Piwne szlaki nie prowadzą tylko po krajach, w których piwo stanowi wręcz narodowy napój, ale też i w krajach gdzie zwolennicy piwa są w mniejszości.
Takim krajem niewątpliwie jest Francja, a cóż dopiero mówić o regionie Dordogne którego stolicą jest Bordeaux.
Kiedy na stacji kolejowej w Saint Emilion, widziałem osoby które robiły sobie fotki pod samą nazwą stacji, wiedziałem że wstąpiłem do raju bram...ale winnego.
Spacery po tych pięknych miasteczkach, tylko utwierdzały w tej świadomości.
To stragany, gdzie częstują winem i pasztetami z gęsi (za darmo), to winoteki, których niekończące się półki i rodzaje win, od których można było dostać oczopląsu , wręcz wprawiały w konsternacje.
I ciekawe by było, czy gdybym znał francuski i spytał się - _czy tutaj można kupić jakieś wino?, to zapewne odwieziony zostałbym do jakiegoś pobliskiego psychiatryka....
Ba nawet w sklepach z ciuchami, wyrobami ludowymi, i mięsnych wszędzie wino..(i sery)
Czy w takim towarzystwie miłośnik piwa (aczkolwiek nie ortodoks) znajdzie coś dla siebie?
Pewnie że tak !
W Bordeaux jest jeden z sześciu minbrowarów sieci The Frog &.. coś jak nasze Bierhalle.
Minibrowar jest umiejscowiony w prawie samym centrum Bordeaux, niedaleko od nabrzeża Garonne.
Jako że byliśmy dość wcześnie, nie było zbyt wielu klientów, a sympatyczny gość przy nalewakach, dał każde z piw spróbować za darmo.
A było w czym wybierać - 6 rodzajów.
Z góry wykluczyliśmy Ginger Twist bo jakoś w tego typu piwach nie gustujemy.
Reszta to: Frog Natural Blonde- czyli jasne, bliskie lagerowi 4.2%
Maison Blanche 4.2% pszeniczniak w stylu wheatbeer.
Bordale (jak to się czyta po francusku?) bitter ale 4.4%
Darkitaine, ciemny stout 5.0%
I jakby koźlak, ciemny Brew D'Ausone 5.2%
Z tego wyboru, najlepiej przypadł nam do gustu Darkitaine.
Ceny tych piw kształtują się około 5,5-6 Euro za pinte.
Jednakże nie przypadkowo zjawiliśmy się wcześniej, bo w godzinach 17.30-20.00 są tzw. ''Happy Hours'' gdzie można wypić takie piwko za jedyne 4.5 Euro.
Bardzo przyjemny barman, chętnie nawiązuje rozmowe po angielsku, i odpowiada na pytania.
Są podstawki, a piwo jest nalewane do ''gołych'' szklaneczek, znanych raczej z angielskich pubów ,takich rozszerzanych na górze.
Lokal w którym można też coś zjeść, a w weekendy jest dyskoteka, czynny jest codziennie w godz. 17.30- 2.00.
Acha, no i oczywiście mają tam szeroki wybór win
Ale to już nikogo tam nie dziwi...
Takim krajem niewątpliwie jest Francja, a cóż dopiero mówić o regionie Dordogne którego stolicą jest Bordeaux.
Kiedy na stacji kolejowej w Saint Emilion, widziałem osoby które robiły sobie fotki pod samą nazwą stacji, wiedziałem że wstąpiłem do raju bram...ale winnego.
Spacery po tych pięknych miasteczkach, tylko utwierdzały w tej świadomości.
To stragany, gdzie częstują winem i pasztetami z gęsi (za darmo), to winoteki, których niekończące się półki i rodzaje win, od których można było dostać oczopląsu , wręcz wprawiały w konsternacje.
I ciekawe by było, czy gdybym znał francuski i spytał się - _czy tutaj można kupić jakieś wino?, to zapewne odwieziony zostałbym do jakiegoś pobliskiego psychiatryka....
Ba nawet w sklepach z ciuchami, wyrobami ludowymi, i mięsnych wszędzie wino..(i sery)
Czy w takim towarzystwie miłośnik piwa (aczkolwiek nie ortodoks) znajdzie coś dla siebie?
Pewnie że tak !
W Bordeaux jest jeden z sześciu minbrowarów sieci The Frog &.. coś jak nasze Bierhalle.
Minibrowar jest umiejscowiony w prawie samym centrum Bordeaux, niedaleko od nabrzeża Garonne.
Jako że byliśmy dość wcześnie, nie było zbyt wielu klientów, a sympatyczny gość przy nalewakach, dał każde z piw spróbować za darmo.
A było w czym wybierać - 6 rodzajów.
Z góry wykluczyliśmy Ginger Twist bo jakoś w tego typu piwach nie gustujemy.
Reszta to: Frog Natural Blonde- czyli jasne, bliskie lagerowi 4.2%
Maison Blanche 4.2% pszeniczniak w stylu wheatbeer.
Bordale (jak to się czyta po francusku?) bitter ale 4.4%
Darkitaine, ciemny stout 5.0%
I jakby koźlak, ciemny Brew D'Ausone 5.2%
Z tego wyboru, najlepiej przypadł nam do gustu Darkitaine.
Ceny tych piw kształtują się około 5,5-6 Euro za pinte.
Jednakże nie przypadkowo zjawiliśmy się wcześniej, bo w godzinach 17.30-20.00 są tzw. ''Happy Hours'' gdzie można wypić takie piwko za jedyne 4.5 Euro.
Bardzo przyjemny barman, chętnie nawiązuje rozmowe po angielsku, i odpowiada na pytania.
Są podstawki, a piwo jest nalewane do ''gołych'' szklaneczek, znanych raczej z angielskich pubów ,takich rozszerzanych na górze.
Lokal w którym można też coś zjeść, a w weekendy jest dyskoteka, czynny jest codziennie w godz. 17.30- 2.00.
Acha, no i oczywiście mają tam szeroki wybór win
Ale to już nikogo tam nie dziwi...