Do Dvoru Kralove n. Labem jakoś nie miałem nigdy potrzeby pojechać, ale tym razem powód był.
W tym roku na wiosnę zaczął funkcjonować minibrowar Tambor.
W dzielnicy którą zazwyczaj nazywa się -''zona industriale'', wśród budynków zakładów, stoi sobie nijaki baraczek, w którym mieści się browarek.
Przed nim jest pivovarska prodejna, zazwyczaj nieczynna, a ci którzy chcieliby kupić sobie beczkę, powinni zadzwonić na komórke, i ktoś się zjawi.
Podczas rozmowy z miłą panią, dowiedziałem się o tym jak na razie próbują się usadowić w świadomości obywateli miasta i okolic, i że powoli, ale robią to z powodzeniem.
Biuro znajduje się obok, w pomieszczeniu gdzie jest salon samochodowy.
Poszliśmy tam, bo można zakupić na miejscu szkło, etykietki a w zasadzie naklejki na beczki, i podstawki.
Jako że nie mają własnego lokalu przy browarze, a nawet go w najbliższej przyszłości nie planują, to padło pytanie -gdzie można spróbować wasze piwo?
Najbliżej bo jakieś 10 minut pieszo, było do restauracji'' U Hlavacku''.
Szkoda że nie przyjechaliśmy tydzień później bo miała już być 13*-tka ciemna, ale cóż 11*, i 12* jak najbardziej też możemy wypić.
Nie trzeba było długo szukać, ani hledat' knajpki, gdyż duży napis Tambor już zachęcał do wejścia.
Oprócz tego neony Krakonosa i Svijan.
Jako że przyszliśmy tuż po otwarciu, spokojnie zajmujemy miejsce w jednej z dwóch sal.
Sielanka nie trwała zbyt długo, gdyż po ok. godzinie w knajpce dosłownie huczało, a wolnych miejsc już nie było.
Powodem były zestawy dziennego menu za 55 Kc. z których korzystali robotnicy z okolic.
Restauracja jest w tym miejscu ponoć od 1910 roku.
W środku wystrój taki sobie, w zasadzie nie ma o czym pisać, ale trzeba zajrzeć w kartę.
A tu szok.
Dobrych kilka stron zapisanych maczkiem, a kelnerka po dwóch minutach pyta -Czy macie wybrane?
No, nie! troche czasu trzeba, aby przebrnąć przez te kartki.
Ba, w karcie nawt Bigos!
Na początek nakladany hermelin musi wystarczyć, aby rozgrzać swoją papryczkową mocą nieco smak do piwa, a później zobaczymy.
Piwo Tambor 11* i 12* svetle, ale filtrowane.
Podawane we własnych kuflach, podstawek brak.
11-tka ładnie pachnąca chmielem, ze średnią goryczką i solidną czapką piany.
Nie powiem niezłe, ale do moich faworytów się nie nadaje.
12-tka jak oczekiwałem miała tylko być bardziej konkretna w smaku, ale...nie była.
Jakiś zupełnie dziwny ,jakby lekko chemiczny posmak nie podszedł mi w ogóle.
Chyba dam więcej czasu temu browarkowi, i jeszcze powtórze jego produkty, gdyż ten raz nie wypadł za dobrze.
Bedąc troche nienasycony piwnie ,zamówiłem sobie kvasnicove Svijany, które były o klase lepsze od Tambora.
Krakonosa, z racji malych rezerw czasowych nie próbowałem.
Tak Tambor, jak i Svijany były w cenie ok. 25 Kc, za kufla.
Na pewno te blisko trzy godziny spędzone U Hlavacku, nie były czasem straconym, a dla miłośników solidnego jedzenia i picia, ten lokal jest wręcz wymarzonym.
Otwarte jak na warunki małomiasteczkowych Czech całkiem długo.
Poniedziałek-czwartek 10.00-23.00
Piątek 10.00-01.00
Sobota 10.00- 24.00
Niedziela 11.00-22.00
Mają swoją stronę:
W tym roku na wiosnę zaczął funkcjonować minibrowar Tambor.
W dzielnicy którą zazwyczaj nazywa się -''zona industriale'', wśród budynków zakładów, stoi sobie nijaki baraczek, w którym mieści się browarek.
Przed nim jest pivovarska prodejna, zazwyczaj nieczynna, a ci którzy chcieliby kupić sobie beczkę, powinni zadzwonić na komórke, i ktoś się zjawi.
Podczas rozmowy z miłą panią, dowiedziałem się o tym jak na razie próbują się usadowić w świadomości obywateli miasta i okolic, i że powoli, ale robią to z powodzeniem.
Biuro znajduje się obok, w pomieszczeniu gdzie jest salon samochodowy.
Poszliśmy tam, bo można zakupić na miejscu szkło, etykietki a w zasadzie naklejki na beczki, i podstawki.
Jako że nie mają własnego lokalu przy browarze, a nawet go w najbliższej przyszłości nie planują, to padło pytanie -gdzie można spróbować wasze piwo?
Najbliżej bo jakieś 10 minut pieszo, było do restauracji'' U Hlavacku''.
Szkoda że nie przyjechaliśmy tydzień później bo miała już być 13*-tka ciemna, ale cóż 11*, i 12* jak najbardziej też możemy wypić.
Nie trzeba było długo szukać, ani hledat' knajpki, gdyż duży napis Tambor już zachęcał do wejścia.
Oprócz tego neony Krakonosa i Svijan.
Jako że przyszliśmy tuż po otwarciu, spokojnie zajmujemy miejsce w jednej z dwóch sal.
Sielanka nie trwała zbyt długo, gdyż po ok. godzinie w knajpce dosłownie huczało, a wolnych miejsc już nie było.
Powodem były zestawy dziennego menu za 55 Kc. z których korzystali robotnicy z okolic.
Restauracja jest w tym miejscu ponoć od 1910 roku.
W środku wystrój taki sobie, w zasadzie nie ma o czym pisać, ale trzeba zajrzeć w kartę.
A tu szok.
Dobrych kilka stron zapisanych maczkiem, a kelnerka po dwóch minutach pyta -Czy macie wybrane?
No, nie! troche czasu trzeba, aby przebrnąć przez te kartki.
Ba, w karcie nawt Bigos!
Na początek nakladany hermelin musi wystarczyć, aby rozgrzać swoją papryczkową mocą nieco smak do piwa, a później zobaczymy.
Piwo Tambor 11* i 12* svetle, ale filtrowane.
Podawane we własnych kuflach, podstawek brak.
11-tka ładnie pachnąca chmielem, ze średnią goryczką i solidną czapką piany.
Nie powiem niezłe, ale do moich faworytów się nie nadaje.
12-tka jak oczekiwałem miała tylko być bardziej konkretna w smaku, ale...nie była.
Jakiś zupełnie dziwny ,jakby lekko chemiczny posmak nie podszedł mi w ogóle.
Chyba dam więcej czasu temu browarkowi, i jeszcze powtórze jego produkty, gdyż ten raz nie wypadł za dobrze.
Bedąc troche nienasycony piwnie ,zamówiłem sobie kvasnicove Svijany, które były o klase lepsze od Tambora.
Krakonosa, z racji malych rezerw czasowych nie próbowałem.
Tak Tambor, jak i Svijany były w cenie ok. 25 Kc, za kufla.
Na pewno te blisko trzy godziny spędzone U Hlavacku, nie były czasem straconym, a dla miłośników solidnego jedzenia i picia, ten lokal jest wręcz wymarzonym.
Otwarte jak na warunki małomiasteczkowych Czech całkiem długo.
Poniedziałek-czwartek 10.00-23.00
Piątek 10.00-01.00
Sobota 10.00- 24.00
Niedziela 11.00-22.00
Mają swoją stronę:
Comment