Wieś Horni Lomna (Łomna Górna) położona jest w dolinie rzeki Łomnej, w Beskidzie Śląsko-Morawskim, w pobliżu granicy czesko-słowackiej i do tej pory znana była głównie amatorom górskich wycieczek na górujące nad wsią szczyty. Od niedawna miejsce to pojawiło się również na piwnej mapie Czech, a to za sprawą czterogwiazdkowego hotelu „Pod Kyčmolem”, który produkuje własne piwo w mini browarze hotelowym. Budowa tego obiektu ruszyła w roku 2009, a zakończyła w ostatnich miesiącach minionego 2010 roku. Obecnie trwają tam już ostatnie prace porządkowe przed sezonem letnim, ale ewentualni goście mogą już korzystać z usług hotelu jak również spróbować wyrabianego tam piwa.
Odwiedziliśmy to miejsce z kolegą w piątek (15.04), głównie celem rekonesansu piwnego. Nie udało nam się niestety zobaczyć kadzi, które tak dumnie prezentowane są na zdjęciach, ponieważ jak usłyszeliśmy: „pivnice je dnes uzavrena”, po czym poproszono nas na pięterko do sali restauracyjnej, gdzie mogliśmy spróbować warzonego tu piwa. Trudno jest mi ocenić sam wygląd sali ponieważ wszystko tam jeszcze „pachnie nowością” i jak łatwo się domyślić, jest on typowy dla takich miejsc, a więc dość sterylny i konwencjonalny, choć sam budynek hotelu na szczęście nie razi ani zbytnią wielkością, ani niepotrzebną nowoczesnością i jest dość dobrze wkomponowany architektonicznie w okolicę, przypominając raczej klasyczny hotel górski.
Co do piwa na chwilę obecną wygląda to następująco: zarówno strona internetowa (http://www.podkycmolem.cz/) jak i ulotki informacyjne w hotelu mówią o dwóch rodzajach jasnego leżaka o nazwie „Lomňan“ w wersji 10° i 12°. Natomiast w karcie i w rzeczywistości Lomňan dostępny jest w wersji jasnej 11°. Nie wiem czy jest to forma jakiegoś kompromisu ponieważ kelnerki z baru nie wiedziały, że w ulotkach pisze się o dwóch rodzajach leżaków, a dziewczyna z recepcji była zdziwiona, że w barze dostępny jest tylko jeden rodzaj skoro na ulotce piszą o dwóch. Nie uzyskałem również odpowiedzi czy planuje się warzyć również inne typy piw czy też jasny Lomňan będzie jedynym punktem ich oferty. Ot, takie drobne problemy z komunikacją, typowe dla dopiero rozkręcającego się miejsca.
Samo piwko jest w mojej ocenie produktem niezłym. Na początku utrzymywała się dość duża piana, która z czasem jednak znikła. W zapachu łatwo wyczuwalne drożdże. Jest dość mocno nachmielone ponieważ posmak goryczki wyczuwalny był na języku przez dłuższy czas. Stosunkowo niska zawartość ekstraktu powodowała uczucie „braku mocy” tego piwa, ale z drugiej strony można je scharakteryzować jako świetnie orzeźwiające, zwłaszcza w upalne dni i chyba taki miał być zamiar stworzenia tego wyrobu jako piwa lekkiego, nie uderzającego szybko do głowy i ożywczego dla spragnionych gości i turystów powracających z górskich eskapad.
Na dzień dzisiejszy piwo kosztuje 35 kcz za 0,5 l oraz 21 kcz za 0,3 l. Nalewane jest do „gołych” kufli bez żadnych emblematów. Nie ma również firmowych podstawek. Mają oczywiście pojawić się w przyszłości, a ich prawdopodobny wygląd można zobaczyć jedynie na ulotce informacyjnej o hotelu.
W kwestii dojazdu do tego miejsca to sugerowałbym podróż pociągiem do stacji Navsi koło Jabłonkowa, a następnie przesiadkę na autobus (jedzie ich kilka dziennie, niektóre startują z Trzyńca) do Łomnej, a konkretnie do przystanku Horni Lomna Koupaliste, gdzie znajduje się zatoczka autobusowa (Tu uwaga: część autobusów ma dłuższy kurs aż do przystanku Horni Lomna Prelac i skręca w lewo). Z zatoczki czeka nas jeszcze około 15 minutowy spacer asfaltową drogą, która zaprowadzi aż do samego hotelu. Można początkowo trzymać się niebieskiego szlaku turystycznego, a na obu skrzyżowaniach kierować się w prawo. Hotel położony jest praktycznie w zupełnej głuszy, w samym lesie.
Miejsce to jest zapewne nastawione na trochę inny rodzaj klienteli niż klasyczni wielbiciele złocistego trunku, a samo piwo, mimo ogólnej oceny pozytywnej, do jakichś wyjątkowo zapadających w pamięć należeć raczej nie będzie. Warto jednak myślę wpaść na Lomniana przy okazji wycieczek górskich w tamtej okolicy (co osobiście polecam) lub na typowe „zaliczenie” tego nowego miejsca na piwnej mapie Czech.
Odwiedziliśmy to miejsce z kolegą w piątek (15.04), głównie celem rekonesansu piwnego. Nie udało nam się niestety zobaczyć kadzi, które tak dumnie prezentowane są na zdjęciach, ponieważ jak usłyszeliśmy: „pivnice je dnes uzavrena”, po czym poproszono nas na pięterko do sali restauracyjnej, gdzie mogliśmy spróbować warzonego tu piwa. Trudno jest mi ocenić sam wygląd sali ponieważ wszystko tam jeszcze „pachnie nowością” i jak łatwo się domyślić, jest on typowy dla takich miejsc, a więc dość sterylny i konwencjonalny, choć sam budynek hotelu na szczęście nie razi ani zbytnią wielkością, ani niepotrzebną nowoczesnością i jest dość dobrze wkomponowany architektonicznie w okolicę, przypominając raczej klasyczny hotel górski.
Co do piwa na chwilę obecną wygląda to następująco: zarówno strona internetowa (http://www.podkycmolem.cz/) jak i ulotki informacyjne w hotelu mówią o dwóch rodzajach jasnego leżaka o nazwie „Lomňan“ w wersji 10° i 12°. Natomiast w karcie i w rzeczywistości Lomňan dostępny jest w wersji jasnej 11°. Nie wiem czy jest to forma jakiegoś kompromisu ponieważ kelnerki z baru nie wiedziały, że w ulotkach pisze się o dwóch rodzajach leżaków, a dziewczyna z recepcji była zdziwiona, że w barze dostępny jest tylko jeden rodzaj skoro na ulotce piszą o dwóch. Nie uzyskałem również odpowiedzi czy planuje się warzyć również inne typy piw czy też jasny Lomňan będzie jedynym punktem ich oferty. Ot, takie drobne problemy z komunikacją, typowe dla dopiero rozkręcającego się miejsca.
Samo piwko jest w mojej ocenie produktem niezłym. Na początku utrzymywała się dość duża piana, która z czasem jednak znikła. W zapachu łatwo wyczuwalne drożdże. Jest dość mocno nachmielone ponieważ posmak goryczki wyczuwalny był na języku przez dłuższy czas. Stosunkowo niska zawartość ekstraktu powodowała uczucie „braku mocy” tego piwa, ale z drugiej strony można je scharakteryzować jako świetnie orzeźwiające, zwłaszcza w upalne dni i chyba taki miał być zamiar stworzenia tego wyrobu jako piwa lekkiego, nie uderzającego szybko do głowy i ożywczego dla spragnionych gości i turystów powracających z górskich eskapad.
Na dzień dzisiejszy piwo kosztuje 35 kcz za 0,5 l oraz 21 kcz za 0,3 l. Nalewane jest do „gołych” kufli bez żadnych emblematów. Nie ma również firmowych podstawek. Mają oczywiście pojawić się w przyszłości, a ich prawdopodobny wygląd można zobaczyć jedynie na ulotce informacyjnej o hotelu.
W kwestii dojazdu do tego miejsca to sugerowałbym podróż pociągiem do stacji Navsi koło Jabłonkowa, a następnie przesiadkę na autobus (jedzie ich kilka dziennie, niektóre startują z Trzyńca) do Łomnej, a konkretnie do przystanku Horni Lomna Koupaliste, gdzie znajduje się zatoczka autobusowa (Tu uwaga: część autobusów ma dłuższy kurs aż do przystanku Horni Lomna Prelac i skręca w lewo). Z zatoczki czeka nas jeszcze około 15 minutowy spacer asfaltową drogą, która zaprowadzi aż do samego hotelu. Można początkowo trzymać się niebieskiego szlaku turystycznego, a na obu skrzyżowaniach kierować się w prawo. Hotel położony jest praktycznie w zupełnej głuszy, w samym lesie.
Miejsce to jest zapewne nastawione na trochę inny rodzaj klienteli niż klasyczni wielbiciele złocistego trunku, a samo piwo, mimo ogólnej oceny pozytywnej, do jakichś wyjątkowo zapadających w pamięć należeć raczej nie będzie. Warto jednak myślę wpaść na Lomniana przy okazji wycieczek górskich w tamtej okolicy (co osobiście polecam) lub na typowe „zaliczenie” tego nowego miejsca na piwnej mapie Czech.
Comment