warto tam wpadać, ja choćby ze względu na pamięć mojej pierwszej tam wizyty w upalny wrześniowy dzień 2008 i niezapomniany smak Budvara i wspomnianego X-beer.
Być w Pradze i nie wypić Urquella U Zlateho Tygra czy właśnie Budvara U Medvidku to grzech.
Tak więc popełnilem dwa grzechy, bo jeśli u Zlateho Tygra w ogóle nie byłem, to wizyta U Medvidku miała na celu degustację wyrobów własnych, a nie Budvara, którego mogę dostać na sąsiedniej ulicy w Lidlu.
Grzeszę bo lubię grzeszyć i żyć z grzechem bo taki grzech to sama przyjemność
Do browarku doszliśmy z Praskego Mostu u Valsu. na dzien dobry szatnia, przed szatnia kramik z butelkowymi produktami browaru oraz kilkoma gadżetami. Na prawo duuuża sala ciągnąca sie w nieskonczoność, za nia jeszcze nastepna, a dalej kolejny kramik gdzie mozna kupic etykiety, kufle, oraz co ciekawe, piwa z róznych browarów. Był m.in Porter (chyba pardubicky). Za kramikiem było wyjście z browaru, drugie.
Początkowo zasiedliśmy w dużej sali. Pytając sie o piwa kelner poinformował, że w tej sali sprzedają tylko ich dwa gatunki piwa, natomiast więcej, można dostać w barze znajdującym się po lewej stronie od szatni. Usiedlismy w barze, barmanka miła, konkretna rzeczowa. Na wstępie poposiliśmy o wszystkie dostępne piwa warzone przez browar, czyli 4 różne sztuki. Z ciekawości zaczęlismy przeglądać menu no i nie wytrzymalem. Spaghetti aglia oglio z czosnkiem i ostrą papryką. Jak ja to i Marzenka sobie coś zamówiła (już nie pamiętam co), kolejna ochlejstwo i obżarstwo. Spaghetti było dobre, dośc ostre choc kluchy były rozgotowane. Ceny piw od niskich po wysokie. Jeszcze milszy manager (chyba) wyłuskał nam z otchłani 3 podstawki firmowe browaru, których nigdzie ani na salę ani na barze nie było (jedynie Budweisera)
Lokal ogólnie bardzo nam się podobał.
PS. Następnym przystankiem był U Fleku z golonką
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
Comment