Wieś Raasiku niczym nie różni się od innych wsi w Estonii. Idylliczna atmosfera niedzielnego popołudnia, którą używają sobie liczni miłośnicy dwóch kółek, uskuteczniający przejażdżki przy pięknej pogodzie, która nie jest tam taka oczywista o czym przekonałem się osobiście.
Wszechobecną ciszę mąci grupka jeźdźców na motorach, która parkuje przed niewielkim budynkiem na którym widać szyld- Raasiku Olletehas.
Ja również się tam udaje. Budynek dawnej mleczarni nie robi jakiegoś specjalnego wrażenia, za to wewnątrz jest clou programu, czyli mikrus z własnym barem.
Miejsca nie jest za dużo, zaledwie kilka stolików z czego część przed budynkiem. Skromnie ale przytulnie, bez fajerwerków ale i bez tego prymitywnego ''sklejkowego'' wyposażenia jakie jest obecnie w modzie.
Zaczęli ze swoim biznesem w 2013 roku kiedy jeszcze to nie było widocznie w modzie.
Obok baru za szybą widać technologie, ale że niedziela to i piwowara nie ma, więc z dokładniejszego obejrzenia nici. Wiem tylko tyle, że warzelnia jest na 2000l
Na ścianie trudno nie dostrzec oferty piwnej, a ta całkiem spora. Co rzuca się w oczy to brak modnych trendów piwnych jakie serwują obecne mikrusy.
Tego dnia na kranie były:
Pilsner -4,5%. ( o ekstrakcie piw nikt nic nie wie.)
Tume ( ciemne)- 5,5%
Marzen -5,5% ( w wersji filtrowanej jak i niefiltrowanej)
Kung Fu Riisiolu -5% ( ryżowe)
Lager- 5%.
Nisuolu 5,9% ( Belg)
Meeolu 5,6% ( miodowe)
Dodatkowo własny kwas chlebowy i cydr.
Piwa nalewane do szkła o pojemności 0,3 l w cenie 3€.
Jednak główną formą docelową są petki, do których napełniania są zamontowane specjalne krany. Bar pełni również funkcje rozliwajki. Nawet przy zakupie piwa do szkła na miejscu, trzeba przelać je najpierw z petki.
Sporo osób zamawia je na wynos, co nie dziwi bo cena do tego zachęca. 1 litr kosztuje 5€ za każde z w/w piw.. Biorąc pod uwagę cenę piwa w Estonii, to nie jest drogo.
Na miejscu można coś zjeść, o co się stara dziewczyna krążąca miedzy kuchnią a salą.
Wybór dań raczej skromny z gatunku ''pizzowatym''. Koniecznie ma być wszystko a'la Italia..
Przy wejściu jest tabliczka z napisem że mają pokoje gościnne, ale szczegółów nie znam.
Zainteresowały mnie butelki miejscowego piwa leżakujące w lodówce ( 0,3) z takimi jak dla mnie dostojnymi etykietkami. Nie oparłem się kupieniu kilku sztuk na wynos.
Niestety czar prysł przy ich spożyciu, ponieważ praktycznie wszystkie były w większym lub mniejszym stopniu nadgryzione zębem czasu ( kwasek) Wielka szkoda, ale to nie pierwszy i nie ostatni raz zapewne.
Piwa które spróbowałem na miejscu, a było ich kilka za to były tego warte. Może nie jakieś nadzwyczajne, ale z przyjemnością wypite.
Po wizycie zostało tylko przejść na dworzec kolejowy stojący tuż obok i wrócić do Tallina.
Lokal otwarty od czwartku do niedzieli w godzinach 12.00- 22.00.
Musze zaznaczyć że w Tallinie na adresach: Haabersti 1, Smuuli 9, Sopruse pst 15 są firmowe rozliwajki tego browaru.
Na fotkach:
1. Widok ogólny.
2. Wnętrze z barem.
3. Coś tam jest za tą szybą...
Wszechobecną ciszę mąci grupka jeźdźców na motorach, która parkuje przed niewielkim budynkiem na którym widać szyld- Raasiku Olletehas.
Ja również się tam udaje. Budynek dawnej mleczarni nie robi jakiegoś specjalnego wrażenia, za to wewnątrz jest clou programu, czyli mikrus z własnym barem.
Miejsca nie jest za dużo, zaledwie kilka stolików z czego część przed budynkiem. Skromnie ale przytulnie, bez fajerwerków ale i bez tego prymitywnego ''sklejkowego'' wyposażenia jakie jest obecnie w modzie.
Zaczęli ze swoim biznesem w 2013 roku kiedy jeszcze to nie było widocznie w modzie.
Obok baru za szybą widać technologie, ale że niedziela to i piwowara nie ma, więc z dokładniejszego obejrzenia nici. Wiem tylko tyle, że warzelnia jest na 2000l
Na ścianie trudno nie dostrzec oferty piwnej, a ta całkiem spora. Co rzuca się w oczy to brak modnych trendów piwnych jakie serwują obecne mikrusy.
Tego dnia na kranie były:
Pilsner -4,5%. ( o ekstrakcie piw nikt nic nie wie.)
Tume ( ciemne)- 5,5%
Marzen -5,5% ( w wersji filtrowanej jak i niefiltrowanej)
Kung Fu Riisiolu -5% ( ryżowe)
Lager- 5%.
Nisuolu 5,9% ( Belg)
Meeolu 5,6% ( miodowe)
Dodatkowo własny kwas chlebowy i cydr.
Piwa nalewane do szkła o pojemności 0,3 l w cenie 3€.
Jednak główną formą docelową są petki, do których napełniania są zamontowane specjalne krany. Bar pełni również funkcje rozliwajki. Nawet przy zakupie piwa do szkła na miejscu, trzeba przelać je najpierw z petki.
Sporo osób zamawia je na wynos, co nie dziwi bo cena do tego zachęca. 1 litr kosztuje 5€ za każde z w/w piw.. Biorąc pod uwagę cenę piwa w Estonii, to nie jest drogo.
Na miejscu można coś zjeść, o co się stara dziewczyna krążąca miedzy kuchnią a salą.
Wybór dań raczej skromny z gatunku ''pizzowatym''. Koniecznie ma być wszystko a'la Italia..
Przy wejściu jest tabliczka z napisem że mają pokoje gościnne, ale szczegółów nie znam.
Zainteresowały mnie butelki miejscowego piwa leżakujące w lodówce ( 0,3) z takimi jak dla mnie dostojnymi etykietkami. Nie oparłem się kupieniu kilku sztuk na wynos.
Niestety czar prysł przy ich spożyciu, ponieważ praktycznie wszystkie były w większym lub mniejszym stopniu nadgryzione zębem czasu ( kwasek) Wielka szkoda, ale to nie pierwszy i nie ostatni raz zapewne.
Piwa które spróbowałem na miejscu, a było ich kilka za to były tego warte. Może nie jakieś nadzwyczajne, ale z przyjemnością wypite.
Po wizycie zostało tylko przejść na dworzec kolejowy stojący tuż obok i wrócić do Tallina.
Lokal otwarty od czwartku do niedzieli w godzinach 12.00- 22.00.
Musze zaznaczyć że w Tallinie na adresach: Haabersti 1, Smuuli 9, Sopruse pst 15 są firmowe rozliwajki tego browaru.
Na fotkach:
1. Widok ogólny.
2. Wnętrze z barem.
3. Coś tam jest za tą szybą...
Comment