Kreta wydawała mi się kiedyś z piwnego punktu widzenia wyspą jałową. Bo cóż tam w tym temacie mogło być ciekawego. Jakieś pseudopiwne Alfy czy inne wodniste lagery spijane na plaży i knajpkach za mocno zawyżone ceny?
To było kilkanaście lat temu. Niedawno przeglądnąłem jakieś strony piwne i wyszło że mają tam już 12 mikrusów.
Chyba tylko okolice Aten i Salonik oferują podobny ilostan piwnych producentów.
Pobyt w Chanii miał charakter czysto wypoczynkowy, bez żadnej napinki w stylu - Muszę!
Nic nie musiałem i niewiele mi się chciało, ale jakieś ciekawe piwne miejsce trzeba było odwiedzić.
Skoro prawie pod nosem działają mikrusy..
Do dzielnicy Vamvakopoulo odległej kilka kilometrów od centrum Chanii podjechałem autobusem miejskim, chociaż dokładnie to raczej podmiejskim.
Kilkadziesiąt metrów od przystanku, przy głównej drodze objawia się moim oczom zwyczajny garaż w którym mógłby mieścić się jakiś warsztat samochodowy. Mógłby, ale na szczęście nic takiego tam nie ma.
Drzwi uchylone, więc już jest dobrze.
W środku przy stole siedzi młoda dziewczyna, zajęta przeglądaniem internetu.
Od razu zostałem miło przyjęty.
Trzeba zaznaczyć że generalnie przychodzi się tutaj wyłącznie zakupić piwo, nie ma żadnego baru.
Ale dla każdego chcącego się napić na miejscu, jest przygotowany stolik, szkło, więc nie ma żadnego problemu na degustację.
Dziewczyna okazuje się być tylko pracownicą, właścicieli nie ma, ale to nie przeszkadza w pokazaniu całego browarku.
Nachodzić się nie trzeba, bo mieści się on w tym jednym pomieszczeniu.
Nic wyjątkowego, unijna norma. Chociaż chińskie robaczki na tabliczkach świadczyły raczej o poza unijnym pochodzeniu technologii.
Piwo rozlewane jest do beczek jak i do butelek szklanych o pojemności 0,3l
Duży zapas butelek zajmuje sporą część wolnego miejsca, co powoduje że jest zwyczajnie ciasno.
Browarek zaczął warzyć piwo w 2017 roku.
Sam pomysł powstania to efekt zagranicznych wojaży pana Michaela Lafkasa, a dokładnie pobytu w Belgii gdzie połknął bakcyla piwnego.
Ożenił się z Belgijką i aktualnie razem zajmują się prowadzeniem browaru. Można by rzec browar rodzinny.
Nawet na etykietkach uśmiechają się do konsumenta. Są na nich nawet dziadkowie.
Asortyment nie jest jakiś spory, zazwyczaj pobieżnie są w sprzedaży 2 , 3 rodzaje.
Ja trafiłem na dwa.
White Mountains- Triple Hop Pale Ale, 5,2%.
Chaniotissa - Orange Wit, 5%.
Na miejscu spróbowany Triple Hop, niestety z butelki. Trudno żeby specjalnie nabijać beczkę dla kogoś kto się zjawi albo i nie, a z tanku pani nie umiała tego zrobić.
Piwo niezłe, ale nie ukrywam że nie jestem miłośnikiem takich rodzajów, po prostu to nie moja bajka więc niech raczej ocenią je ci, które takie lubią.
O ile Triple Hop był całkiem znośny, to Orange Wit pite już w mieszkaniu ciężko było mi dopić. Mocny aromat jakiegoś soku z pomarańczy, zupełnie mi nie pasował.
Ale miłośnicy takich stylów, na pewno nie będą zawiedzeni.
Spędziłem na miejscu trochę czasu, nikt mnie nie poganiał co było przyczyną że uciekł mi autobus do Chanii, który nie kursuje zbyt często.
Zakupiłem na wynos te dwa piwa, (chyba po 2,50€ za sztukę, teraz nie pamiętam) i zdobyłem kilka etykietek-naklejek celofankowych, w tym z piw które kiedyś były w sprzedaży, np. Milk stouta ( żałuję że go nie było!)
Następny autobus nie jechał i zostało mi deptanie pieszo do centrum miasta, co zajęło mi około 50 minut. Wszystko ok, tylko że często i gęsto ulice nie posiadają chodników i trzeba było ''przytulać'' się do krawężników.
Ale wizyty nie żałuję, zawsze to jakieś nowe doświadczenie.
Browarek ma swoją stronę- https://lafkasbrewery.com/ na której jest mapka z lokalami gdzie można dostać piwo z Lafkasa. Jest tych miejsc, zwłaszcza na Krecie wcale niemało.
Fotki:
1 Ogólny widok, na wrotach logo browarku.
2,3 Technologia.
To było kilkanaście lat temu. Niedawno przeglądnąłem jakieś strony piwne i wyszło że mają tam już 12 mikrusów.
Chyba tylko okolice Aten i Salonik oferują podobny ilostan piwnych producentów.
Pobyt w Chanii miał charakter czysto wypoczynkowy, bez żadnej napinki w stylu - Muszę!
Nic nie musiałem i niewiele mi się chciało, ale jakieś ciekawe piwne miejsce trzeba było odwiedzić.
Skoro prawie pod nosem działają mikrusy..
Do dzielnicy Vamvakopoulo odległej kilka kilometrów od centrum Chanii podjechałem autobusem miejskim, chociaż dokładnie to raczej podmiejskim.
Kilkadziesiąt metrów od przystanku, przy głównej drodze objawia się moim oczom zwyczajny garaż w którym mógłby mieścić się jakiś warsztat samochodowy. Mógłby, ale na szczęście nic takiego tam nie ma.
Drzwi uchylone, więc już jest dobrze.
W środku przy stole siedzi młoda dziewczyna, zajęta przeglądaniem internetu.
Od razu zostałem miło przyjęty.
Trzeba zaznaczyć że generalnie przychodzi się tutaj wyłącznie zakupić piwo, nie ma żadnego baru.
Ale dla każdego chcącego się napić na miejscu, jest przygotowany stolik, szkło, więc nie ma żadnego problemu na degustację.
Dziewczyna okazuje się być tylko pracownicą, właścicieli nie ma, ale to nie przeszkadza w pokazaniu całego browarku.
Nachodzić się nie trzeba, bo mieści się on w tym jednym pomieszczeniu.
Nic wyjątkowego, unijna norma. Chociaż chińskie robaczki na tabliczkach świadczyły raczej o poza unijnym pochodzeniu technologii.
Piwo rozlewane jest do beczek jak i do butelek szklanych o pojemności 0,3l
Duży zapas butelek zajmuje sporą część wolnego miejsca, co powoduje że jest zwyczajnie ciasno.
Browarek zaczął warzyć piwo w 2017 roku.
Sam pomysł powstania to efekt zagranicznych wojaży pana Michaela Lafkasa, a dokładnie pobytu w Belgii gdzie połknął bakcyla piwnego.
Ożenił się z Belgijką i aktualnie razem zajmują się prowadzeniem browaru. Można by rzec browar rodzinny.
Nawet na etykietkach uśmiechają się do konsumenta. Są na nich nawet dziadkowie.
Asortyment nie jest jakiś spory, zazwyczaj pobieżnie są w sprzedaży 2 , 3 rodzaje.
Ja trafiłem na dwa.
White Mountains- Triple Hop Pale Ale, 5,2%.
Chaniotissa - Orange Wit, 5%.
Na miejscu spróbowany Triple Hop, niestety z butelki. Trudno żeby specjalnie nabijać beczkę dla kogoś kto się zjawi albo i nie, a z tanku pani nie umiała tego zrobić.
Piwo niezłe, ale nie ukrywam że nie jestem miłośnikiem takich rodzajów, po prostu to nie moja bajka więc niech raczej ocenią je ci, które takie lubią.
O ile Triple Hop był całkiem znośny, to Orange Wit pite już w mieszkaniu ciężko było mi dopić. Mocny aromat jakiegoś soku z pomarańczy, zupełnie mi nie pasował.
Ale miłośnicy takich stylów, na pewno nie będą zawiedzeni.
Spędziłem na miejscu trochę czasu, nikt mnie nie poganiał co było przyczyną że uciekł mi autobus do Chanii, który nie kursuje zbyt często.
Zakupiłem na wynos te dwa piwa, (chyba po 2,50€ za sztukę, teraz nie pamiętam) i zdobyłem kilka etykietek-naklejek celofankowych, w tym z piw które kiedyś były w sprzedaży, np. Milk stouta ( żałuję że go nie było!)
Następny autobus nie jechał i zostało mi deptanie pieszo do centrum miasta, co zajęło mi około 50 minut. Wszystko ok, tylko że często i gęsto ulice nie posiadają chodników i trzeba było ''przytulać'' się do krawężników.
Ale wizyty nie żałuję, zawsze to jakieś nowe doświadczenie.
Browarek ma swoją stronę- https://lafkasbrewery.com/ na której jest mapka z lokalami gdzie można dostać piwo z Lafkasa. Jest tych miejsc, zwłaszcza na Krecie wcale niemało.
Fotki:
1 Ogólny widok, na wrotach logo browarku.
2,3 Technologia.
Comment