Tweet
W morzu kiepskiego piwa, jakim raczą się Hiszpanie i turyści natrafiłem na informację, że niedaleko od starówki w Maladze znajduje się browar restauracyjny. Jest to bardzo duże miejsce, ze sporą klimatyzowaną halą wewnątrz oraz małym "ogródkiem" (czy też właściwie podcieniem) na zewnątrz. Wszędzie widać zainwestowane pieniądze, ale chyba za mało zainwestowano w osoby odpowiedzialne za jedzenie czy też warzenie piwa.
Ponieważ mój wyjazd do Andaluzji bardziej się koncentrował na winie, to wypiłem tutaj tylko jedno piwo - strong smoked ale. I cóż, mogę powiedzieć, że było to całkiem solidne ale, z wyraźną słodowością, lekką goryczką na granicy sugestii. W mniej więcej połowie piwa przypomniało mi się, że powinna być też wędzonka, ale chyba jej nie dostarczyli... Z jedzeniem było podobnie, zamówiłem sobie miniburgera i dostałem całkiem ok, ale znowu było "ale". Może to nietypowe oczekiwanie, ale spodziewałem się jakiejkolwiek zieleniny w bułce. A był tam tylko kotlet i ser.
Moim zdaniem chyba lepiej pieniądze wydać na tutejsze bardzo interesujące wina, niż na drogie (co widać na zdjęciu) i średnie piwa w tym brewpubie...
Ponieważ mój wyjazd do Andaluzji bardziej się koncentrował na winie, to wypiłem tutaj tylko jedno piwo - strong smoked ale. I cóż, mogę powiedzieć, że było to całkiem solidne ale, z wyraźną słodowością, lekką goryczką na granicy sugestii. W mniej więcej połowie piwa przypomniało mi się, że powinna być też wędzonka, ale chyba jej nie dostarczyli... Z jedzeniem było podobnie, zamówiłem sobie miniburgera i dostałem całkiem ok, ale znowu było "ale". Może to nietypowe oczekiwanie, ale spodziewałem się jakiejkolwiek zieleniny w bułce. A był tam tylko kotlet i ser.
Moim zdaniem chyba lepiej pieniądze wydać na tutejsze bardzo interesujące wina, niż na drogie (co widać na zdjęciu) i średnie piwa w tym brewpubie...