Najnowszy, już czwarty, minibrowar w Plzni. Z dworca głównego ČD najlepiej dojechać tramwajem nr. 2 do przystanku Výstaviště (Plzeň Plaza). Stąd idziemy ul. Tovární i po 5 min. dochodzimy do Poděbradovej.
Dotarliśmy na miejsce przed godz. 20 w sobotę. Wchodzimy, naprzeciwko wejścia bar z czterema kranami, obok po lewej dwie niewielkie kadzie warzelne. Po prawej nieduża sala z kilkoma stołami urządzona dość skromnie. Całkiem pusto, niedużo światła. Pojawiła się barmanka, pytami ile jest piw i jakie. Odpowiedziała że 12° i poradziła byśmy przeszli do baru obok, bo tam jest to samo a do tego grają muzykę na żywo. Muzykę lubimy, przy piwie tym bardziej, więc zrobiliśmy ruch do wewnętrznych drzwi. Jednak pani skierowała nas na zewnątrz by wejść z ulicy drugim wejściem. Wtedy zauważyliśmy że i nad nim jest szyld browarku z dodatkiem "Music club". Tu sala jest większa, a że wszystkie miejsca były zajęte usiedliśmy przy barze, obok którego mieści się niewielka scena. Barman spytany o piwo powiedział że jest jasna 12°. Zamówiliśmy, wtedy ku naszemu zdziwieniu zabrał szklanki i wcześniej widzianymi przez nas z drugiej strony drzwiami przeszedł do restauracji by nalać piwa. Robił tak co chwila gdyż większość obecnych piła piwo. Trochę dziwne, bo przy barze były 2 nalewaki.
Na scenie najpierw grał duet - chłopak na gitarze i bardzo dobra wokalistka, potem zainstalował się młody zespół grający fajnego rocka. Publiczność żywo reagowała na ich muzę jednak przed godz. 22 oznajmili że muszą kończyć bo obowiązuje w kamienicy cisza nocna.
Wróciliśmy jeszcze do restauracji obok. Siedziało kilka osób i okazało się że piją ciemne piwo! Pani barmanka potwierdziła łaskawie że takowe jest, wyjaśniając że to jednak polotmavé, nalała jednak z pewną niechęcią. Zapytaliśmy ile kosztują firmowe kufelki na co z wyraźną satysfakcją odpowiedziała że 150 kč a my darowaliśmy sobie zakup. Podstawki pod kufel są w formie porcelanek, także ze znakiem firmowym, ale o cenę już nie pytaliśmy.
Piwa przedstawiały się następująco:
- Plzeňský Pašák světlé 12°, 30 kč
Barwy ciemnozłotej, całkiem klarowne. Trochę nas to zdziwiło bo minibrowary raczej chlubią się brakiem filtracji. Piana gęsta, drobnopęcherzykowa, po nalaniu na 4 cm, utrzymywała się dość długo, nawet po kilku łykach pozostawała spora warstwa. Zapach niezbyt wyraźny, słodowy. W smaku nie bardzo wyszukane, jest słodowość, minimalna nutka owocowa, goryczka natomiast wyraźna. Właściwie nie wiedząc, nigdy bym nie powiedział, że to piwo jest uwarzone w mini browarze. Jest poprawne ale w ślepym teście strzelał bym że to Tysqell. Tym bardzie że wysycenie było dość duże.
- Plzeňský Pašák polotmavé 12°, 30 kč
Kolor hebanowy, lekko mętny. Zaraz po nalaniu piana dość ładna, na 4 cm lecz znika bardzo szybko, pozostawiając dziurawy kożuszek i obwódkę. Zapach świeży, owocowy, lekko słodowy. W smaku także dominuje owocowość z karmelowo - słodową nutą. Goryczka jest leciutka ale da się wyczuć. Wysycenie raczej niskie.
Generalnie to piwo jest lekkie i nie czuć że to 12°, pije się je dobrze ale raczej jest to styl dla pań.
Na temat jedzenia nie mogę napisać nic, gdyż już jak weszliśmy po raz pierwszy to pani oświadczyła, że kuchnia pracuje tylko do 19. Na stołach widziałem tylko wystawione jadłospisy zestawów obiadowych na każdy dzień tygodnia w cenie 60 kč.
Była godz. 22.20 gdy chcieliśmy zamówić jeszcze po jednym piwie ale niestety pani oświadczyła, że już zamyka. Na drzwiach było napisane że czynne do 23 ale była nieugięta. Może dlatego, że czekał już na nią przy barze chłopak
Jak na razie, to najnowszy browarek w Plzni jest na ostatnim miejscu. Na pewno wpłynęła na to niechętna do klientów postawa pani barmanki. Piwa także nie są jakieś specjalnie ciekawe ale w tym przypadku zawsze może się coś zmienić. Fajny jest pomysł z klubem muzycznym gdzie mogą się pokazać młode zespoły, ale czemu nie można podłączyć beczki w barze tylko barman biega co chwila z kuflami do restauracji On może przynajmniej przejść przez wewnętrzne drzwi, a klient by zrobić siusiu musi wyjść na ulicę i ponownie wejść do restauracji gdzie jest WC.
Fotki w galerii:
Dotarliśmy na miejsce przed godz. 20 w sobotę. Wchodzimy, naprzeciwko wejścia bar z czterema kranami, obok po lewej dwie niewielkie kadzie warzelne. Po prawej nieduża sala z kilkoma stołami urządzona dość skromnie. Całkiem pusto, niedużo światła. Pojawiła się barmanka, pytami ile jest piw i jakie. Odpowiedziała że 12° i poradziła byśmy przeszli do baru obok, bo tam jest to samo a do tego grają muzykę na żywo. Muzykę lubimy, przy piwie tym bardziej, więc zrobiliśmy ruch do wewnętrznych drzwi. Jednak pani skierowała nas na zewnątrz by wejść z ulicy drugim wejściem. Wtedy zauważyliśmy że i nad nim jest szyld browarku z dodatkiem "Music club". Tu sala jest większa, a że wszystkie miejsca były zajęte usiedliśmy przy barze, obok którego mieści się niewielka scena. Barman spytany o piwo powiedział że jest jasna 12°. Zamówiliśmy, wtedy ku naszemu zdziwieniu zabrał szklanki i wcześniej widzianymi przez nas z drugiej strony drzwiami przeszedł do restauracji by nalać piwa. Robił tak co chwila gdyż większość obecnych piła piwo. Trochę dziwne, bo przy barze były 2 nalewaki.
Na scenie najpierw grał duet - chłopak na gitarze i bardzo dobra wokalistka, potem zainstalował się młody zespół grający fajnego rocka. Publiczność żywo reagowała na ich muzę jednak przed godz. 22 oznajmili że muszą kończyć bo obowiązuje w kamienicy cisza nocna.
Wróciliśmy jeszcze do restauracji obok. Siedziało kilka osób i okazało się że piją ciemne piwo! Pani barmanka potwierdziła łaskawie że takowe jest, wyjaśniając że to jednak polotmavé, nalała jednak z pewną niechęcią. Zapytaliśmy ile kosztują firmowe kufelki na co z wyraźną satysfakcją odpowiedziała że 150 kč a my darowaliśmy sobie zakup. Podstawki pod kufel są w formie porcelanek, także ze znakiem firmowym, ale o cenę już nie pytaliśmy.
Piwa przedstawiały się następująco:
- Plzeňský Pašák světlé 12°, 30 kč
Barwy ciemnozłotej, całkiem klarowne. Trochę nas to zdziwiło bo minibrowary raczej chlubią się brakiem filtracji. Piana gęsta, drobnopęcherzykowa, po nalaniu na 4 cm, utrzymywała się dość długo, nawet po kilku łykach pozostawała spora warstwa. Zapach niezbyt wyraźny, słodowy. W smaku nie bardzo wyszukane, jest słodowość, minimalna nutka owocowa, goryczka natomiast wyraźna. Właściwie nie wiedząc, nigdy bym nie powiedział, że to piwo jest uwarzone w mini browarze. Jest poprawne ale w ślepym teście strzelał bym że to Tysqell. Tym bardzie że wysycenie było dość duże.
- Plzeňský Pašák polotmavé 12°, 30 kč
Kolor hebanowy, lekko mętny. Zaraz po nalaniu piana dość ładna, na 4 cm lecz znika bardzo szybko, pozostawiając dziurawy kożuszek i obwódkę. Zapach świeży, owocowy, lekko słodowy. W smaku także dominuje owocowość z karmelowo - słodową nutą. Goryczka jest leciutka ale da się wyczuć. Wysycenie raczej niskie.
Generalnie to piwo jest lekkie i nie czuć że to 12°, pije się je dobrze ale raczej jest to styl dla pań.
Na temat jedzenia nie mogę napisać nic, gdyż już jak weszliśmy po raz pierwszy to pani oświadczyła, że kuchnia pracuje tylko do 19. Na stołach widziałem tylko wystawione jadłospisy zestawów obiadowych na każdy dzień tygodnia w cenie 60 kč.
Była godz. 22.20 gdy chcieliśmy zamówić jeszcze po jednym piwie ale niestety pani oświadczyła, że już zamyka. Na drzwiach było napisane że czynne do 23 ale była nieugięta. Może dlatego, że czekał już na nią przy barze chłopak
Jak na razie, to najnowszy browarek w Plzni jest na ostatnim miejscu. Na pewno wpłynęła na to niechętna do klientów postawa pani barmanki. Piwa także nie są jakieś specjalnie ciekawe ale w tym przypadku zawsze może się coś zmienić. Fajny jest pomysł z klubem muzycznym gdzie mogą się pokazać młode zespoły, ale czemu nie można podłączyć beczki w barze tylko barman biega co chwila z kuflami do restauracji On może przynajmniej przejść przez wewnętrzne drzwi, a klient by zrobić siusiu musi wyjść na ulicę i ponownie wejść do restauracji gdzie jest WC.
Fotki w galerii:
Comment