Wprawdzie lokal ten pojawił się kilkakrotnie w temacie "Polecam Pragę", jednak uważam go za na tyle ciekawy, że zasługuje na oddzielny temat.
Czytywałem w owym temacie, że jest tam najlepszy Budvar w całej Pradze, a nikt nie wspominał, że to przecież browar restauracyjny! Ale po kolei...
Po wejściu Medvidek istotnie wygląda jak typowa hospoda, na dodatek bardzo obszerna i z wieloma salami. Mojej rodzince nie pasowało jednak tak duże miejsce na obiad, tak więc zacząłem się kręcić w poszukiwaniu przyjemniejszej sali. Tak się włócząc, zabrnąłem do końca w prawo, do schodów. Piętro wyżej odnalazłem przesympatyczną małą salę z czterema stolikami i nieużywanym już sprzętem warzelniczym - takie małe muzeum! Zdjęcia później. Bardzo klimatyczna, można było zjeść pyszny obiad w towarzystwie jedynie dwóch pijących piwo Czechów. Przesympatyczny kelner serwował warzone na miejscu piwo - świetne polotmave Oldgott. Udało mi się też dorwać piwowara i podyskutować z nim na temat tego piwa - bez żadnego wahania i problemu zdradził mi proporcje słodów!
Piętro nad tą salą znajduje się jakiś lokal rozrywkowy, w budynku mieści się też hotelik.
Warto zajrzeć również na sam dół, ponieważ jest tam świetnie zaopatrzony sklepik. Jest w nim trochę piw (oprócz owego Oldgotta w cenie 48kc za flaszkę 0,33l z plastikowym patentem jest też sporo innych czeskich piw, widziałem też słowackiego Kelta (40kc). Poza piwami, jest mnóstwo koszulek i oczywiście szkła. Ech, następnym razem wydam tam sporo pieniędzy
Polecam, bardzo przyjemny lokal ze świetnym jedzeniem i piwem.
Czytywałem w owym temacie, że jest tam najlepszy Budvar w całej Pradze, a nikt nie wspominał, że to przecież browar restauracyjny! Ale po kolei...
Po wejściu Medvidek istotnie wygląda jak typowa hospoda, na dodatek bardzo obszerna i z wieloma salami. Mojej rodzince nie pasowało jednak tak duże miejsce na obiad, tak więc zacząłem się kręcić w poszukiwaniu przyjemniejszej sali. Tak się włócząc, zabrnąłem do końca w prawo, do schodów. Piętro wyżej odnalazłem przesympatyczną małą salę z czterema stolikami i nieużywanym już sprzętem warzelniczym - takie małe muzeum! Zdjęcia później. Bardzo klimatyczna, można było zjeść pyszny obiad w towarzystwie jedynie dwóch pijących piwo Czechów. Przesympatyczny kelner serwował warzone na miejscu piwo - świetne polotmave Oldgott. Udało mi się też dorwać piwowara i podyskutować z nim na temat tego piwa - bez żadnego wahania i problemu zdradził mi proporcje słodów!
Piętro nad tą salą znajduje się jakiś lokal rozrywkowy, w budynku mieści się też hotelik.
Warto zajrzeć również na sam dół, ponieważ jest tam świetnie zaopatrzony sklepik. Jest w nim trochę piw (oprócz owego Oldgotta w cenie 48kc za flaszkę 0,33l z plastikowym patentem jest też sporo innych czeskich piw, widziałem też słowackiego Kelta (40kc). Poza piwami, jest mnóstwo koszulek i oczywiście szkła. Ech, następnym razem wydam tam sporo pieniędzy
Polecam, bardzo przyjemny lokal ze świetnym jedzeniem i piwem.
Comment