Podczas wizyty w minibrowarku w dniu 23.11.2010 trafiliśmy na miłą kelnerkę, a wredna baba w tym czasie stała na drabinie i myła okna co jakiś czas wcinając się w rozmowy, jakie prowadzili stali bywalcy.
Przed wyjściem postanowiliśmy kupić petki na wynos plus gadżety i tu niestety młoda barmanka odesłała nas do szefowej.
Milutka szefowa na pytanie jakie mają w ofercie kufle i szklanki pokazała paluchem na ściane i odburknęła "Nie widać" ? Przy zakupie podkładek po 5 kc (na stołach były podniszczone) nabazgroliła długopisem "2005 - 2010". Kiedy chciałem oddać i zamienić na czyste, swierdziła, że albo bierzemy takie albo wogóle. Etykiety w komplecie za 42 kc, ale byl tez komplet rozszerzony za 400 kc.
Przed wyjściem postanowiliśmy kupić petki na wynos plus gadżety i tu niestety młoda barmanka odesłała nas do szefowej.
Milutka szefowa na pytanie jakie mają w ofercie kufle i szklanki pokazała paluchem na ściane i odburknęła "Nie widać" ? Przy zakupie podkładek po 5 kc (na stołach były podniszczone) nabazgroliła długopisem "2005 - 2010". Kiedy chciałem oddać i zamienić na czyste, swierdziła, że albo bierzemy takie albo wogóle. Etykiety w komplecie za 42 kc, ale byl tez komplet rozszerzony za 400 kc.
Comment