O rzut beterem od głównego deptaka w podwórku znajduje się całkiem przyjemne miejsce, jak na to portowe i niezbyt ciekawe miasto. W środku postindustrialna atmosfera, do wyboru miejsca na zewnątrz oraz w środku. Na kranach własne wyroby (50 dkk za 0,4) oraz gościnne (60 dkk za 0,4). W drodze pomiędzy promem z wyspy Fanø na pociąg do Kopenhagi miałem okazję wypić portera angielskiego z lukrecją. Porter jak porter, całkiem sympatyczny, dodatek lukrecji dość bezobjawowy.
Jak wspomniałem miasto nie jest zbyt ciekawe i nie ma wielu miejsc z ciekawym piwem, dlatego warto pamiętać o tej miejscówce przy okazji wizyty.
Jak wspomniałem miasto nie jest zbyt ciekawe i nie ma wielu miejsc z ciekawym piwem, dlatego warto pamiętać o tej miejscówce przy okazji wizyty.