Zapytacie czemu opisuję knajpę z Pilsnerem. No cóż powtórzę - dobre knajpy zostału już w zasadzie ze słabymi piwami a jeżeli chcecie poczuć praski klimat to niestety jest tylko w takich.
Piwko na pierwszym poziomie na stojaka, robociarze a obok panowie w garniturkach i wszyscy piją, gadają i życie się toczy powoli. Obok solidne drewniane ławy, wyniszczone latami , przy nich można zjeść. Na dole - to już znak nowych czasów - kręgle
Atmosfera jak przy Hali Mirowskiej tylko lepsza Pilzner kompletnie bez goryczki ale przynajmniej z piękna pianą i łatwo się go pije. Był także niezły polotmavy Master
Piwko na pierwszym poziomie na stojaka, robociarze a obok panowie w garniturkach i wszyscy piją, gadają i życie się toczy powoli. Obok solidne drewniane ławy, wyniszczone latami , przy nich można zjeść. Na dole - to już znak nowych czasów - kręgle
Atmosfera jak przy Hali Mirowskiej tylko lepsza Pilzner kompletnie bez goryczki ale przynajmniej z piękna pianą i łatwo się go pije. Był także niezły polotmavy Master