Korzystając z dziewięciodniowego długiego weekendu wybrałem się do Estonii. Jednym z celów, jakie przed sobą stawiałem, było skosztowanie Koduõlu na wyspie Saaremaa. Niestety - podróż odbywałem autostopem, a okazuje się, że w maju mało kto na tę wyspę jeździ. Dlatego ostatecznie na Saaremę nie dotarłem.
Tym lepiej, że dzień wcześniej trafiłem do Kodu Baaru. Jest to całkiem przyjemny lokal położony w piwnicy jednej z kamienic na tallińskiej starówce. Nie zamierzam pisać wiele o wystroju - ot, typowa "graciarnia".
Ważne było co innego - Taako Pihtla Õlu z beczki. Piwo było bardzo dobre, kosztowało 3,20 euro za pół litra. Do tego z nalewaków były jeszcze m.in. Hoegaarden i Kriek, z butelki zaś na przykład piwa Fullersa i Brew Doga.
Jeśli ktoś ma zamiar spróbować, jak smakuje "estońskie sahti", to polecam ten lokal.
Tym lepiej, że dzień wcześniej trafiłem do Kodu Baaru. Jest to całkiem przyjemny lokal położony w piwnicy jednej z kamienic na tallińskiej starówce. Nie zamierzam pisać wiele o wystroju - ot, typowa "graciarnia".
Ważne było co innego - Taako Pihtla Õlu z beczki. Piwo było bardzo dobre, kosztowało 3,20 euro za pół litra. Do tego z nalewaków były jeszcze m.in. Hoegaarden i Kriek, z butelki zaś na przykład piwa Fullersa i Brew Doga.
Jeśli ktoś ma zamiar spróbować, jak smakuje "estońskie sahti", to polecam ten lokal.