Brno dogoniło Plzeň pod względem ilości browarów. W obu miastach są po 4 restauracyjne i po 1 dużym przemysłowym, co plasuje je ex equo na 2 miejscu za Prahą.
Líšeňský pivovar otwarto 1.07.2011. Znajduje się on w kompleksie pawilonów z usługami i sklepami na wielkim (aczkolwiek pięknie położonym i zielonym) osiedlu Liíšeň. Z przed głównego dworca ČD można tu dojechać w ciągu 13 min. tramwajem linii 8. Z przystanku wchodzimy alejką pod górę i po 3 minutowym spacerze jesteśmy na miejscu. W pasażu przed restauracją łatwo znaleźć duży, ukwiecony i zadaszony ogródek. Wewnątrz niewiele więcej miejsc, naprzeciw wejścia jest bar z sześcioma nalewakami, obok niego warzelnia z blachy kwasoodpornej firmy Destila. Spilka i tanki znajdują się w pomieszczeniu za warzelnią.
W czasie mojej wizyty 24.09 były dostępne 4 rodzaje piw:
- Světlý ležák Marvan 11°
Barwy złotej, mętne.
Piana biała jak śnieg, gęsta jak krem, oczka tak drobne, że można je zobaczyć ale z użyciem lupy. Utrzymuje się 1,5 cm warstwą aż do dna zostawiając praktycznie nieprzerwaną "firankę" na ściankach kufla.
Zapach świeżego chleba, wyraźny i bardzo przyjemny.
W smaku lekka słodowość i chlebowość oraz wyraźna chmielowa goryczka, w tle leciutka cytrusowa owocowość. Treściwe i bardzo smaczne piwo - czeska klasyka. 27 kč.
- Polotmavý ležák Ležoun 13°
Barwa ciemnobursztynowa, mętne. Niby to polotmavé ale widziałem wiele piw o takiej barwie nazywanych jasnymi.
Piana po podaniu na 4 cm, drobnobąbelkowa ale tym razem oczka były widoczne gołym okiem. Opadła dość szybko do dziurawego kożuszka, plamy na ściankach bardzo nieliczne i anemiczne.
Zapach słodowy z lekka owocowością i drożdżowością. W smaku dość słodkie, głównie owocowość przywodząca na myśl dobrze dojrzałe żółte śliwki renglody, jest też słodowość, goryczka niewyczuwalna.
Zupełnie inne niż 11° ale ma swój styl. Raczej dla wielbicieli słodkości. 33 kč.
- Pšeničné 12°
Barwa jasno żółta, całkiem mętne jak na pszenicę przystało.
Piana biała, regularna, po podaniu na 3 cm lecz opadła szybko do kożuszka pozostawiając nieliczne plamy.
Podawane z plasterkiem cytryny nabitym na szklankę (na szczęście nie wrzuconym do piwa jak w Pegasie). Po jej usunięciu zapach drożdżowo - słodowy z lekkim tłem bananowym.
W smaku cytrynowo kwaskowe (ale nie kwaśne), lekko słodowe z nutą bananową. Jak na Czechy to niezła pszenica w sumie spełniająca wymogi gatunku, można się przyczepić do braku goździków. 33 kč.
Višňové 12°
To nowość w tutejszym asortymencie.
Piana gęsta, drobnooczkowa, ale nie utrzymuje się zbyt długo pozostając w postaci obrączki przy szkle, cienkiego kożuszka i plam na ściankach. Po podaniu na środku piany widniała różowa plamka o smaku wiśniowym. Jak powiedział kelner, to razem z wisienką leżącą na dnie specjalny dodatek ze śliwowicy z wiśniami. Na początku nie za bardzo mu wierzyłem ale zjedzona wisienka rzeczywiście była mocno alkoholowa.
Zapach wyraźny, słodko wiśniowy ale raczej soku lub słodkiej wiśniówki niż piwa.
Smakowo oczywiście dominuje wiśnia ale jakby przełamana śliwką, czyli coś jest chyba na rzeczy z tą śliwowicą. Jest tez słodowość, miła owocowość i co ciekawe na podniebieniu pojawia się chmielowa goryczka. Nie było akurat pani sládek ale kelner zapewnił, że owoce dodaje się przy leżakowaniu. Smaczne piwo, wisienka też. 33 kč.
Wspomniany kelner nie został by ulubieńcem VanPurRz'a. W wieku około 50 lat, rozmowny, dowcipny, zjawiający się gdy w kuflu zostawał ostatni łyk i dopytujący o wrażenia smakowe. Wiedział wszystko o miejscowych piwach, wyśmiewał Gambrinusopijców, miło się także rozmawiało o konkurencyjnych minibrowarach. Poinformował też, że szkło firmowe, podkładki i butelki PET są już zamówione i "na chrzest noworodka na pewno będą".
Jeśli chodzi o jedzenie to menu nie jest długie ale zjeść można przekrój całej czeskiej klasyki kulinarnej. Porcje są solidne a ceny dań w granicach 85 - 95 kč.
Czynne codziennie w godz. 11- 23.
Fotki w galerii:
Líšeňský pivovar otwarto 1.07.2011. Znajduje się on w kompleksie pawilonów z usługami i sklepami na wielkim (aczkolwiek pięknie położonym i zielonym) osiedlu Liíšeň. Z przed głównego dworca ČD można tu dojechać w ciągu 13 min. tramwajem linii 8. Z przystanku wchodzimy alejką pod górę i po 3 minutowym spacerze jesteśmy na miejscu. W pasażu przed restauracją łatwo znaleźć duży, ukwiecony i zadaszony ogródek. Wewnątrz niewiele więcej miejsc, naprzeciw wejścia jest bar z sześcioma nalewakami, obok niego warzelnia z blachy kwasoodpornej firmy Destila. Spilka i tanki znajdują się w pomieszczeniu za warzelnią.
W czasie mojej wizyty 24.09 były dostępne 4 rodzaje piw:
- Světlý ležák Marvan 11°
Barwy złotej, mętne.
Piana biała jak śnieg, gęsta jak krem, oczka tak drobne, że można je zobaczyć ale z użyciem lupy. Utrzymuje się 1,5 cm warstwą aż do dna zostawiając praktycznie nieprzerwaną "firankę" na ściankach kufla.
Zapach świeżego chleba, wyraźny i bardzo przyjemny.
W smaku lekka słodowość i chlebowość oraz wyraźna chmielowa goryczka, w tle leciutka cytrusowa owocowość. Treściwe i bardzo smaczne piwo - czeska klasyka. 27 kč.
- Polotmavý ležák Ležoun 13°
Barwa ciemnobursztynowa, mętne. Niby to polotmavé ale widziałem wiele piw o takiej barwie nazywanych jasnymi.
Piana po podaniu na 4 cm, drobnobąbelkowa ale tym razem oczka były widoczne gołym okiem. Opadła dość szybko do dziurawego kożuszka, plamy na ściankach bardzo nieliczne i anemiczne.
Zapach słodowy z lekka owocowością i drożdżowością. W smaku dość słodkie, głównie owocowość przywodząca na myśl dobrze dojrzałe żółte śliwki renglody, jest też słodowość, goryczka niewyczuwalna.
Zupełnie inne niż 11° ale ma swój styl. Raczej dla wielbicieli słodkości. 33 kč.
- Pšeničné 12°
Barwa jasno żółta, całkiem mętne jak na pszenicę przystało.
Piana biała, regularna, po podaniu na 3 cm lecz opadła szybko do kożuszka pozostawiając nieliczne plamy.
Podawane z plasterkiem cytryny nabitym na szklankę (na szczęście nie wrzuconym do piwa jak w Pegasie). Po jej usunięciu zapach drożdżowo - słodowy z lekkim tłem bananowym.
W smaku cytrynowo kwaskowe (ale nie kwaśne), lekko słodowe z nutą bananową. Jak na Czechy to niezła pszenica w sumie spełniająca wymogi gatunku, można się przyczepić do braku goździków. 33 kč.
Višňové 12°
To nowość w tutejszym asortymencie.
Piana gęsta, drobnooczkowa, ale nie utrzymuje się zbyt długo pozostając w postaci obrączki przy szkle, cienkiego kożuszka i plam na ściankach. Po podaniu na środku piany widniała różowa plamka o smaku wiśniowym. Jak powiedział kelner, to razem z wisienką leżącą na dnie specjalny dodatek ze śliwowicy z wiśniami. Na początku nie za bardzo mu wierzyłem ale zjedzona wisienka rzeczywiście była mocno alkoholowa.
Zapach wyraźny, słodko wiśniowy ale raczej soku lub słodkiej wiśniówki niż piwa.
Smakowo oczywiście dominuje wiśnia ale jakby przełamana śliwką, czyli coś jest chyba na rzeczy z tą śliwowicą. Jest tez słodowość, miła owocowość i co ciekawe na podniebieniu pojawia się chmielowa goryczka. Nie było akurat pani sládek ale kelner zapewnił, że owoce dodaje się przy leżakowaniu. Smaczne piwo, wisienka też. 33 kč.
Wspomniany kelner nie został by ulubieńcem VanPurRz'a. W wieku około 50 lat, rozmowny, dowcipny, zjawiający się gdy w kuflu zostawał ostatni łyk i dopytujący o wrażenia smakowe. Wiedział wszystko o miejscowych piwach, wyśmiewał Gambrinusopijców, miło się także rozmawiało o konkurencyjnych minibrowarach. Poinformował też, że szkło firmowe, podkładki i butelki PET są już zamówione i "na chrzest noworodka na pewno będą".
Jeśli chodzi o jedzenie to menu nie jest długie ale zjeść można przekrój całej czeskiej klasyki kulinarnej. Porcje są solidne a ceny dań w granicach 85 - 95 kč.
Czynne codziennie w godz. 11- 23.
Fotki w galerii:
Comment