Nawet w Czechach trafiają się czarne owce, a do takich zaliczam Pegasa. Lokal jest maksymalnie nieprzytulny, w dodatku w tylniej jego części podczas naszej wizyty capiło wyziewami z pobliskiej łazienki (aż się przesiedliśmy). Obsługa była powolna i lekceważąca. Piw w ofercie było cztery, z czego dane mi było spróbować trzech: Mild 10°, Svetlý Ležák 12°, Oatmeal Stout 13°.
Mild to mi się kojarzył z piwem z Pracowni Piwa... a tu wyszła zwykła tmava desitka, której udało się być jednocześnie wodnitą i ciężko wchodzącą 12tki chyba nawet nie dopiłem. Stout też w nikim nie wzbudził entuzjazmu.
Ogólne wrażenia to: lokal hotelowy, bez "tego czegoś" co by sprawiło że będę miał ochotę tam wrócić.
Mild to mi się kojarzył z piwem z Pracowni Piwa... a tu wyszła zwykła tmava desitka, której udało się być jednocześnie wodnitą i ciężko wchodzącą 12tki chyba nawet nie dopiłem. Stout też w nikim nie wzbudził entuzjazmu.
Ogólne wrażenia to: lokal hotelowy, bez "tego czegoś" co by sprawiło że będę miał ochotę tam wrócić.
Comment